piątek, 4 listopada 2022

Nordyckie zaświaty i jak do nich trafić - część druga

 

Źródło: https://mythology.net/norse/norse-concepts/valhalla/, data odczytu: 04.11.2022

W poprzednim artykule wyruszyliśmy w podróż przez nordyckie zaświaty. Odwiedziliśmy zimny i mglisty Nilfheim oraz domenę bogini śmierci, Hel. Dziś, niczym Dante Alighieri podejmiemy dalszą wędrówkę po tych mistycznych krainach.

Za przeciwieństwo Helheimu, który był postrzegany w wielu źródłach jako nordyckie piekło, może w powszechnej opinii zostać uznana Walhalla, czyli Sala Poległych. Podczas gdy domena Hel znajdowała się głęboko pod ziemią, w korzeniach Yggdrasilu, tak Walhalla stała w Asgardzie, siedzibie Bogów i najwyżej położonym ze wszystkich Dziewięciu Światów.

Walhalla była wspomniana w modlitwie przytoczonej przez Ahmada Ibn Fadlana. Według jego relacji było to miejsce, gdzie zmarłą osobę witają wszyscy przodkowie i krewni. Dalej wspomina, że do tego pośmiertnego pałacu słabi wrogowie nie mają wstępu, a waleczni (a nie ci, którzy zginęli w bitwie) będą żyć wiecznie. Polegli byli wybierani do Walhalli przez Walkirie. Widzimy to w pieśni Krákumál, gdzie umierający Ragnar Lodbrok śmieje się i żywi nadzieję, iż Odyn wyśle po niego Walkirie, by zaprosiły go do jego domu, gdzie będzie pić piwo z rogów wespół z Bogami. A jak niektórzy z Was mogą wiedzieć, Ragnar nie zginął w bitwie, a w niewoli, wrzucony do dołu z wężami.

Wedle niektórych źródeł, by zmarły trafił do Walhalli jego ciało należało spalić (co także stoi w sprzeczności ze śmiercią Ragnara w niewoli), a prochy pogrzebać lub wrzucić do morza. Do zaświatów trafiało się wraz z całym dobytkiem, z którym człowiek został pochowany. Oprócz sag świadczą o tym wykopaliska archeologiczne – zarówno skandynawskie kurhany, zawierające dobra różnego rodzaju, jak i zbiorniki wodne w Danii i Szwecji, w których odnajdywano kosztowności i broń.

Na dachu pałacu stoi koza Heiðrún, z której wymion pozyskuje się najznamienitszy miód podawany na ucztach, a obok jeleń Eikþyrnir, z którego poroża, tak jasnego, że świeci własnym światłem, spływa źródlana woda. Na krokwiach przymocowane są włócznie, a na stropie zawieszone złote tarcze.

Za dnia mieszkańcy Walhalli ćwiczyli się w walce, czekając na nadchodzący Ragnarök, a wieczorem ucztowali. Podawano piwo, wino, miód, a daniem głównym było mięso z dzika Sæhrimnira. Dzik był tak olbrzymi, że starczało porcji dla każdego wojownika. Następnego dnia odradzał się, by znów służyć pod wieczór jako kolejna wieczerza (osobiście uważam, że to chyba najgorsza robota w gastronomii, o jakieś słyszałem – być codziennie podawanym jako posiłek). Gdy nadejdzie kres czasu, wojownicy wyruszą przez pięćset czterdzieści bram Walhalli (każda jest tak szeroka, że pomieści w jednym rzędzie ośmiuset wojowników), by stawić czoła armiom Zła w ostatniej bitwie.

Źródło: https://skjalden.com/nine-realms-in-norse-mythology/, data odczytu: 04.11.2022

Część osób wybranych przez Walkirie nie trafiała jednak do Walhalli, a do rządzonego przez Freję Fólkvangu (nord. Miejsca/Pola Ludzi). Innym mianem Bogini było Walfreja, czyli dosołownie Freja Poległych (człon –wal/-val, to ten sam, który widzimy w nazwie Walhalla). Miała ona przewodzić Walkiriom, które na rozkaz Odyna zabierały dusze poległych z pól bitew. Następnie połowa trafiała do Walhalli, a połowa do Fólkvangu. Pewne przesłanki wskazują, iż można było tam też trafić w inny sposób. W Sadze o Egilu córka tytułowego bohatera, nie chcąc żyć po śmierci swojego ojca, stwierdza, że nie tknie więcej jedzenia, dopóki nie zasiądzie do obiadu z Freją w jej domenie. Wśród Pól Ludzi znajduje się pałac Bogini, Sessrúmnir ­(nord. Komnata Do Siedzenia). Według opisów ta posiadłość miała być duża i piękna. Jednak znajdują się też wzmianki, że Sessrúmnir było… statkiem. Być może była to przenośnia, albo kształt samej budowli kojarzył się z okrętem – wszak wiele długich domów, jak ten w Borg na Lofotach, było budowanych na wzór odwróconego statku. Zupełnie teoretyzując, sam pałac mógł się przemieszczać lub nawet pływać, ale to moje przemyślenie nie znalazłem w żadnym źródle potwierdzenia.

Sama symbolika statku w drodze do zaświatów również była istotna. Większości społeczeństwa nie było stać na ikoniczne pogrzeby, gdzie palono cały statek ze złożonym nań ciałem i dobrami jego właściciela. Dlatego też wikingowie szukali innych, tańszych sposobów na zbliżoną formę pochówku. Przemierzając Skandynawię spotkałem się z cmentarzami, gdzie wokół grobu zostały ułożone kamienie symbolizujące kształt łodzi lub nawet same kurhany były usypane na ich podobieństwo. Takie okręty miały zabierać dusze do zaświatów. I znów, widzimy tu podobieństwo do innych wierzeń – Legendy Arturiańskie, które czerpią wiele symboli z celtyckich wierzeń, wspominają, że do raju, na Wyspę Jabłek Avalon, można było dotrzeć łodzią.

Do tej pory zatrzymywaliśmy się w Nilfheimie, Helheimie, Walhalli i Fólkvangu. Przy omawianiu tych miejsc w zaświatach przewijały się wzmianki o Ragnaröku, Zmierzchu Bogów, kiedy dojdzie do ostatniej bitwy Dobra i Zła. Mitologia nordycka nie kończy się jednak na tym końcu świata, opisuje także jego odrodzenie się i to, co nastąpi później. Na południu Asgardu przetrwa wzgórze Gimle (Gimli), które ma być jaśniejsze od światła. Ogień Surtura go nie tknie, a ci, którzy za życia byli dobrzy i prawi, znajdą miejsce w wybudowanym tam pałacu o złotym dachu.

Snorri Sturluson wspomina, że po Ragnaröku będzie istnieć dziewięć miejsc w zaświatach. Jednym z nich jest Andlang (nord. Andlegr Himinn – Duchowe/Elfickie Niebo) – trafią tu między innymi ci, którzy zginą (w przypadku niektórych drugi raz) podczas Zmierzchu Bogów. Co ciekawe, oprócz ludzi w Andlangu miały przebywać także elfy. Podobną rolę pełnić ma Víðbláinn (nord. Miejsce Poruszane Wiatrem).

Źródło: https://blog.vkngjewelry.com/en/norse-afterlife/, data odczytu: 04.11.2022

Snorri wymienia także inne nazwy nowych zaświatów, chociaż myli czasem ich kolejność (przykładowo, Víðbláinn jest wymieniane jako pierwsze niebo, a w innym miejscu jako czwarte). Ponadto pomimo istnienia dziewięciu pałaców, w jego tekstach przewija się tuzin nazw. Dla ciekawych, oto one: Hlýrnir, Heiðþorrnir, Hregg-mímir, Ljósfari, Drífandi, Skatyrnir, Víðfeðmir, Vetmímir, Leiftr, Hrjóðr.

W nowym świecie, na równinie Okolnir (nord. Nigdy Zimna) miał stać też dwór olbrzyma Brimira, gdzie miało znajdować się pełno dobrych trunków. Nie jest jasne, czy Brimir był właścicielem jednego z opisanych domostw, czy Snorri opisywał w ten sposób inny budynek.

Również pałac (lub imię jego właściciela) Sindri jest opisane jako jedno z nowych miejsc po Ragnaröku. Zwarzywszy, że sam Sindri był krasnoludem, być może było to miejsce, gdzie przebywała właśnie ta rasa, na wzór Andlangu i elfów.

Na naszej trasie przez zaświaty są jeszcze dwa miejsca. Żadne nie mieści się ani w najwyższym ani najniższym z Dziewięciu Światów. O istnieniu jednego z nich, Pałacu Bogni Rán, wspominałem już kiedyś na blogu. Budowla ta znajdowała się gdzieś na dnie cieśniny Kattegat w pobliżu wyspy Læsø. Trafiały tam dusze tych, którzy utonęli na morzu. Konstrukcja miała być ze złota lub z korali.

Nasz ostatni postój w nordyckich zaświatach to miejsce lub miejsca o nazwie Helgafjell (nord. Święta Góra). Wiara w Świętą Górę rozwinęła się zwłaszcza w wierzeniach zachodnionordyckich (zachodnie wybrzeże Norwegii, Wyspy Brytyjskie, Islandia). Szczyt był darzony taką czcią, że każdy kto chciał spojrzeć w jego kierunku musiał pierwej obmyć twarz. Na Górze lub w jej wnętrzu, zmarli prowadzili życie podobne do tego, jakie wiedli przed śmiercią. Ci ze śmiertelników, którzy cudem dostrzegli swoich przodków żyjących w takich miejscach opowiadali o scenach pełnych ciepła i spokoju, gdzie dusze żyły, jadły, piły, rozmawiały przy zawsze płonących paleniskach. Szczyt o takiej nazwie do dziś stoi na wyspie Heimaey, na południe od Islandii, co może potwierdzać tezę, iż tak nazywano te szczególne miejsca. Te wierzenia przeniknęły także na szwedzkie ziemie, gdzie góry, którym przypisywano bycie siedzibą zmarłych nazywano po prostu Walhallami (i w tym miejscu Asgard wypada dość blado, bo miał tylko jedną Walhallę a Szwecja – wiele). Helgafjell zostawił na sam koniec, bo osobiście ta wizja zaświatów najbardziej mi się podoba – nie dość że jest to przeciwieństwo mrocznego i chłondego Helheimu, to jeszcze znajduje się na szczycie góry. A każdy, kto kocha górskie wędrówki jak ja, wie jak piękne są ze widoki ze szczytów.

Źródło: https://www.west.is/en/place/helgafell-holy-mountain, data odczytu: 04.11.2022

Przechodząc przez wszystkie miejsca w nordyckich zaświatach chciałem wskazać na ewolucję tych wierzeń a także regionalne różnice. Ufam, że po dzisiejszym i poprzednim artykule każdy z Was będzie miał już wyobrażenie o tej części wiary wikingów.

 Na sam koniec tradycyjnie zapraszam do odwiedzin na moim profilu na Facebooku, oraz do wsparcia, wzorem mojego pierwszego Patrona, Piotra Brachowicza, mojej twórczości na Patronite. Jeśli artykuł Wam się spodobał, zachęcam również do jego udostępniania - w ten sposób pomożesz mi dotrzeć do szerszego grona Odbiorców :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz