sobota, 23 października 2021

Pusta Noc - Òpi oraz Wieszczi

Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Dziady_(zwyczaj),
data odczytu: 23.10.2021


Śmierć bliskiej osoby nie jest łatwym przeżyciem. Historia ludzkości pokazuje, iż nigdy nie była. W wierzeniach na całym świecie powstały różne zwyczaje i obrzędy, które przeprowadzają przez pogrzeb człowieka, na drodze do zaświatów. Rytuały nie musiały dotyczyć bezpośrednio samego pochówku, ale także dni, które go poprzedzały, oraz tych następujących po nim. Dziś omówimy sobie jedną z takich tradycji. 

Pusta Noc (kasz. Pustô Noc) to zwyczaj, który prawdopodobnie znany był wśród wszystkich ludów słowiańskich i bałtyckich. Najdłużej zachował się na Kaszubach, zdarza się iż jest ciągle praktykowany, zwłaszcza w wiejskich regionach. W wieczór przed pogrzebem zmarłego bliscy przybywali do jego domu, by czuwać przy ciele zmarłego. Obecnie ciała nie pozostawia się w domostwie, ale bliscy ciągle zbierają się na czas czuwania w samym domu lub w wyznaczonej kaplicy. Jako przykład można podać zbiorowe obrzędy Pustej Nocy, które odbył się także w nocy poprzedzającą pogrzeb Jana Pawła II w 2005 roku.

Czuwanie trwało całą noc, podczas której odmawiano modlitwy oraz śpiewano tzw. pieśni pustonocne. Melodie pieśni mogą różnić się w zależności od regionu. Często, zwłaszcza w dawnych czasach, nie były zapisywane, tylko przekazywane i wyuczane z pokolenia na pokolenie. Utwory dobierane są także do odpowiedniej godziny czuwania. Dla przykładu, nad ranem śpiewa się pieśni o tytułach takich jak Godzinki oraz Zawitaj ranna Jutrzenko. Ważne jest, by osoby prowadzące śpiew potrafiły wytrzymać długie nocne godziny. Utwory trwają od kilku do kilkunastu minut i chociaż pomiędzy nimi następują przerwy, wszystko odbywa się przez bardzo długi czas. Przerwa, która następuje po północy (samej godzinie towarzyszy utwór Zegar), jest wykorzystywana między innymi na spożywanie posiłków, czym mogą budzić skojarzenia do Wigilii Bożego Narodzenia, gdzie również w przededniu ważnego święta spożywa się dania w uroczysty sposób. 

Źródło: https://wydarzenia.interia.pl/tylko-u-nas/news-oswajanie-smierci-czyli-jak-sie-dawniej-umieralo-w-domu,nId,1544170, data odczyytu: 23.10.2021


Stoły wewnątrz domu nakryte są białymi obrusami (w średniowieczu to biały, a nie czarny kolor kojarzony był ze śmiercią), porozstawiane są zapalone świece oraz krzyż. Jeśli w pomieszczeniu znajdywały się zegary naścienne, zatrzymywano je symbolicznie na czas obrzędów. Tak samo lustra były zakrywane – jako magiczny przedmiot w tradycji ludowej uznawano je za obiekty, które mogą schwytać duszę opuszczającą ciało. Stąd też przykrycie zwierciadła miało zapobiec uwięzieniu zmarłego w jego tafli. O tym przesądzie warto powiedzieć kilka słów więcej. Na pewno spotkaliście się ze stwierdzeniem, że stłuczenie lustra to siedem lat nieszczęścia. Jest ono nierozerwalnie związane z możliwością uwięzienia duszy wewnątrz obiektu. Duch, który spędził długie lata w przedmiocie w momencie jego rozbicia uwalniał się, a wraz z nim wszystkie cierpienia i cały ból, który przez ten czas się kumulował – stąd też pochodzi wiara w obchodzenie się z lustrami z należytą ostrożnością (tak więc jeśli lustro nie było świadkiem niczyjej śmierci, możecie tłuc je dowoli, na małe kawałeczki, bez obawy o złe konsekwencje).

Nazwa może nawiązywać do pustki i ciszy, która pozostała po zmarłym lub do zakazu wykonywania głośnych prac w obrębie gospodarstwa aż do momentu pogrzebu. Można znaleźć również inne znaczenia, gdyż pusty odnosił się w dawnych wiekach także do rzeczy i osób zapomnianych oraz opuszczonych. Takie rozumienie pojęcia pozwala wysnuć wnioski, iż celem tradycji jest niedopuszczenie, by dusza odchodzącego człowieka czuła się samotna i zapomniana przez jego bliskich.

Pusta Noc daje możliwość pożegnania się ze zmarłym, zwłaszcza jeśli dana osoba nie będzie mogła uczestniczyć w pogrzebie następnego dnia. Zgromadzenie się w domu zmarłego pokazuje też, na kogo można liczyć, kto opłakuje nieboszczyka. Z punktu widzenia wierzeń ludowych to także czas, gdy ciągle można wyświadczyć odchodzącej duszy największą przysługę. Wierzy się bowiem, że duch zmarłego ciągle obecny jest na świecie do momentu jego pogrzebu, najczęściej przebywa właśnie w jego domu, lub w pobliżu. Modlitwy i pieśni mogą mu pomóc w zaświatach i uchronić, by nie stał się złym duchem, który będzie nawiedzał i nękał domowników.

Źródło: https://wydarzenia.interia.pl/tylko-u-nas/news-oswajanie-smierci-czyli-jak-sie-dawniej-umieralo-w-domu,nId,1544170, data odczytu: 23.10.2021

Dusze, które po Pustych Nocach nie odnalazły spokoju w zaświatach, stawały się złowrogimi wieszczimi lub òpimi. Osobę, która potencjalnie mogła stać się jednym z tych upiorów można było rozpoznać już za życia. Rodzili się oni bowiem z wyrośniętymi ząbkami albo w czepku na głowie. Takie nakrycie głowy należało z noworodka zdjąć i spalić, a jeśli niemowlę miało ząbki – wszystkie wybić. Również chwile obserwowania ciała podczas Pustej Nocy mogły dać wskazówki, czy zmarły przemieni się w upiora, czy nie. Rumieniące się policzki u nieboszczyka, albo nagle opadające ręce wskazywały, że jest na prostej drodze do stania się wieszczim (forma żeńska – wieszczą) lub òpim. Jeśli ciągle miało się podejrzewania, że zmarły powróci po śmierci nękać żywych, można było pochować go z książeczką do modlitw, jednak należało wyrwać z niej wszystkie kawałki kartek, na których znajdywało się słowo amen, zwyczajowo kończące modlitwy. Taki upiór  budząc się w trumnie zaciekawi się i zacznie je czytać. Nie mogąc ich jednak skończyć przez brakujące słowo, będzie powtarzał je w kółko, przez całą wieczność. Dawano im również inne zajęcia. Można było włożyć do trumny dawno nieużywany i zniszczony sweter. Upiór, który lubił niszczyć, zaczynał pruć odzienie, a następnie zwijać włóczkę w kłębek. Innym sposobem było włożenie do ust zmarłego monety. Wieszci i òpi lubili ponoć ssać złoto. Im cenniejsza moneta i zawierająca więcej drogocennego kruszcu tym dłuższy spokój, jaki mogła zapewnić od powrotu ducha na ziemię. Jednak kiedy już upiory wróciły do swoich domostw zaczynały nękać ludzi. Potrafiły nawet porwać żyjących w zaświaty. W środku nocy wieszczi mógł zapukać w okno izby, gdzie spali domownicy i zapytać śpicie? (kasz. spita wa?) Jeśli ktoś z mieszkańców nie rozpoznał w nim złego ducha i odpowiedział śpimy, wówczas upiór odpowiadał No to śpijcie na wieki! (kasz. spita, na wieczi wieków!). Po czym zsyłał śmierć na nieszczęśników. Wieszci potrafił w ten sposób zabić tylko osoby spokrewnione z nim za życia, òpiego z kolei nie ograniczały żadne stopnie pokrewieństwa.

Kiedy było już pewne, iż ktoś z niedawno zmarłych przemienił się w upiora można było wezwać księdza, by odprawił egzorcyzmy. Innym sposobem było odkopanie trumny i sprawdzenie stanu ciała nieboszczyka. Jeśli było pogryzione, to oznacza że wieszczi sam siebie zaczął podjadać. Warto również wspomnieć, iż nieumarły potrafił opuszczać swoją trumnę nocami i tak samo gryźć lub wysysać krew ze swoich żyjących krewnych. W takich wypadkach skuteczna była dekapitacja – odciętą głowę umieszczano w nogach zmarłego. Òpi był o wiele bardziej niebezpieczny od wieszcziego. Potrafił wydostać się ze swojego grobu i skierować w stronę przykościelnej dzwonnicy. Jeśli zabił w dzwon, krzycząc przy tym kto ten dzwon usłyszy, musi umrzeć (kasz. chto te zwònë czëje, mùszi ùmrzéc). Mógł zabić wszystkich mieszkańców danej wioski w jednej chwili. Przekazywane były w różnych miejscowościach podania o straszliwym wyścigu upiora i kościelnego, który go spostrzegł, na szczyt dzwonnicy, od którego to zależał los wszystkich mieszkańców.

Zwyczaje Pustej Nocy łączą chrześcijańskie elementy z ludowymi wierzeniami. Pokazują jak ważne dla żyjących było odpowiednie pożegnanie zmarłego oraz jak istotne było zapewnienie mu spokoju w zaświatach. Celem tego artykułu było przybliżenie tej zanikającej już tradycji, by nie została całkiem zapomniana.

Na sam koniec chciałbym zaprosić na mój profil na Facebooku, a także podziękować Patronowi, Piotrowi Brachowiczowi, za wspieranie mojego bloga.

czwartek, 7 października 2021

Vittra

 

Źródło: https://hedendom.tumblr.com/post/85117157126/vittra,
data odczytu: 06.10.2021

Lasy w dawnych wierzeniach były  zamieszkane nie tylko przez zwierzęta, które spotykamy i dziś, ale i przez magiczne istoty. Niezrozumiałe zjawiska czy sytuacje, które przytrafiały się ludziom były im niejednokrotnie przypisywane. W dzikich regionach Szwecji można było spotkać Vittry, które sobie dziś omówimy.

Vittry (liczba pojedyncza w szwedzkim Vittra, liczba mnoga Vittror) to niewidzialne istoty, które za domostwa obrały sobie jamy pod ziemią. Nazwa pochodzi od staronordyckiego vættr, które jest powszechnym określeniem na wszystkie magiczne istoty, od elfów po trolle. Spędzają swoje życie pasąc zwierzęta, które również są niewidzialne. Ich krowy (tzw. vittekor) są wielkości psów, ale dają o wiele więcej mleka niż te, hodowane przez ludzi. Żyją w gromadkach i w podaniach często spotyka się motyw, iż człowiek natrafił na całą rodzinę Vittrów. Tradycyjnie widuje się je odziane przeważnie w czerwone ubrania (rzadziej w żółte lub szare). Stronią od ludzi, zamieszkując zazwyczaj dzikie ostępy. Niektórzy mogą usłyszeć, jak stworki nawołują swoje krowy lub nawet jak słychać dzwonki niewidzialnej trzody przeganianej na dzikie pastwiska. Nie są wobec człowieka niebezpieczne, chyba że ten wejdzie im w drogę. Jednym z przesądów w Szwecji jest, iż przed oddawaniem moczu w lesie lub wylaniem pomyj na zewnątrz domu należy powiedzieć uważaj, by przypadkowo nie nasikać na stworzenie, lub jego trzodę. Tak samo nie należało podnosić z ziemi jedzenia, czy monet, gdy upuściło się je w lesie. Jeśli Vittra je spostrzegł – były już jego, przynajmniej w jego mniemaniu. Zabranie ich mu sprzed nosa mogło skutkować rzuceniem na człowieka klątwy.

Czasami Vittra mógł pożyczyć od człowieka krowę. Takie zwierzę wracało do właściciela po trzech dniach, w magiczny sposób dając później o wiele więcej mleka, niż przed uprowadzeniem. Również i człowiek mógł pozyskać Vitterkor. Widząc magiczną krowę należało rzucić na nią przedmiot z zimnej stali. Taka istota nie mogła uciec ani stać się niewidoczna. Po zabraniu jej do domu można było spodziewać się wizyty Vittry, właściciela krowy. Ten oferował, że zwierzę będzie dawało człowiekowi codziennie równo pełne wiadro mleka. W zamian istota oczekiwała, iż całe potomstwo, które urodzi się zwierzęciu, zostanie jej przekazane.

Lasy i zieleń ustępują miejsca ludzkiej zabudowie. Tam, gdzie kiedyś były puszcze teraz można spotkać domostwa. W miejscach dawnych pól stoją bloki czy budowane są ulice. To również potrafi rozsierdzić Vittry. Jeśli człowiek wybuduje swój dom za blisko ich siedziby, przez co ograniczy ich miejsce, zagrodzi im pastwiska dla wypasania niewidzialnego bydła, czy też będzie zakłócał ich spokój, mogą się mścić i robić na złość. Są w stanie uprzykrzać ludziom życie, powodować wypadki lub zsyłać choroby. Nawet współcześnie ludzie potrafią opuszczać swoje domy, uważając, że przypadkowo zostały wybudowane w vittraställe (szw. Miejsce Vittry). W lesie należy uważać także na biegające po ziemi robaki, jak żuki, mrówki czy larwy innych owadów, ponieważ Vittry potrafiły przybierać ich postać. Nadepnięcie jednego z nich mogło również sprowadzić na człowieka chorobę. Zaginięcia osób także przypisywano tym istotom. Chrześcijaństwo wprowadziło element ochronny, który można stosować przed natrętnym i szkodliwym zachowaniem Vittrów, mianowicie biały krzyż umieszczony w domostwie.

Nie wszystkie Vittry upodobały sobie życie w lesie. W ludowych wierzeniach istniała także odmiana, która zamieszkiwała dna jezior, a zwano ją Vitterjärnar. Jeśli przed rozpoczęciem połowu czy wędkowaniem wrzuciło się do wody srebrną monetę, można było liczyć na pomoc stworków i złapanie wielu ryb.

Wiara w Vittry jest ciągle obecna w Skandynawii. Szykując się do pisania tego artykułu natrafiłem na kilka historii osób, żyjących w XX wieku, które przysięgały, że spotkały je na swojej drodze czy też przez swoją nierozwagę ściągnęły na siebie ich gniew. Ciągle mogą być dla nas przestrogą – by zachowywać się rozsądnie w lesie i szanować przyrodę.

Na sam koniec chciałbym zaprosić na mój profil na Facebooku, a także podziękować Patronowi, Piotrowi Brachowiczowi, za wspieranie mojego bloga.