piątek, 22 lutego 2019

Gullinbursti - Magiczny dzik czy pierwszy robot?

Joanna Gondek, Gullinbursti, 2020 rok

Mitologie z całego świata opisują magiczne przedmioty i cudowne artefakty o właściwościach, które wykraczały poza możliwości ludzi żyjących w starożytności i średniowieczu. Dziś chciałbym przedstawić jeden z takich przykładów z mitologii nordyckiej – dzika imieniem Gullinbursti.

Gullinbursti (nord. Złotogrzywy) nazywany był także w podaniach Slíðrugtanni (nord. Straszne Kły). Jego historia zaczyna się, kiedy Loki podstępem nakłonił dwa rody krasnoludów do współzawodnictwa. Kowale mieli stworzyć po trzy przedmioty, które zostaną ocenione przez bogów. Asowie mieli zadecydować, który z krasnolodów może poszczycić się mianem najznakomitszych kowali we wszystkich Dziewięciu Światach. Do zawodów stanęły dwie drużyny – synowie Iwaldiego oraz bracia Brokk i Eitri. Dziś skupię się tylko na powstaniu Gullinburstiego, gdyż knowania Lokiego i sam konkurs to materiał na osobny artykuł.

Eitri stworzył łącznie trzy przedmioty. Do jednego z nich przygotował świńską skórę i rozpalił piec. Kazał swojemu bratu pracować miechem. Przygotował także złote części, z których miał składać się powstający zwierz[1]. Sierść Gullinburstiego miała być złota i świecić w ciemności. Złotogrzywy został zbudowany, a więc był sztucznym tworem. Dodatkowo przewyższał żywe dziki szybkością, doskonałym pływaniem i możliwością latania. Dziś powiedzielibyśmy, że był robotem. Czy pieśni potwierdzają niesamowitą wyobraźnię skalda, który wymyślił Gullinburskiego, czy też może jest to zapis istnienia starożytnej technologii, która uległa zapomnieniu? To pytanie pozostawiam Wam do przemyślenia.

Złotogrzywy był i jest ciągle obecny w ludzkiej kulturze. Kiedy bóg Frej zszedł na ziemię, by nauczyć ludzkość jak uprawiać rolę, to właśnie Gullinbursti pomagał mu swoimi kłami wytłumaczyć, jak orać pole uprawne. W innej historii Frej miał na owym dziku przyjechać na pogrzeb Baldura


 Źródło obrazka:https://pl.pinterest.com/pin/500321839834256537/?lp=true, 
data odczytu: 13.04.2019.

W angielskiej miejscowości Benty Grange znaleziono hełm ze zdobieniem w kształcie dzika. Motyw ten był powszechny zarówno wśród ludów nordyckich jaki i anglosaskich. Wśród skandynawskich wojowników wierzono, że ozdabianie hełmów i tarcz symbolem dzika, miało przynieść szczęście w walce i przychylność Freja – takie nakrycia głowy nosił legendarny Beowulf  i jego załoga. Snorri Sturluson wymieniał nawet specjalne określenie dla hełmów z zdobieniami w kształcie dzika – Hildisvíni (nord. Świnia Bitewna). Właścicielem Hildisvíniego według niego był wojownik imieniem Áli, a następnie szwedzki król Adlis, który zabrał hełm z pola bitwy po śmierci Áliego[2].

W noc przesilenia zimowego Yule, w Skandynawii składano Frejowi w ofierze właśnie dzika (rytuał nazywany  Sónarblót – Ofiara z dzika). Dzik był podawany tradycyjnie z jabłkiem w pysku, oraz przyprawiany rozmarynem. Potrawa była na tyle istotna w rytuale, że często wprowadzono ją przed samym królem do sali biesiadnej. Kiedy danie zostało wniesione nad dzikiem śpiewano, kładziono na nim dłonie i składano święte przysięgi. Zwyczaj ten zmienił się na przestrzeni wieków, jednak ślady po nim pozostały do dziś. W Szwecji z okazji Bożego Narodzenia podaje się szynkę tzw. Julskinka, stawia się dekoracje a nawet wypieka ciasteczka w kształcie świnek.


Źródło obrazka: https://skandihome.com/skandiblog/inspiration/this-little-piggy-the-story-of-the-swedish-christmas-pig/, data odczytu: 13.04.2019.

I na sam koniec mała ciekawostka językowa – staronordyckie słowo svín mogło oznaczać dzika lub świnię. Podobieństwo do polskiego odpowiednika i anglosaskiego swine jest uderzające.




[1] Gullinbursti, Źródło: http://www.norse-mythology.cba.pl/page,165,gullinbursti.html, data odczytu: 22.02.2019.


[2] The Boar, Źródło: http://thethegns.blogspot.com/2012/04/boar.html, data odczytu: 09.02.2019. 

sobota, 2 lutego 2019

Muspelheim - Kraina Ognia

Keodred, Muspelheim, 2023 rok


Poprzednim razem opisałem narodziny olbrzyma Ymira. Kiedy żar Muspelheimu spotkał lód Nilfheimu powstała życiodajna woda. Dziś chciałbym skupić się na pierwszym z tych światów - Krainie Ognia Muspelheim. Pierwszy cytat, który opisuje to miejsce pochodzi z pieśni Gylfiaginning (Gylfa Omamienie):

Przed wszystkim jednakże był Muspelhejm (świat ognia), jaśniejący i gorejący, nieprzystępny. Panuje w nim Surtur (czarny) słońce ruchawe iskrzy się na końcu jego miecza, przyjdzie on na końcu wieków wojować z bogi. Rzeki Eliwager, oddalały się od źródeł tak dalece, że trucizna, którą płynęły, krzepła, marzła, i przepaść ze strony północnej lodem wypełniała. Tym sposobem Ginnungagap (przepaść czyli próżna przestrzeń) była w północy lodem i zziębłą mgłą wypełniona, południowa widoczna od błyskawic i jasności z Muspelhejmu wypływających.[1]

Z tego fragmentu dowiadujemy się, że Muspelheim leży na południe od Ginnungagapu, a jego władcą jest Surtur (Surtr) – ognisty olbrzym. Być może to on kierował ciepłym wiatrem, który stopił lodowce Nilfheimu u zarania dziejów, o czym pisałem ostatnim razem. Przytoczony fragment wspomina także, że Surtur przybędzie przy końcu świata, Ragnaröku, by walczyć z bogami. Tworzy to klamrową kompozycję mitologii nordyckiej, w której świat zaczyna się i kończy w ogniu.

Źródło obrazka:https://metalstate.wordpress.com/2011/04/04/album-review-amon-amarth-surtur-rising/
data odczytu: 13.04.2019.

Muspelheim był miejscem wypełnionym lawą i płomieniami, według Eddy nieprzystępnym dla istot pochodzących z innych światów. Etymologia nazwy Muspelheim nie jest do końca jasna, jednak literatura tradycyjnie wywodzi ją od słów Mund-Spilli Heim, co może oznaczać Krainę Niszczycieli lub Zniszczoną Krainę[2]. Jego mieszkańcy nazywani byli też Synami Muspelu (staronord. Múspellssynir, Múspellsmegir), Ognistymi Olbrzymami (staronord. Eldþursar, Eldjötnar) lub inaczej Niszczycielami (staronord. Rjúfendr). Studiując Eddę nie można jednoznacznie stwierdzić, czy te trzy nazwy odnoszą się do jednej rasy olbrzymów, czy może do trzech różnych rodzajów potworów z Muspellheimu.

Odniesienie do Muspelheimu możemy jeszcze znaleźć w poemacie Fjölsvinnsmál. Wspomniana jest tam postać imieniem Sinmara (Sinmöru). Przyjmuje się, że to imię nie jest pochodzenia nordyckiego, i powstało w późniejszych wiekach niż Edda Sturlusona. Rdzeń Mara wiąże się tradycyjnie z określeniem Widziadła, Zmory. Sinmara jest wymienia obok Surtura, przez co uważa się ją za małżonkę władcy Muspelheimu. Fjölsvinnsmál opisuje dalej, iż była ona posiadaczką broni o nazwie Lævateinn, która spoczywała w jej skrzyni zamkniętej na dziewięć zamków (liczba ta często przewija się przez całą mitologię nordycką). Nazwę Lævateinn można tłumaczyć jako Raniącą Różdżkę. Henry Adams Bellows utożsamia ją z gałązką jemioły, która zabiła Baldura[3].

Synowie Muspelu ostatni raz pojawią się, kiedy ruszą na Asgard podczas Ragnaröku. Spróbują przejechać tęczowy most Bifröst. Most ten zarwie się pod kopytami ich koni. Opis ten wskazuje na fakt, iż w Muspelheim występował jakiś rodzaj wierzchowca, być może ognistego konia. Te spośród olbrzymów, które będą w tym czasie na moście, spadną razem z końmi do rzeki. Reszta ruszy na równinę Vigriðr (lub w innej wersji wyspę Óskópnir). Tam sam Surtur stanie do walki z bogiem Freyem i go zabije, a od jego miecza spłonie cały znany świat… By później narodzić się na nowo.

Źródło obrazka:https://www.awn.com/vfxworld/method-studios-ignites-fire-demon-surtur-marvels-thor-ragnarok, data odczytu: 13.04.2019.

Imieniem Surtura nazwano kompleks wulkanicznych jaskiń Surtshellir w zachodniej części Islandii. Z kolei szwedzki zespół Amon Amarth nazwał swój ósmy album Surtur Rising. Sam Surtur pojawia się w komiksach Marvela oraz w opartym na nich filmie Thor: Ragnarok.

Na koniec wspomnę, iż zaktualizowałem notatkę o Szale Bitewnym.



[1] Edda starsza i młodsza, tłum. Joachim Lelewel, wyd. Armoryka 2012, s. 116.

[2] The Complete Poetical Works of Theodore Tilton in One VolumeWith a Preface on Ballad-making and an Appendix on Old Norse Myths & Fables, Theodore Tilton, wyd. Nabu Press, s. 705.

[3] The Poetic Edda: The Mythological Poems, Henry Adams Bellow, wyd.Courier Dover Publications, 2004, s. 245.