piątek, 18 lutego 2022

Harald Wojenny Ząb

 

Harald Wojenny Ząb
Lorenz Frölich


Uważa się, iż wikingowie uznawali za godną śmierć, która spotyka ich w bitwie. Dusze poległych wojowników mogły trafić do Walhalli. Dość pewnym kandydatem do zasiadania w tym pałacu gdzieś w zaświatach mógł być król Harald Hildetand, którego przydomek możemy przetłumaczyć jako Wojenny Ząb.  

Urodził się gdzieś w VII wieku jako syn Rørika z Lejre i Auðr Głębokomyślącej. Rørik jest uznawany za legendarnego króla Danii, części jej ziem, prawdopodobnie wyspy Zelandii, lub samego okręgu Lejre. Auðr, córka szwedzkiego władcy Ivara Widfamne, została wydana za niego, chociaż mówiono, iż chciała się pobrać z jego bratem, Helgim Ostrym. Sytuację po jakimś czasie wykorzystał Ivar, mówiąc swojemu zięciowi, że jego własna córka zdradziła go z jego bratem. Rørik w szale zabił Helgiego. Podstęp się udał i król Lejre stracił swojego, niesłusznie oskarżonego, sprzymierzeńca i brata. Następnie Ivar wykorzystał sytuację i zabił swojego zięcia. Jako młoda wdowa Auðr potajemnie pobrała się z Raðbarðrem, władcą Gardariki, państwa leżącego na pograniczu ziem Finów i Rusów. Razem z nim wychowywała syna Rørika, Haralda. Po śmierci Ivara piętnastoletni Harald udał się do Skanii (obecnie południowa Szwecja), by objąć tron po swoim dziadku. W tych dążeniach wspierała go zarówno matka, jak i ojczym. W tym miejscu warto zaznaczyć, że Saxo Gramtyk wymienia dwie postaci o imieniu i przydomku Harald Wojenny Ząb. I niestety, myli je w różnych częściach tekstu, przez co opisane przeze mnie pochodzenie Haralda jest tylko jednym z dwóch możliwych. Jednak ze względu na ramy czasowe wydaje się bardziej prawdopodobnym.

Przejęcie władcy po dziadku początkowo następowało pokojowo. Przywitano go przyjaźnie zarówno w Jutlandii jak i w Skanii. Niestety, część ziem chciała odzyskać niezależność, po tym, jak zostały zajęte wcześniej przez Ivara. Harald musiał walczyć, chociażby w samej Skanii z lokalnym władcą, Vesetim. Dowiedziawszy się, że jego rywal wyprawia wesele, udał się na nie w przebraniu żebraka. Podczas walki (bo jak wiadomo, wikiński ślub bez bijatyki jest nudny), uderzony w twarz drewnianą pałką, miał stracić dwa trzonowe zęby, które w cudowny sposób odrosły, zapewniając mu przydomek Wojenny Ząb. Jest jednak i inna teoria, wedle której miano przyległo do niego, gdyż od urodzenia cechowały go nienaturalnie wystające zęby. Następnie pokonał innego watażkę, Hadera, w Jutlandii. Sagi wspominają również, iż kazał sobie płacić daninę z terenów znajdujących się w Anglii, a także najechał Akwitanię (obecnie południowa Francja).

Harald ochoczo ruszał w bój. Legendy mówią, że sam Odyn go pobłogosławił, obiecując, że żadne żelazo nie zada mu rany, Król w zamian przysiągł ofiarować duszę każdego zabitego wroga Wszechojcu. Kiedy dowiedział się, że Åsmund, król norweskiego Viken (okolice dzisiejszego Oslo), stracił tron na rzecz swojej starszej siostry, ruszył mu na pomoc. Odziany był nie w zbroję, a w purpurowy płaszcz i czapkę obszytą złotą nicią – tak pokazywał pogardę dla broni wroga, jaką napędzało przekonanie, że nie może zostać zraniony. Szarżując na czele oddziałów pokonał przeciwnika i pomógł Åsmundowi, wychodząc z bitwy bez szwanku. Kiedy norweski władca chciał go nagrodzić, odmówił przyjęcia darów, twierdząc, że sam honor i chwała, którą się okrył, mu wystarczają.

Pod nieobecność Haralda szwedzki władca Yngve zaatakował jego tereny. Harald wrócił na swoje ziemie by je odbić z rąk najeźdźcy. Ponoć przed bitwą objawił mu się sam Odyn, udzielając rad. Miał mu przekazać, jak stosować lądową formację zwaną Svinfylking, inspirowaną głową dzika. Pierwszy szereg miał mieć tylko dwóch ludzi, a każdy kolejny dodatkowych dwóch. Szeregów miało być dwadzieścia, a za nimi miały podążać dwie formacje, przypominające uszy świni. Na morzu zaś jego flota powinna krążyć wokół wroga. Dzięki radom od Wszechojca Harald w końcu pokonał Yngve i jego brata Olofa. Z trzecim z rodzeństwa, Ingjaldem, toczył liczne bitwy, raz wygrywając, raz przegrywając. Ostatecznie zawarł z nim rozejm, a sami władcy mieli się zaprzyjaźnić.

Kolejny raz zaangażował się w konflikt w Norwegii, kiedy wybuchła wojna o władzę w Trondelagu między królem Olafem a Stiklą i Ruslą. Pokonał obie wojownicze kobiety i na ich cześć nadał nazwy dwóch miejscowościom – portowi Ruslar nad Sognefjordem i Stikla na wyspie w okolicy Stavanger. Wracając do Danii chciał rozprawić się z Fryzyjczykiem imieniem Ubbe, który napadał na jego ziemie. Jego również pokonał, ale nie zabił, gdyż wolał uczynić go jednym ze swoich żołnierzy. Wyswatał go nawet ze swoją siostrą. Następnie zajął tereny nad Renem i spośród miejscowej ludności zwerbował najdzielniejszych wojowników. Skierowawszy się na wschód stoczył walki ze Słowianami (prawdopodobnie na Połabiu albo Pomorzu). I podobnie jak uczynił z Ubbe, tak i słowiańskich wodzów, nazywanych przez Saxo Dukiem i Dalem, wziął w niewolę, a następnie zaproponował im miejsce w swojej armii. Wszystkie wojny które stoczył miały zapewnić Danii pokój na kolejne pięćdziesiąt lat. Wojownicy z różnych stron sami mieli lgnąć na służbę w jego armii. Pomimo pokoju kazał swojemu wojsku utrzymywać nieustanną dyscyplinę. Wedle legend wybierał tylko najodważniejszych wojowników. Testem miało być uderzanie mieczem treningowym w skroń ochotnika. Jeśli któryś rekrut zamrugał oczami przy ciosie – został wydalany ze służby.

Kiedy Ingjald zmarł, Harald posadził na tronie Szwecji jego syna a swojego siostrzeńca, Sigurda Hringa. Niepełnoletni król sprawował władzę pod okiem opiekunów wyznaczonych przez swojego wuja. Lata mijały w spokoju. Harald miał zbliżać się do swoich stu pięćdziesiątych urodzin. Stary i ślepy władca Danii nie chciał bezczynnie czekać na śmierć w łożu. Zaproponował więc swojemu siostrzeńcowi, by stoczyli bitwę, gdyż chciał umrzeć w walce i trafić do Walhalli. Jako miejsce starcia wyznaczono wrzosowiska Bråvalla (Brávellir) w południowej Szwecji. Wedle historyków do samej bitwy miało dojść między 740 a 750 rokiem.

Harald Wojenny Ząb podczas bitwy o Bråvallię
Hugo Hamilton, 1830 rok


Saxo  Gramatyk przedstawia nieco inną wersję wydarzeń. Wedle jego podań Harald i Sigurd spędzili siedem lat poprzedzających konflikt na przygotowaniach. Ponoć to sam Odyn zaczął tkać między nimi sieć intryg, by doprowadzić do starcia dwóch królów, a jako że tak podaje najważniejsza duńska kronika, musimy przyjąć, że ta wersja wydarzeń jest prawdziwa. Ponadto mówiono, iż na starość Wojenny Ząb miał się stać okrutny nawet dla swoich poddanych, część ludzi ze Szwecji i sprzymierzonej Norwegii stanęła po stronie Hringa. Do Duńczyków z kolei dołączyli mieszkańcy Połabia i Pomorza.

Wojska Sigurda przybyły do Bråvalli dużo wcześniej. Władca nakazał swoim żołnierzom odpocząć przed zbliżającą się nawałnicą. Armia Wojennego Zęba długo docierała do Gotlandii, gdyż flotę spowalniała wąska cieśnina Kattegat (nord. Koci Przesmyk, gdyż miejscami jest tak wąska, że marynarze twierdzili, iż trzeba być zręcznym jak kot, by nią przepłynąć). Po dotarciu na miejsce Harald zauważył, że Sigurd zastosował jego ulubioną formację bojową – Svinfylking. Podkreślenie tego faktu przez Saxo wskazuje, iż wierzył on w boską interwencję Odyna w konflikt. Starcie zaczęło się od ostrzelania przeciwnych wojsk z łuków, następnie w ruch poszły ciskane włócznie, a później żołnierze walczyli na topory i miecze. Ubbe z Fryzji miał zabić dziesiątki Szwedów, jednak w końcu sam poległ, dosięgnięty przez pociski norweskich łuczników. Po stronie Hringa najwięcej trupów położył niejaki Stærkod, który pomimo sześciu ran otrzymanych od Ubbe miał ciągle stać na nogach. Następnie pokonał dwie tarczowniczki, pannę o imieniu lub przydomku Veborg oraz Visnę. Ta ostatnia nim padła miała zadać mu cios w twarz tak mocno, że dolna część szczęki zwisała mu luźno.

Życzeniem Haralda była śmierć w bitwie. Sędziwy i ślepy król nie miał co liczyć na szanse w walce wręcz. Kazał się przymocować na bojowym rydwanie. Trzęsące się ręce, zapewne oznaka choroby Parkinsona, nie były w stanie utrzymać broni. Polecił więc swoim żołnierzom przywiązać sobie sznurami dwa miecze do obydwu dłoni. I ruszył w bój i zginął zabity od ciosu drewnianej pałki w kark. Wypełniła się przepowiednia, że żadne żelazo nie mogło go skrzywdzić. Tego dnia miało zginąć trzydzieści tysięcy żołnierzy. Kiedy wieści o śmierci Haralda dotarły do Sigurda, król Szwecji zaczął wzywać obie strony do końca bitwy, gdyż przelewanie dalszej krwi nie było potrzebne.

Następnego dnia na pobojowisku Hring odnalazł ciało Wojennego Zęba. Kazał zbudować stos pogrzebowy dla swojego przeciwnika, na którym złożył też swojego zabitego dzień wcześniej wierzchowca. Gdy ogień zapłonął, życzył obydwóm by pojechali prosto do Walhalli i zapewnili przy stołach miejsce wszystkim, którzy polegli w tej walnej bitwie. Pochód innych jarlów obchodził stos i każdy rzucał nań jakąś ofiarę – a to monety, a to skarby lub broń. Konflikt dobiegł końca i Sigurd Hring ugruntował swoją pozycję na tronie Szwecji a także objął we władanie Danię.

Duńskie i frankijskie kroniki wspominają o Haraldzie, tak samo czynią to sagi. Czy jednak była to jedna postać, czy kilka o tym samym imieniu, połączonych literacko w jedną? Dziś ciężko odpowiedzieć na to pytanie, a źródła nie ułatwiają sprawy. Ponadto każdemu może przyjść do głowy myśl, że opowieść o Wojennym Zębie łączy w sobie elementy historyczne czy legendarne. Nie zależne od tego faktur, na pewno był ciekawą postacią, a jego barwne lub ubarwione życie, zasługuje na opowiedzenie.

Na koniec tradycyjne podziękowania dla Piotra Brachowicza za wspieranie mojej twórczości. Jeśli i Ty chcesz pomóc w rozwoju bloga - zapraszam na mój profil na Patronite. Ponadto zachęcam do odwiedzenia mojej strony na Facebooku.

piątek, 4 lutego 2022

Knattleikr


Źródło: https://owlcation.com/humanities/Ball-Games-in-the-Medieval-Period,
data odczytu: 03.02.2022

Współcześni kibice śledzą z zapartym tchem poczynania swoich ulubionych drużyn – niezależnie, czy to piłka nożna, siatkówka czy koszykówka. Co jednak łączy te wszystkie gry, to okrągła piłka, która służy do zdobywania punktów między dwiema drużynami. Takie gry sportowe nie są jedynie znakiem naszych czasów. Knattleikr, gra, którą omówimy sobie dzisiaj, znana była wikingom bardzo dobrze, a szczególnie wielką popularność zyskała na Islandii.

Knattleikr można przetłumaczyć jako Twardą Grę (nord. Knátt – twardy, leirk – gra). Uważa się, że gra była najbardziej podobna do współczesnego irlandzkiego hurlingu. Dokładne zasady nie przetrwały po dziś dzień, jednak podjęto próby ich odtworzenia. Gracze podzieleni były na drużyny, każda posiadała swojego kapitana. Dokładna liczba osób wchodzących w skład drużyny nie jest znana, jednak przypuszcza się, że było ich kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu, bazując na opisach rozgrywek. Piłkę uderzało się zarówno drewnianymi kijami jak i rękami. Pałka nazywana była knattgildra, co można przetłumaczyć jako łapaczka piłki. Być może ich końce posiadały specjalny uchwyt, którym można było pochwycić lub przytrzymać piłkę. Sama piłka była twarda i sagi wspominają, iż mogła spowodować stłuczenie lub nawet zranić zawodnika, którego uderzyła (przypuszcza się, iż wykonana była z twardej skóry lub drewna). Sagi wskazują, że często latała w powietrzu, a nie była toczona po ziemi.

Kontakt między graczami był dozwolony, co często prowadziło do przepychanek i bardziej agresywnych zachowań. Spisany w XII wieku kodeks Grágás (nord. Szara Gęś) wspomina, iż każdy kto bierze udział w grze może opuścić ją na własne życzenia, a pozostając dalej na boisku robi to na własną odpowiedzialność. Wiadomo też, że za niesportowe zachowanie sędzia mógł wymierzyć karę. Mecz rozgrywano na trawie lub na lodzie – przy tym drugim boisku posypywano je piaskiem lub używano smoły do zwiększenia przyczepności butów. Islandczycy mogli również używać  prymitywnych łyżew, co zbliżało całą rozgrywkę do współczesnego hokeja. Czas gry trwał od wschodu do zachodu słońca, tak więc oprócz siły do walki o piłkę trzeba było mieć również kondycję, by pozostać przez kilka lub kilkanaście godzin na nogach.

Grały i dzieci i dorośli. Sport był na Islandii na tyle popularny, że kiedy organizowano jego mistrzostwa, ludzie przybywali na nie z całej wyspy, a specjalne miasteczka olimpijskie powstawały dookoła boiska, by dać kibicom schronienie w drewnianych barakach i zapewnić pożywienie na czas rozgrywek. Prawdopodobnie takie igrzyska organizowano późną jesienią, w okolicy święta zmarłych, tzw. Zimowych Nocych (nord. Veturnnætur).

Knattleikr został wspomniany w Sadze o Egilu. Dla przypomnienia, młody skald Egil mając siedem lat wdał się ze starszym od siebie Grimem w bójkę, właśnie podczas gry na boisku. Upokorzony wrócił na murawę z toporem i zabił chłopaka, co dało początek regularnej bitwie między młodzieżą. Saga nie podaje, która drużyna wygrała mecz, jednak wymienia siedem ofiar tej bijatyki.

Niestety, nie udało mi się dotrzeć do żadnej informacji, jak właściwie zdobywało się punkty w opisanej grze. Niektórzy uważają, że boisko posiadało dwie bramki i wbicie piłki do tej należącej do przeciwników dawało punkt. Inni, że otoczenie zawodnika z piłką tak, by nie był się w stanie poruszać po murawie lub lodzie. Jeszcze inni, że wygrywała ta drużyna, której ostatni zawodnik trzymał się nogach pomimo licznych kontuzji. Jest jeszcze ostatnia grupa, która za definitywny koniec rozgrywki uważa wyczerpanie się zapasu alkoholu na boisku i trybunach… Jeśli więc będziecie mieli kiedyś okazję oglądania rozgrywek w knattleikr, pamiętajcie, że są to próby odtworzenia gry wikingów na bazie pojedynczych reguł i opisów znalezionych w islandzkich sagach.

Dzisiejszy temat powstał po pytaniu jednej z czytelniczek o zabawy wikingów. Temat-rzeka, więc by podzielić go na mniejsze fragmenty stwierdziłem, iż zacznę od opisania gry w knattleikr. W przyszłości na pewno pojawią się następne artykuły traktujące o innych rozrywkach z średniowiecznej Skandynawii.

Jeśli podoba Ci się, w jaki sposób przybliżam tematykę Skandynawii, wesprzyj mnie na moim profilu na Patronite. Tradycyjnie chciałbym podziękować Piotrowi Brachowiczowi oraz zaprosić do do polubienia mojej strony na Facebooku