piątek, 29 sierpnia 2025

Kojot

 


Mitologie z całego świata zawierają archetypowe postaci żartownisiów, szachrajów. Bohaterowie tacy, często o boskich, albo półboskich cechach, mają niemały wpływ na losy świata. Czasami ich dowcipy potrafią zmienić bieg wydarzeń na dobre, czy złe, odmieniając życie mnóstwa istot. Najbardziej znanym przykładem jest zapewne nordycki Loki, którego pomysły zarówno pomagały Bogom w Asgardzie, jak i im szkodziły, a ostatecznie doprowadziły do końca świata, do dniu Ragnaröku. Dziś jednak przybliżymy sobie inną postać, mniej znaną, która przewija się przez wierzenia rożnych plemion indiańskich z Ameryki Północnej.

Bohaterem dzisiejszego tematu jest Kojot. I to jest jego imię, nie żadne wymyślne miano czy tytuł, ale niech prostota tej nazwy Was nie zmyli. Kojot w indiańskich wierzeniach był istotą o wielkiej mocy. Przykładowo, w mice plemienia Maidu, postać zwana Stwórcą Świata unosi się nad nieskończonymi wodami, u zarania dziejów. Wtem woła go Kojot i razem zaczynają śpiewać pieśń. Jest to akt stwórczy, w wyniku którego powstaje świat oraz zamieszkujący go ludzie. Następnie Stwórca widząc swoje dzieło, postanawia, że zniszczy ziemię, ale pierw rozkazuje ludziom zabicie Kojota. Istota jest jednak przebiegła, niejednokrotnie wymyka się ludziom, aż w końcu Stwórca Świata odpuszcza swoje plany, uznając Kojota za równego sobie, a ziemia i jej mieszkańcy istnieją aż po dziś dzień.

Inna wersja mitu o stworzeniu opowiada, jak Kojot wraz ze Starcem przemierzali świat, nadając górom, rzekom i lasom ich obecny kształt. W końcu przemienili także istoty zamieszkujące świat – te złe zamienili w zwierzęta, a te dobre, w pierwszych ludzi. Ja to tam nie wiem, ale zwierzęta często są lepsze niż ludzie, więc ten podział mnie trochę dziwi.

Kojot
Copilot


Z kolei wedle plemienia Miwok Kojot stworzył wszystkie zwierzęta i wezwał je na naradę, by stworzyć człowieka. Każde ze zwierząt chciał podarować nowej istocie jakąś ze swoich cech, ale Kojot uznał, że tylko dowcip i przebiegłość zasługują, by przekazać je ludziom. Kiedy każdy zwierzak tworzy swoją wersję człowieka, Kojot po kryjomu pod osłoną nocy niszczy je, także na samym końcu pozostaje tylko jego, co tłumaczy, skąd wśród ludzi przebiegłość większa, niż u innych istot żywych.

W plemieniu Nawaho wierzy się, że u zarania Dziejów Czarny Bóg tworzył gwiazdy. Kojot to podpatrzył i spróbował stworzyć swoje. Czarny Bóg starał się rozmieszczać gwiazdy równomiernie na nieboskłonie, ale Kojot, jak to Kojot, żartowniś, rozrzucał gwiazdy byle jak, stąd ich nierównomierne ułożenie i liczne konstelacje na niebie. Te, które świecą mocniej i jaśniej na nocnym niebie, to dzieło Czarnego Boga, a te słabsze, były wyrzucone przez Kojota, ale Czarny Bóg nie chciał ich zapalić tak mocno, jak swoich. Tak też powstała Droga Mleczna, która według Nawaho jest drogą, po której chodzą dusze między niebem a ziemią. W tym samym plemieniu istnieje rytuał zwany Drogą Kojota. Ma on na celu przywrócenie zdrowia pacjentowi, poprzez zyskanie harmonii między nim a Kojotem, uznawanym za opiekuńczego ducha. W ich języku to brzmi  Nawaho wierzą, że czarownice, zwane skin-walkerami, w ich języku naaldlooshii, potrafią się zamieniać właśnie w Kojoty. Istnieje też przesąd, że jeśli człek wyruszy w podróż i na drodze stanie przed nim Kojot, należy zawrócić i nie kontynuować tej wyprawy, ponieważ podczas niej wydarzy się jakieś nieszczęście. Ot, taki indiański odpowiednik europejskiego czarnego kota.


Skin-Walker
ChatGPT


Inna historia opowiada, jak w dawnych wiekach ziemię terroryzował pewien Olbrzym. Łapał ludzi i ich zjadał, nie oszczędzał nawet ludzkich dzieci. Widząc to, Kojot postanowił z nim porozmawiać i zademonstrował, jak szybko biega. Obiecał olbrzymowi, że przekaże mu swoją moc szybkiego biegania, ale w tym celu musi złamać olbrzymowi nogi a następnie na nie napluć, by w ten sposób przenieść na niego swoją zdolność. Olbrzym, skuszony wizją nowej umiejętności, zgodził się. Kojot złamał mu więc nogi… i uciekł. Od tej pory olbrzym był bezradny i już długo wśród ludzi nie pociągnął.

Dwie najciekawsze historie o Kojocie zostawiłem na sam koniec. Pierwsza z nich pochodzi z plemienia Karuk. U zarania dziejów ogień należał wyłącznie do istot zwanych Starymi Ludźmi. Trzymali go w zamknięciu przed innymi i nie pozwalali się do niego zbliżyć. W tej epoce Indianie żyli w ciemności, chłodzie, jedli jeno surowe mięso. I wtedy na scenę wkracza on. Pan Kojot. Postanawia zmienić stan rzeczy i wykraść ogień, by każdy mógł z niego korzystać. Kojot więc udał się do miejsca, w którym przebywali Starzy Ludzie. Zaczął z nimi rozmawiać, dowcipkować, jak to miał w zwyczaju, bawić się. Wszystko po to, by uśpić ich czujność. Kiedy zapadła noc, podkradł się do ogniska i porwał jedno z płonących polan. Gdy wymykał się, dostrzegli go strażnicy Starych Ludzi i zaczął się epicki pościg, przez góry, doliny, na przełaj przez rzeki. Kojot uciekał, ile sił w nogach, a polano coraz bardziej się spalało. W końcu zaczęło go parzyć w pysk. Widząc to, inne zwierzęta pospieszyły na pomoc. Kojot przekazał pierw zdobycz Orłowi, Orzeł Jeleniowy, a Jeleń Wilkowi. Na końcu Wilk oddał płonące polano Sowie, a ta dostarczyła go ludziom, ukrywając w suchym kawałku drewna. Od tej pory Indianie mieli ogień, a także nauczyli się od zwierząt rozpalać go, pocierając o siebie suche patyki, gdyby wygasł. Mit tłumaczy jeszcze jeden fakt – w miejscach na ciele, gdzie ogień poparzył Kojota, wszyscy przedstawiciele tego gatunku mają teraz jaśniejsze futro. W tym micie łączą się dwie cechy Kojota – dowcipnisia i szachraja oraz ducha opiekuńczego ludzkości. Z jednej strony robi na złość Starym Ludziom, burząc ich porządek świata, niczym Loki czynił na złość Asom, z drugiej strony, jest prawdziwym altruistą, gotowym na poświęcenie i cierpienie, by pomóc ludzkości, niczym grecki Prometeusz.

Plemię Zuni opowiada ciut inną wersję. U zarania dziejów ludzkość żyła w półmroku. Nie było dnia, jaki dziś znamy, ale coś jak przedświt. Nie dało się uprawiać roli, niebezpiecznie było podróżować. Chłód i ciemność były codziennością i zmorą ludzkości. Słońce było własnością Wielkiego Wodza, który mieszkał daleko za górami i lasami. By nikt go nie wykradł, trzymał je zamknięte w cedrowej skrzyni, która była ukrywa w jeszcze większej skrzyni, a ta w jeszcze większej. Mimo wszystko, Słońce świeciło tak jasno, że światło przebijało się trochę przez szczeliny skrzyń, stąd też na świecie panował półmrok, a nie całkowita ciemność w ciągu dnia. Kojot uznał, że tak cenne źródło światła marnuje się w zamknięciu, więc użył swoich magicznych zdolności i zamienił się w sosnową igłę. Następnie popłynął rzeką do miejsca, gdzie Wielki Wódz i jego Córka czerpali wodę. Dziewczyna zaczerpnęła drewnianym kubkiem wodę z rzeki, w której znalazła się sosnowa igła. Albo Kojot pod postacią igły. Albo Kojotoigła. Nieważne jak go nazwiemy. Wypiła wodę, nie zauważając igły i połknęła ją. W magiczny sposób zaszła w ciążę, a po dziewięciu miesiącach urodziła syna… Który był Kojotem w formie niemowlaka, ale tego jeszcze nie wiedziała. Kojot wychowywał się i dorastał u Wielkiego Wodza oraz Córki Wodza, a jednocześnie jego ludzkiej matki. Pewnego dnia uprosił dziadka, by mógł się pobawić skrzynia ze Słońcem. Wielki Wódz się zgodził. Wtedy Kojot porwał skrzynię i zamieniwszy się w wielkiego orła, odleciał. Podczas lotu skrzynia otworzyła się, a uwolnione Słońce poleciało wysoko na niebo, gdzie znajduje się po dziś dzień. Wódz był wściekły, ale kradzież dokonała się, a Kojot stał się bohaterem ludzkości, która weszła w nowy wiek słonecznych dni. W momencie, jak Słońce opuściło skrzynię, zaczęło się toczyć po niebie i właśnie ten ruch od wschodu do zachodu możemy obserwować.

Kojot kradnący ogień
Copilot


Na dziś to tyle. Zachęcam do pozostawienia subskrypcji, by nie ominęły Was następne materiały, a także do polubienia, jeśli odcinek Wam się podobał. Chciałbym również zaprosić do odsłuchania innym słuchanek, które już miały premierę na tym kanale, byście mogli poznać istoty z różnych wierzeń. Zachęcam także do odwiedzenia mojego profilu na Facebooku, gdzie publikuję informacje o nowych artykułach na blogu, jak i zapowiedzi tego, co pojawi się tu, na Youtube. A jeśli możesz, drogi Słuchaczu lub droga Słuchaczko, wesprzeć moją twórczość finansowo, zapraszam do odwiedzenia strony na Patronite, by zostać Patronem wzorem Piotra Brachowicza. Do usłyszenia w następnym materiale. A tymczasem, bywajcie!

czwartek, 14 sierpnia 2025

Halfdan Czarny

Halfdan Czarny
ChatGPT
 

W pierwszej połowie IX wieku Norwegia nie była jednolitym krajem, jaki znamy dziś. Istniało kilka państw, wśród których było królestwo Vestfoldu. W 821 roku został zamordowany jego władca, pochodzący z dynastii Ynglingów, Gudrød Myśliwy. Zabójca działał na zlecenie żony króla, Åsy, która delikatnie mówiąc, została porwana i zmuszona do małżeństwa z nim. Następnej nocy opuściła kraj i wróciła do królestwa Agder, z którego pochodziła. Wraz ze sobą zabrała rocznego synka, Halfdana (Halvdana), zwanego później Czarnym, ze względu na kolor włosów (nord. Hálfdan Svarti).

Mały Halfdan wychowywał się w Agder, aż do śmierci swojej matki w 834 roku. W 838 roku, w wieku osiemnastu lat, został koronowany na króla tego norweskiego państewka. Od razu przystąpił do rozszerzania wpływów swojego małego królestwa. Sąsiadujący Vestfold, w którym się urodził podzielił między siebie i swojego przyrodniego brata, Olafa. Nastęnie przekonał Gandalfa (nie, nie tego z brodą i w spiczastym kapeluszu), władcę Vingulmarku (tereny wokół współczesnego Oslo), by ten oddał mu władzę nad połową swojej domeny. Kolejne ziemie, Raumarike podbił, zabijając przy tym lokalnego króla Sigtynga Eysteinssona i jego brata, by już nikt nie rościł sobie do nich praw. Częściowo zajął także rodzinne strony Sigtynga, leżące na północnym wschodzie ziemie Hedmarku.

Halfdan ożenił się z Ragnhildą, córką Haralda Złotobrodego (nord. Gulskeg), władcy Sogn. W 840 roku doczekali się potomka. Ich pierwszy syn otrzymał imię Harald, po ojcu Åsy. Jako dziecko został wysłany na dwór w Sogn, gdzie dorastał, a krótko przed śmiercią Złotobrodego został ogłoszony następcą tronu. Harald Halfdansson rządził tylko rok od 849 do 850 roku, kiedy to ciężko zachorował i wisoną tego samego roku zmarł. Gdy wieści dotarły do Halfdana, ten wyruszył do Sogn i zażądał włączenia tego państewka do jego stale rosnącego królestwa. Jako że nie spotkał się z oporem lub roszczeniami innego pretendenta do tronu, bez przeszkód zajął nowe ziemie.

W międzyczasie trzej synowie króla Gandalfa, Hysing, Helsing i Hake, zaczęli spiskować przeciwko Halfdanowi, chcąc odzyskać połowę królestwa ich ojca. Napadli na króla w nocy, gdy ten przebywał w pobliżu lasów w Vingulmarku, jednak Halfdan zdołał uciec. Następnie ich ścigał, ostatecznie zabijając dwóch, Hysinga i Helsinga, a trzeciego dożywotnio wygnał ze swoich ziem (wedle innej wersji Hake sam zbiegł). Tym samym objął niepodzielną władzę nad całym Vingulmarkiem.

Po śmierci pierwszej żony Halfdan poślubił inną kobietę, również o imieniu Ragnhilda (na pewno nie mylił się z imionami). Rzekomo miał porwać ją, tak samo jak jego ojciec uprowadził jego matkę pokolenie wcześniej. W tym celu najął berserkera imieniem Håke, który udał się do jej domu w Hadelandzie i zabił jej ojca a następnie porwał samą Ragnhildę. Halfdan miał upozorował ratunek, zabijając beserkera i ratując Ragnhildę. Historycy sprzeczają się, czy jedna Ragnhilda faktycznie zastąpiła drugą, czy też był to element propagandy dodany w późniejszych wiekach, by podkreślić relacje Norwegii i Danii, ponieważ druga miała wywodzić się z duńskiego roku i być spokrewniona z legendarnym Sigurdem Wężowe Oko. Tak czy inaczej, w 855 roku urodził mu się drugi syn, również nazwany Harald, któremu historia z czasem nada przydomek Pięknowłosy.

Randsfjorden
ChatGPT


Na początku 860 roku Halfdan wracając z Hadelandu przejeżdżał saniami po zamarzniętym jeziorze Randsfjorden. Lód załamał się pod pojazdem i król utonął. Ciało czterdziestoletniego władcy zostało wyciągnięte z lodowatej toni. Wszystkie cztery królestwa chciały, by został pochowany na ich terenie, co może wskazywać, że kiedy już przejął władzę nad danym terenem, rządził nimi dobrze i zaskarbił sobie szacunek miejscowych. Ostatecznie został pocięty na cztery części i pochowany w każdym z nich – Agderze, Vingulmarku, Raumarike oraz w Sogn. Wszystkie cztery miejsca pochówku nazwano tak samo Halvdanshaugen, czyli Kopcami Halfdana.

Na koniec zachęcam do odwiedzenia mojego profilu na Facebooku, gdzie publikuję informacje o nowych artykułach na blogu, jak i od niedawna, nagraniach na Youtube.  A jeśli możesz drogi Słuchaczu lub Słuchaczko wesprzeć moją twórczość finansowo, zapraszam do odwiedzenia strony na Patronite, by zostać Patronem wzorem Piotra Brachowicza. Do usłyszenia w następnym materiale, a tymczasem, bywajcie!

piątek, 1 sierpnia 2025

Widar - Milczący Bóg

 


Nordycki panteon bóstw zawiera wiele ciekawych postaci, które przejawiają przenajróżniejsze ludzkie cechy. Ci bardziej znani to Odyn, Thor czy Loki, ale w szeregach boskiej dynastii Asów istnieją także inni, wyróżniający się swoimi charakterami. O jednym z nich, Widarze, opowiemy sobie dzisiaj.

 

Widar (staronordyckie Víðarr) to jeden z bardziej tajemniczych i milczących Bogów w nordyckich wierzeniach. Jego ojcem był Odyn, wszechojciec, głowa rodu Asów, a matką olbrzymka Grid (Gríðr). O ile papa Widara jest powszechnie znany, tak może warto powiedzieć sobie kilka słów o jego mamie. Jej imię można tłumaczyć jako Gwałtowna, Brutalna albo Porywcza. W przeciwieństwie do wielu jej pobratymców, była przyjazna Asom. To od niej Thor dostał swój pas siły i żelazne rękawice, w których chwytał za młot Mjolnir. Podczas jednej z wypraw Bóg Gromów dostał od niej również magiczny kostur. O artefaktach używanych przez Thora więcej przeczytacie na moim blogu, do którego odwiedzenia zapraszam. Na jej cześć w 2022 roku nazwano jeden z księżyców Saturna, którego odkrycie zostało potwierdzone w 2019 roku.


Wróćmy jednak do samego Widara. Jego imię może pochodzić od staronordyckiego słowa Las, chociaż w XIX wieku Joachim Lelewel w swoim tłumaczeniu Eddy Poetyckiej i Prozaicznej uznaje, że jego imię oznacza Zwycięzcę.

 

Widar w lesie Vid
ChatGPT


Widar nazywany był Milczącym Bogiem albo Milczącym Asem, ponieważ niezapytany, sam z siebie się nie odzywał. Nie mieszkał jak inni Bogowie w salach Asgard, a zbudował sobie domostwo w lesie Vid. Była to skromna, drewniana chata, przyozdobiona gałązkami i kwiatami. Wokół jego domu miała rosnąc wysoka trawa i liczne krzewy. Widar wolał kontakt z naturą, otoczenie zwierząt w leśnej gęstwinie, niż zgiełk i hałas uczt w Valhalli i innych salach Asgardu.

 

Mity zwracają uwagę na jeszcze jedną cechę Widara. Zawsze podkreśla się jego niesamowitą siłę i ponadprzeciętny wzrost. Zaraz po Thorze i jego synu Magnim, miał być najsilniejszym z Bogów. Warto tu podkreślić, że Thor zawdzięczał swoją krzepę właśnie pasowi, który dostał od matki Widara, Grid. Siła Widara była jego naturalną cechą i to ona pozwoli mu wyjść zwycięstwo z walki podczas Ragnaroku, Zmierzchu Bogów, przy końcu świata. W Eddzie Prozaicznej wspomniane jest, że inni Bogowie mogą na nim polegać w trudnych czasach.


But Widara
ChatGPT

 

Innym atrybutem Widara jest jego gruby, skórzany lub wedle innej wersji żelazny but. Czasami są to dwa buty. Obuwie miało powstać z twardych skrawków skóry, które szewcy obcinali wyrabiając buty dla swoich klientów, a które to skrawki nie nadawały się do obróbki z powodu swojej twardości. W Skandynawii istniał zwyczaj wśród szewców, by składać ofiary Widarowi z resztek skóry z produkcji. Zapewne to one wzmacniały magiczny but. We wspomnianym dniu Ragnaroku Widar ruszy w bój. Po śmierci Odyna, zabitego przez straszliwego wilka Fenrira, pomści swojego ojca. Zabije bestię, kiedy nikt inny nie podobał temu zadaniu. Dokona tego wskakując w paszczę wilka i opierając jedną nogę odzianą w swój magiczny but na żuchwie Fenrira, a ramionami chwytając podniebienie jego pyska. Gruby but ochroni stopę boga przed ostrymi jak sztylety kłami potwora, dzięki czemu zyska sposobność, by zaprzeć się i rozerwać paszczę wilka na dwoje. Scena ta znalazła się na krzyżu z Gosforth. Jeśli jesteście ciekawi tego niesamowitego zabytku, który łączy ze sobą elementy wierzeń nordyckich i chrześcijańskich, znów odsyłam na mój blog, gdzie dokładniej go opisałem.

 

Jak wspominałem Widar nosił przydomek Milczący Bóg. Niektórzy dopatrują się powodu tego milczenia, w ślubach, które rzekomo miał złożyć – obiecał, że nie odezwie się ani słowem, dopóki nie pomści swojego ojca. Problem w tym, że taki ślub mógłby złożyć dopiero podczas ostatniej bitwy dobra i zła u kresu świata.  No chyba, że założymy, iż znał przeznaczenie swojego ojca i swoje, wiedząc o przepowiedni wieszczki o Ragnaroku. Osobiście uważam jednak takie domysły za nadinterpretację – Widar nie odzywał się już za życia Odyna, a przydomek zyskał wcześniej i inna była jego geneza. Ot, według mnie była to po prostu jego natura. Był cichy, spokojny, stronił od towarzystwa. Dziś nazwalibyśmy go introwertykiem. Gdyby to pojęcie istniało w czasach wikingów, z pewnością zostałby ich boskim patronem.

 

Widar jest uznawany za Boga ciszy, spokoju, ale i zemsty, przez wzgląd na rolę, jaką odegra podczas Zmierzchu Bogów, gdy pomści najwyższego spośród nich. Jako jeden z nielicznych przeżywa wydarzenia Ragnaroku i koniec obecnego świata. Spotka go zaszczyt odbudowy i rządzenia w nowym świecie. Jego nowa siedziba będzie mieściła się w miejscu zwanym Gimle, co można przetłumaczyć jako Niebo. Wspominany przeze mniej Joachim Lelewel tak opisał owo miejsce w XIX wieku:

 

Patrzcie! Oto dom połyskuje, jak ogień słoneczny i bardziej złocisto. Imię jego Gimli (Niebo). W nim po wszystkie czasy zamieszkający ludy i użyją dobrego.

 

Jeśli nazwa Gimli wydaje się komuś z Was znajoma, to tak, Tolkien zapożyczał wiele nazw, użytych we Władcy Pierścieni, właśnie z mitologii nordyckiej.


Widar i Fenrir
ChatGPT
 

Pamięć o Widarze ciągle jest żywa w Skandynawii. W latach 1977 i 1978 zwodowano w stoczni w Bergen dwa okręty, których klasę nazwano Vidar właśnie. Służyły one do rozstawiania min morskich. W roku 2023 jeden z nich został sprzedany do marynarki łotewskie, a trzy lata później drugi do marynarki litewskiej. W Norwegii działają również dwa kluby sportowe, SK Vidar w Oslo oraz FK Vidar w Stavanger. Ten drugi ma w swoim logo wielkiego, czerwonego wilka. Przypadek? Nie Sądzę.

 

Podzielcie się w komentarzu, czy słyszeliście wcześniej o Widarze i co sądzicie o jego osobie. Jest to jedna z moich ulubionych postaci z nordyckiego panteonu. Dajcie znać, kogo najbardziej lubicie.

 

Na koniec zachęcam do odwiedzenia mojego profilu na Facebooku, gdzie publikuję informacje o nowych artykułach na blogu, jak i od niedawna, nagraniach na Youtube.  A jeśli możesz drogi Słuchaczu lub Słuchaczko wesprzeć moją twórczość finansowo, zapraszam do odwiedzenia strony na Patronite, by zostać Patronem wzorem Piotra Brachowicza. Do usłyszenia w następnym materiale, a tymczasem, bywajcie!


czwartek, 17 lipca 2025

Njord - Bóg Spokojnego Morza

 

Njord
ChatGPT

Nie tak dawno temu na blogu ponownie zagościła Rán, Bogini Wzburzonego Morza. Była kapryśnym Bóstwem, które starali się udobruchać żeglarze, rzucając różne podarki w morską toń. Władała też jedną z części zaświatów, do którego trafiali ludzie, którzy utonęli. Jej małżonkiem był Ægir, również Bóg Morza, lub wedle innych interpretacji, jego personifikacja. Nordycki panteon jest obszerny i patronowanie nad oceanami nie ograniczało się tylko do tej pary. Dziś omówimy sobie inną postać, która także pojawiła się na blogu. Przed Wami Njord, Bóg Spokojnego Morza.

Słowem przypomnienia, gdy Skadi, Bogini Zimy, dotarła do Asgardu by pomścić swojego ojca, Odyn starał się ją udobruchać. W ramach zadośćuczynienia zaoferował poślubienie jednego z Bogów. Warunek był tylko jeden – miała wybrać sobie męża po oglądaniu bosych stóp (ot, typowa nordycka Randka w ciemno… A może raczej boso?). Skadi przystała na to i jej uwagę przykuły bardzo gładkie stopy. Sądząc, że należą do Baldura, syna Odyna, Boga Piękna, zdecydowała się go wybrać. Jakież było jej zdziwienie, gdy stopy okazały się należeć do Njorda, który uwielbiał przechadzki wzdłuż brzegu morza w pobliżu swojego pałacu Noatun. Fale, które obmywały mu nogi, zapewniły jego stopom niesamowitą gładkość i to zmyliło Boginię Zimy.

Po ślubie Bogowie zamieszkali w pałacu Njorda. Skadi nie była jednak szczęśliwa. Brakowało jej gór, jazdy na nartach oraz ciszy. Denerwowały ją krzyki mew. Po rozmowie z mężem ustalili, że dziewięć nocy będą spędzać w Noatun, a kolejne dziewięć w mroźnym Þrymheimie, siedzibie zabitego ojca Skadi (Wedle innej wersji – cykle trwały dziewięć zim). Kiedy jednak przenosili się do górskie rejony, Njordowi brakowało morza, męczył go surowy, zimy klimat, a nocami spać nie dawało mu wycie wilków. Ich małżeństwo nie zostało skonsumowane i w końcu udali się do Odyna, przedstawiając mu całą sytuację. Wszechojciec widząc, że natury obu Bogów nie da się pogodzić, postanowił udzielić im pierwszego w historii Dziewięciu Światów rozwodu. I tak oto Skadi wróciła do swoich ukochanych gór, a Njord dalej mieszkał nad brzegiem morza.

Njord w Þrymheimie
ChatGPT


Njord pochodził z rodu Wanów, czyli starszej dynastii niż Asowie, tak więc jego pałac Noatun musiał znajdować się w Wanaheimie. Przed małżeństwem ze Skadi musiał być w związku z kimś innym, albowiem już w micie o porwaniu Idunny przez Þjaziego pojawiała się jego córka, Freja. Jej bratem bliźniakiem był Frej (także pojawiający się w literaturze pod imieniem Frejr). Przypuszcza się, że matką bliźniaków była siostra, a jednocześnie pierwsza żona Njorda. Saga o Ynglingach wspomina, iż taki był zwyczaj wśród Wanów, iż brali sobie za żony swoje siostry (co z kolei było zakazane w dynastii Asów). Możne nam się to wydawać dziwne, ale w panteonach Bogów z całego świata wielokrotnie pojawiają się takie pary – w Egipcie wierzono w parę Bogów Ozyrysa i Izydę, którzy również byli jednocześnie rodzeństwem, w Japonii byli to Izanagi oraz Izanami, a najbardziej znaną nam taką parą będzie zapewne Zeus i Hera. Sprawy nie ułatwia fakt, iż w poemacie Skírnismál to Skadi jest nazwana matką Freja. Jednak ciężko uznać, by jej dzieci urodziły się przed poznaniem przez nią męża. Być może historia ta ewoluowała i na pewnym etapie Skadi zastąpiła siostrę Njorda lub na odwrót. Idąc o krok dalej, Njordowi przypisuje się czasami dziewięć córek, czym podobny jest do Ægira, małżonka Rán, którzy spłodzili dziewięć personifikacji fal morskich. Być może więc tak jak Skadi mylona była w późniejszych wiekach z siostrą Njorda, tak on sam mylony był z innym patronem mórz, wspomnianym Ægirem.

Njord i marynarze
ChatGPT


Njord był wymieniany jako jeden z nielicznych Bogów, którzy przetrwają Ragnarök. Przetrwał także chrystianizację, gdyż modlitwy do niego wznoszono jeszcze w XIX wieku. Wtedy to jeszcze poświadczano, iż w niektórych rejonach Skandynawii (zwłaszcza na norweskim wybrzeżu) rybacy dziękowali mu za udany połów oraz za spokojną pogodę na morzu (a co złego, to zwalano na Rán). Jak powszechna była wiara w Njorda może świadczyć mnogość miejscowości w całej Skandynawii, których nazwy pochodzą od jego imienia (przykładem może być islandzki Njarðvík).

Na sam koniec zachęcam do odwiedzenia mojego profilu na Facebooku, gdzie publikuję informacje o nowych artykułach, a także zapowiedzi, jaki materiał pojawi się na Youtube. A jeśli możesz, drogi Słuchaczu lub droga Słuchaczko, wesprzeć moją twórczość finansowo, zapraszam do odwiedzenia strony na Patronite, by zostać Patronem wzorem Piotra Brachowicza. Następny materiał pojawi się w formie słuchank. A tymczasem, bywajcie!

piątek, 4 lipca 2025

Raicho - Japoński Ptak Gromu

 


Ludzkość od zawsze fascynowała się zjawiskami przyrody, które starała się sobie wytłumaczyć. Tak było w każdym zakątku świata. Dziś pierwszy raz w obrębie kanału i bloga wyjdziemy sobie poza wierzenia europejskiej i poznamy pewną istotę znaną z wierzeń japońskich. Nazywa się Raichō i w miarę rozwijania się tego tematu, część z Was zrozumie, czemu to imię wydaje się znajome i co się za nim dokładnie kryje.

W japońskich wierzeniach, zwanych Shinto, a także w buddyzmie, pojawia się istota zwana Rajiin. Słowo (raj) oznacza grom albo błyskawice, a (shin, jin, czy też kami) oznacza Boga. Niektórzy znają go także pod imieniem Raiden, gdzie (den) oznacza elektryczny. Raijin jest często przedstawiany jako pół-demoniczny, straszliwy Bóg o muskularnej sylwetce i charakterystycznych włosach, których nie ima się grawitacja. Zapewne w takim rysopisie można odnaleźć wydźwięk obserwacji, gdy ktoś był świadkiem, jak w człowieka uderzał piorun i tuż przed zdarzeniem, włosy takiego nieszczęśnika stawały dęba lub w mniej drastycznych okolicznościach, w jakiś inny sposób zostały naelektryzowane. Samego Raijina zapewne kiedyś sobie omówimy, bo to kolegą po fachu słowiańskiego Peruna, nordyckiego Thora, germańskiego Donara czy greckiego Zeusa. Kolejny Bóg Piorunów, tym razem z innego zakątka świata. Dziś jednak chciałbym więcej powiedzieć o jego skrzydlatym towarzyszu, ptaku zwanym Raichō.

Raicho
Copilot

Raichō (雷鳥) był odpowiednikiem ptaka gromu z rożnych stron świata. Powszechne wyobrażenia takiej istoty pod rożnymi imionami znane są z wierzeń wielu plemion indiańskich. Raichō Był towarzyszem Raijina. Mieszkał w lasach sosnowych gdzieś w górach Japonii. Fakt też okaże się istotny później.

Opisywano go jak ptaka przypominającego gawrona, ale o nogach zakończonych szponami podobnymi do ostróg, które gdy je pocierał, to wydawały straszliwy dźwięk. Jak wiadomo, odgłos gromu potrafi przerażać, więc kto wie, czy jego nogi nie odpowiadały za ten efekt towarzyszący uderzeniom pioruna. Mówi się, że często zobaczyć go można było na niebie właśnie podczas burz, gdy lata w swoim żywiole, pośród największej ulewy i w akompaniamencie błyskawic. Pomimo, że taka gwałtowna pogoda była jego żywiołem, to jednak jego natura nie była zła i destrukcyjna. Raichō oferował ludziom ochronę przed piorunami i ogniem.

Współcześnie mianem Raichō w Japonii nazywa się Pardwę Górską, ptaka z rodziny kurowatych. Jako ciekawostkę wspomnę, że jego wizerunek i dokładna nazwa Ptaka Gromu pojawia się na opakowaniach ciastek z prefektury Nagano, gdzie między innymi ten gatunek występuje. Być może właśnie dlatego, że jest to górski ptak, zamieszkujący także tereny lasów sosnowych, zaczęto go nazywać od mitologicznego stworzenia. A może to mitologiczne stworzenie nazwano od niego? Cóż, któż to może dziś stwierdzić? Nazwy Raichō dla Pardwy Górskiej zaczęto używa w okresie Edo, czyli między XVII a XIX wiekiem. 

Pardwa Górska
ChatGPT

Współcześnie przez region Nagano przebiega linia kolejowa, którą od 1964 roku jeździł ekspres nazwany Raichō właśnie. W 2011 został przemianowany na angielską nazwę Thunderbird, ale znaczenie pozostało to samo. Znalazłem również nawiązaniem do japońskiego ptaka gromu w komiksie Tajemniczy Sobotowie, gdzie istota ta miał żyć na szczycie góry Tate w Japonii. Komiks ten był powiązany z serialem o tej samej nazwie emitowanym na Cartoon Network. Osobiście produkcji nie znam ale przepraszam za spoiler -  wedle niej Raichō był ogromnym ptakiem, który ruchami swoich skrzydeł potrafił tworzyć chmury burzowe. Ostatnie skojarzenie, jak dla mnie najbardziej oczywiste, zostawiłem na sam koniec. Jeśli jest tu jakiś fan Pokemonów, to ile razy wymawiałem nazwę Raichō, na pewno budziła skojarzenia do ewolucji Pikachu. Zauważcie, że obie istoty, mitologiczny ptak gromu, jak i elektryczny szczur z gier i anime, są powiązane z piorunami. Ciężko mi uwierzyć, że chociaż nazwa nie była inspirowana skrzydlatym stworzeniem z japońskich wierzeń. Wszak Japonia to ojczyzna Pokemonów.

Dajcie znać, co sądzicie o tej istocie i czy słyszeliście o niej wcześniej.  Zbliżając się do końca, chciałbym zaprosić do odsłuchania innych materiałów, które już miały premierę na kanale. Zachęcam także do odwiedzenia mojego profilu na Facebooku, gdzie publikuję informacje o nowych artykułach na blogu, jak i zapowiedzi, co pojawi się na Youtubie. A jeśli możesz drogi Słuchaczu lub droga Słuchaczko wesprzeć moją twórczość finansowo, zapraszam do odwiedzenia strony na Patronite, by zostać Patronem wzorem Piotra Brachowicza. Do usłyszenia w następnym materiale. A tymczasem, bywajcie!

piątek, 20 czerwca 2025

Skogsrå

 

Skogsrå
ChatGPT

Lasy stanowią 70% powierzchni Szwecji. Nic więc dziwnego, że ta dzicz była czymś nieznanym, wręcz magicznym dla skandynawskiej ludności w dawnych wiekach. Zamieszkiwały ją liczna zwierzyna, a także nadprzyrodzone istoty. Jedną z nich była Skogsrå, którą sobie dziś omówimy.

Skogsrå była patronką lasu i ukazywała się ludziom pod postacią pięknej, niskiej kobiety. Wedle jednych podań ukazywała się nago, zakrywając swoje wdzięki tylko długimi włosami, wedle innych, nosiła typowo ludzki strój lub ubiór wykonany z mchu i liści lub przypominający korę drzew (Np. biała spódnica w plamki, niczym kora brzozy). Co ją jednak odróżniało od śmiertelniczek, to dziura w plecach, niczym wydrążony pień drzewa, oraz ogon, podobny do krowiego lub lisiego. Czasami przypisywano jej racice zamiast stóp a jej skóra po bliższym przyglądaniu się wygląda jak kora drzewa. Należy zaznaczyć, iż była materialną istotą, a nie duchem. Samo jej imię można tłumaczyć jako Opiekunka Lasu (szw. skogs– dopełniacz rzeczownika las, rå – żeński opiekuńczy duch). Opiekowała się lasami i dziką zwierzyną. Sama też potrafiła przybrać postać innych istot. Pod różnymi względami podobna jest do innej leśnej istoty z Norwegii, Huldry, którą cechowało posiadanie krowiego ogona, a także do Tusse, które opiekowały się lasami. W przeciwieństwie jednak do innych stworów, które mogły pojawiać się w gromadkach, Opiekunka Lasu była typem samotniczki. Inne jej imiona to Skogsfrun (szw. Pani Lasu) oraz Skogssnuvan (szw. Leśna Nimfa). Męskim odpowiednimi Skogsrå był znany w południowej Szwecji Skogmann.

Mawiano, że ludzie przepadali bez wieści, uwiedzieni przez te istoty. Inni, że jeśli ktoś wrócił z lasu, po spędzonej ze Skogsrå nocy, stawał się introwertyczny i małomówny. Takich ludzi można było rozpoznać po tym, że wyglądali na wyczerpanych lub osłabionych, kiedy wracali z lasu. Nieustannie tęsknili za lasem i często do niego wracali. Tłumaczono to, że po stosunku seksualnym z istotą człowiek mógł wyjść z puszczy, ale jego dusza na zawsze już pozostawała w królestwie Opiekunki. Zauroczenie można było przełamać wywarem z kozłka lekarskiego, wawrzynka wilcze łyka oraz ryżu.

Skogsrå bała się ognia. Można było ją odstraszyć pochodnią, zanim kogoś oczarowała. Należało jednak uważać, ponieważ kontrolowała aurę nad lasem i mogła zesłać na człowieka, który ją przegonił niekorzystne lub nawet niebezpieczne zjawiska pogodowe, które niszczyły wszystko na swojej drodze.

Skogsrå
ChatGPT


Czasami, jeśli mężczyzna był żonaty, Opiekunka Lasu potrafiła przybrać postać jego żony, by go uwieść. Jeśli był to myśliwy, mógł zaskarbić sobie przychylność Skogsrå. W zamian łowca zyskiwał nienaturalne szczęście na łowach. Istota dmuchała w lufę jego broni – taka strzelba nigdy nie chybiała. Kule omijały tylko łosia, który służył jej za wierzchowca i na którym to Skogsrå przemierzała swoją domenę. Mogła też budzić i ostrzegać łowczego, który uciął sobie drzemkę na leśnym runie, gdy zbliżało się niebezpieczeństwo.  Należało jednak dochować jej wierności – Opiekunka, która widziała swojego kochanka ze śmiertelną kobietą zaczynał być zazdrosny i zsyłać na niego nieszczęścia. Mógł stracić powodzenie na łowach (kule omijały zwierzynę lub każdy zwierz znikał w magiczny sposób przed myśliwym), doznać wypadku lub zabłądzić w lesie, słysząc w oddali złowrogi żeński śmiech. Kres tej klątwie mogło położyć tylko zabicie danej Skogsrå. Z kolei jeśli błądzenie w lesie spowodowane było czarami istoty, należało zdjąć ubranie i założyć je tył na przód lub na lewą stronę – miało to pozwolić wyjść człowiekowi z lasu.

Śmiertelnik mógł zostać również ukarany za brak szacunku wobec lasu i jego nadprzyrodzonej mieszkanki lub za jakąkolwiek formę żartów przy niej. Nie miała poczucia humoru i wszystko brała dosłownie. Jedna z opowieści traktuje o mężczyźnie, który mijając Skogsrå przywitał ją słowami dobry wieczór, narzeczona. W konsekwencji przez całą resztę drogi byś śledzony przez istotę, która odebrała te słowa dosłownie. Miała też obsesję na punkcie ludzie tego samego lub zbliżonego do niej wzrostu. Jeśli napotkany mężczyzna był za niski – próbowała go rozciągnąć. Jeśli natomiast był zbyt wysoki – mógł stracić życie, kiedy istota spróbowała urwać mu którąś część ciała, by go skrócić (a trzeba podkreślić, że cechowały się nadludzką siłą).

Ze związku człowieka z Opiekunką mogły się urodzić dzieci. Zdarzało się, że zostawały one następnie podrzucone pod dom człowieka. Takie potomstwo było silniejsze niż zwykli ludzie i cechowało się o wiele większym apetytem.

Warto zaznaczyć, iż potrafiła się rozjuszyć słysząc słowo ogon, na którego punkcie była przewrażliwiona. Dlatego należało używać zaimków, lub delikatnie zasugerować by po prostu poprawiła spódnicę.

Wierzenia w Skogsrå są przedchrześcijańskie, jednak to nowa wiara dopowiedziała kilka teorii, skąd istota mogła pochodzić. Pierwsza z nich mówi, iż stwory jej podobne to tak naprawdę aniołowie strąceni z Nieba podczas buntu Lucyfera. Druga, że kiedy Bóg chodził po świecie, tworząc ludzi, Szatan podczas jego nieobecności stworzył wszystkie demoniczne istoty w Niebie, które następnie zostały wygnane w góry i lasy. Trzecia, iż była dzieckiem Lilith, pierwszej żony Adama. Wszystkie jednam mają wspólną cechę – starają się nadać Skogsrå demoniczny charakter.

Konsekwencje ze strony śmiertelników za stosunki seksualne ze Skogsrå mogły być równie niebezpieczne. XVII- i XVIII wieczne archiwa sądowe zawierają opisy spraw, w których kościół potępiał takie relacje, a ich uczestnicy zostawali skazywani… Nawet na śmierć. Nawet współcześnie, bo w XX wieku, można znaleźć relacje o spotkaniach z Opiekunką Lasu. Szwedzki Instytut Języka i Folkloru w Uppsali spisał relację w 1928 roku[1]:

Nasz informator (rolnik, urodziny w 1900 roku) powiedział, że spotkał leśną dziewczynę na leśnym szlaku, między Stensjön i Järkerhult w Blåvik. Zdarzyło się to jesienią, około dziewiątej wieczorem. Podeszła do niego i coś wypluła. Podeszła bliżej, podwinęła spódnicę i była niegrzeczna. Informator cofnął się ale podążała za nim kawałek. Następnie nigdy już jej nie widział. Była ubrana w staromodną czarną suknię.

Inna relacja opisuje spotkanie Skogsrå i mężczyzny  urodzonego w 1851 roku na targu Värmland[2]:

Słyszałem, jak mama opowiadała, że pewnego razu na targu mężczyzna wśród tłumu odkrył Skogsrå. Parobek zobaczył ją, zauważył, że ma ogon i powiedział <<Panienko, czy możesz łaskawie schować go pod tren swojej sukni?>> Ona zaś podziękowała i powiedziała, by następnego dnia spojrzał na półkę na straganie; tam znajdzie nagrodę. Tak też uczynił i znalazł kawałek złota.

Skogsrå
ChatGPT

Skogsrå była taka, jak dziki las w mniemaniu ludzi dawnych epok. Tajemnicza, niepoznana. Mogła być hojna i obdarowywać zwierzyną, albo niebezpieczna i zwodnicza, potrafiąca doprowadzić człowieka do śmierci w dziczy.

Wiara w leśne istoty była rozpowszechniona na naszym kontynencie w wielu kulturach. Przytoczone stworzenia ze skandynawskich wierzeń jak Huldry czy Tusse to tylko przykłady. W przyszłości na pewno omówimy sobie inne, w tym słowiańskiego Leszego, by wskazać podobieństwa i różnice między dawnymi wierzeniami.

Na sam koniec tradycyjnie zachęcam do odwiedzenia mojego profilu na Facebooku. A jeśli możesz drogi Czytelniku lub droga Czytelniczko wesprzeć moją twórczość finansowo, zapraszam również do zostania Patronem, wzorem Piotra Brachowicza. Następny materiał pojawi się w formie słuchanki na Youtube :)


[1] Skogsrå and huldra; the femme fatale of the Scandinavian, https://folklorethursday.com/folktales/skogsra-and-huldra-the-femme-fatale-of-the-scandinavian-forests/, data odczytu: 17.06.2025

[2] Tamże.

sobota, 7 czerwca 2025

Rán

 


Skandynawia jest górzystym terenem o bardzo długiej linii brzegowej, poprzecinanej setkami fiordów. Wzdłuż wybrzeża przebiegało wiele wodnych szlaków handlowych. Wielka woda była także nieodłącznym elementem życia w zatokach. Nie może więc dziwić, iż stanowiła istotny element wierzeń wikingów. Jednym z bóstw, które patronowały morzom, była Rán i to właśnie o niej chciałbym Wam dziś opowiedzieć.

Rán była małżonką Ægira, który tak jak ona był bóstwem morskim. Mieli dziewięć córek, których imiona to poetyckie nazwy fal: Przytoczę tu polskie tłumaczenia, ale na ekranie wyświetlę Wam oryginalne wersje. A więc alfabetycznie były to; Blóðughadda (Krwawowłosa), Bylgja (Fala), Dröfn (Pieniąca), Dúfa (Opadająca Fala), Hefring (Podnosząca się Fala), Himinglæva (Przejrzsysta), Hrönn (Źródlana), Kólga (Chłodna) oraz Uðr (Spieniona). Również i imię Rán było używane w wielu kenningach. Rán-beðr (nord. Łoże Rán) to określenie dna morskiego, Ránar salr (nord. Sala Rán) to poetyckie miano głębin morskich. Ránar land (nord. Kraj Rán),  oraz Ránar vegr (nord. Droga Rán) z kolei określały samo morze. Atrybutem bogini była sieć rybacka, w którą niekiedy była odziana. I podobnie jak rybacy używali sieci do łapania ryb, tak Rán zarzucała ją na statki, by wciągać marynarzy w morską toń. W jednym z mitów Loki, bóg oszustw, pożyczył pewnego razu sieć od bogini, by złapać krasnoluda Andvariego, który potrafił zamieniać się w szczupaka. Ta sama sieć posłużyła później do złapania Lokiego, kiedy ten doprowadził do śmierci Baldura.

Rán
ChatGPT

W tym miejscu warto podkreślić, że nordyckie zaświaty nie były jednym miejscem, a wieloma krainami, do których można było trafić po śmierci. Najbardziej znana jest Walhalla, gdzie wędrowała połowa ludzi walecznych lub zabitych w walce, wedle innej wersji. Topielcy  trafiali do podwodnego złotego (lub wedle inne wersji, koralowego) pałacu Rán, który mieścił się gdzieś na dnie morza, w pobliżu leżącej w cieśninie Kattegat wyspy Læsø, nazywanej przez wikingów Hlésey, czyli Wyspy Hléra (jedno z imion Ægira). Samo imię bogini jest również rzeczownikiem w staronordyckim – rán oznacza kradzież, rabunek. Takie miano nie dziwi – bogini okradła marynarzy z ich życia, a ich rodziny z mężów i ojców, którzy wypływali na otwarte morze, zdając się na kaprysy morskiego bóstwa.

Istniał sposób, by ubłagać Rán i prosić ją o darowanie życia. W momencie, gdy morze stawało się niespokojne, a znajdujący się na pokładach statków ludzie spodziewali się śmiertelnego zagrożenia, należało cisnąć odrobinę złota w morską toń. Bogini była chciwa nie tylko na ludzkie dusze, ale i na cenny kruszec. Taka ofiara wedle wikińskich wierzeń mogła ocalić całą załogę od pewnej zguby. Przypuszcza się, iż część znalezisk z duńskich cieśnin, takich jak wydobyte z dna bronie czy biżuteria, również mogły być rzucone w wody specjalnie w celu udobruchania Rán. Ciekawostką jest, iż samo złoto w poezji było opisywane kenningiem Ogień Ægira. Być może powodem były właśnie znajdywanie samorodków złota lub błyskotek pod wodą – z nad powierzchni wyglądały jak małe, podwodne ogniki. Przypuszcza się, iż mogły również zdarzać się ofiary składane z ludzi, w celu zaspokojenia kaprysów morskiej bogini. Handlarze niewolników mieli rzekomo w tym celu wyrzucać za burtę co dziesiątego schwytanego jeńca.

Rán w przeciwieństwie do męskich bóstw morza, jak jej mąż Ægir czy inny bóg, Njord, jest bardziej niespokojna. Być może ta różnica wyrażała rozdźwięk, jaki wikingowie widzieli między kobiecą a męską naturą – wszak i dziś powiemy, że kobieta zmienną jest. I może właśnie dlatego przypadło jej patronowanie zmiennym warunkom na morzu, a nie spokojnej pogodzie.

Pałac Rán
ChatGPT

Na koniec zachęcam do odwiedzenia mojego profilu na Facebooku. A jeśli możecie wesprzeć moją twórczość finansowo, również do zostania Patronem, wzorem Piotra Brachowicza. Do usłyszenia w następnym materiale, a tymczasem, bywajcie!

piątek, 23 maja 2025

Król Krak

 

Król Krak
Gemini

Każdy z nas zapewne zna historię króla Kraka. Smok, szewczyk, owca, cała kupa siarki… Te motywy są dobrze rozpoznawalne, nawet w kulturze masowej. Dziś jednak chciałbym przytoczyć historię tego władcy z trochę innej strony, szukając historycznych źródeł i porównując je do legendy.

W pierwszych latach XIII wieku Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, spisał Kronikę Polski. To w tym dziele można znaleźć najstarsze wzmianki o Kraku. Historia zaczyna się od wojny z Galami. Kronikarz przypisuje Polakom zabicie tysięcy żołnierzy wroga, co w końcu skłoniło nieprzyjaciela do zawarcia pokoju (przymierza, jak dokładnie jest ujęte w Kronice). Następnie nasi przodkowie mieli toczyć walki z Rzymianami. Być może w tych podaniach są echa walk Słowian pod dowództwem Samona z Frankami za czasów króla Dagoberta. Wiadomo, że po stronie Franków walczyli m.in. Longobardowie, a ich państewko zostało utworzone na Półwyspie Apenińskim, w miejscu dawnych terenów Cesarstwa Rzymskiego. Ponadto Kadłubek wskazuje, iż Gallowie wkroczyli do Panonii, co pokrywa się z terenami, na których władał Samon, gdzie walczył z Awarami i którą to krainę bronił przed Dagobertem. Być może więc część historii Kraka jest zaczerpnięte z dziejów Samona, a być może był on innym przywódcą, który również stawiał dzielnie opór Rzymianom i Galom (Frankom) w podobnym czasie.

Gdy walki się skończyły, (Proto)Polacy jako swego księcia obrali człowieka i imieniu Grakchus, pod którym to mianem Kadłubek na łacińską modłę ukrył Kraka. Ten wrócił po licznych bitwach z Karyntii (obecnie w południowej Austrii) do swej ojczyzny. Zorganizował wiec, na którym ugruntował swą władzę, przemawiając wzniośle do poddanych i obiecując im, iż nie będzie królem, w powszechnym rozumieniu, ale wspólnikiem królestwa. Zjednawszy sobie rodaków zaczął wprowadzać nowe prawa i reformy w kraju. Kadłubek uważa ten czas za początek naszej państwowości, za nową epokę, sprawiedliwą, bez niewolnictwa i gwałtów.

Dalej dowiadujemy się, iż Krak miał dwóch synów. Kronikarz podkreśla także, że król będąc bardziej troskliwym ojcem dla kraju, niż własnych dzieci, wysłał ich na wyprawę. Oto bowiem w okolicy, w załomach pewnej skały zalągł się potwór, zwany całożercą (nie jest powiedziane, chociaż ogólnie tak się przyjęło, iż pod tym mianem Kadłubek miał na myśli smoka). Domagał się składania cotygodniowej ofiary z wyliczonych sztuk bydła, a kiedy ich nie dostawał, pożerał odpowiednią liczbę ludzi.

Synowie Kraka posłusznie wykonali rozkaz ojca, zbrojąc się a następnie stając do walki z całożercą. Niestety, otwarte starcie nie przynosiło skutku, więc uciekli się do podstępu. Ponieważ wiedzieli, że bestia jest łakoma na bydło, wypchali bydlęce skóry zapaloną siarką (wcale nie owcę!). Potwór dał się nabrać, a następnie dostał niemiłosiernej zgagi – dusił się i trawiły go wewnętrznej płomienie.

Tryumf nie trwał długo. Młodszy syn, również o imieniu Krak, w swej zawiści, chcąc przypisać sobie zasługi, zabił starszego brata. Gdy wrócił przed oblicze ojca, całą winę zrzucił na całożercę. Zafrasowało to Kraka, który wkrótce zmarł. Jako jedyny męski potomek, Krak II, przejął władzę po ojcu. Jednak nie nacieszył się tronem zbyt długo, gdyż jego zbrodnia wyszła na jaw i został wygnany z własnego królestwa.

Warto wrócić jeszcze do samej śmierci Kraka. Na jego cześć, na skale całożercy założono miasto, później Krakowem zwane, by pamięć o władcy trwała wiecznie. Kadłubek sam sobie przeczy w następnym zdaniu, twierdząc, iż nazwę gród zaczerpnął od krakania kruków, których była moc w tej okolicy. Co się tyczy samych obrzędów pogrzebowych, podaje, iż żałoba po władcy była tak wielka, iż trwała, aż całe miasto nie zostało ukończone.

Następnie władza złożona została w ręce jedynej córki Kraka, Wandy. Kadłubek podkreśla, iż tak zadecydował cały naród. Kronikarz przypisywał jej wiele zalet – miała przewyższać wszystkich pięknem, jak i mądrością, albowiem swoimi radami potrafiła wprawić wielu w zadumę. Nawet wrogowie przed nią ustępowali. Kiedy została królową pewien przywódca germański postanowił najechać Polskę i samemu zająć tron. Jednak gdy stanął naprzeciw armii Wandy, całe jego wojsko porzuciło zamiar walki. Sam dowódca ukorzył się i zaczął modlić w imieniu królowej i jej narodu.

Wizualizacja grodu Kraków w VII wieku...
Z grodem na wzgórzu Wawel...
I z Wisłą płynącą u stóp wzgórza...
I jest pięknie...

Gemini

Wybiegłem nieco poza rządy samego Kraka, ale uznałem, że historia jego dzieci wiąże się nierozerwalnie z nim samym. Poza tym, pisząc temat uznałem za ciekawe, jak na przestrzeni wieków zmienił się obraz jego córki – od potężnej i mądrej królowej, która budziła respekt nawet wśród wrogów, do księżniczki, która rzuciła się do rzeki, jeno by nie poślubić właśnie tego wroga. Historia ta pokazała legendarnego władcę z trochę innej strony, niż znamy go z bardziej współczesnych źródeł. Zamiast pomysłowego Szewczyka, wplotła także motyw bratobójczej walki, który przewija się w wielu wierzeniach z całego świata (a która być może później znalazła echo w legendzie o Kościele Mariackim w Krakowie). W przyszłości nawiążemy nawet do nordyckich wierzeń, albowiem i tam pojawił się wątek starcia ze smokiem, któremu towarzyszył w tle konflikt rodzeństwa. Na koniec pragnę również zauważyć, iż Kadłubek tytułował go nie księciem, a królem. Również i ta kwestia będzie rozwinięta na moim blogu.

Sam Król Krak, jako książę, pojawia się wspólnie ze Smokiem Wawelskim w książce Porwanie Baltazara Gąbki. W powieści relacje między władcą a całożercą są zgoła inne, niż były u Kadłubka. Ale cóż, wszak to historia dla dzieci… Które może tak jak ja (kto pamięta stare wydanie książki w granatowej okładce?), zainteresują się po niej innymi źródłami, historiami oraz legendami opowiadającymi o Królu Kraku.

Na koniec zachęcam do odwiedzenia mojego profilu na Facebooku. A jeśli możecie wesprzeć moją twórczość finansowo, również do zostania Patronem, wzorem Piotra Brachowicza. Następny materiał pojawi się w formie nagrania na Youtube :)