piątek, 23 lutego 2024

Alfheim i jego mieszkańcy

 

Źródło: https://viking.style/alfheim-the-luminous-realm-of-the-light-elves/,
data odczytu: 23.02.2024

Mity Skandynawów nie ograniczają się tylko do opowieści rozgrywających się na Ziemi. Wedle podań istnieje Dziewięć Światów, które połączone są gałęziami i korzeniami Wielkiego Jesionu Yggdrasil. Do tej pory na blogu omówiliśmy sobie szerzej dwa z nich – mglisty i chłodny Nilfheim oraz Muspelheim, świat ognistych olbrzymów. Dziś przyszła pora by odwiedzić kolejny – zapraszam na wycieczkę do Alfheimu, Krainy Elfów.

Alfheim (nord. Kraina Jasnych Elfów) jest jednym z górnych światów, mieszczących się w gałęziach Yggdrasilu, obok Asgardu i Wanaheimu. Mieszkały w nim Jasne Elfy, zwane inaczej Elfami Światła (nord. Ljósálfar), w odróżnieniu do Ciemnych Elfów (nord. Dökkálfar), których domena mieściła się w korzeniach Wielkiego Jesionu, prawdopodobnie w Svartalfheimie (nord. Kraina Czarnych Elfów). Wedle podań Elfy Światła miały być jaśniejsze od słońca i piękniejsze niż inne istoty, a ich zamiary czyste i dobre, w przeciwieństwie do swych mrocznych krewniaków, opisanych jako czarne niczym smoła. W tym miejscu należy zaznaczyć, iż niektórzy utożsamiają Mroczne Elfy z krasnoludami, jako rasą żyjącą w podziemnym świecie (chociaż nie jest jasne, czy określenia używane przez Snoriego, Svartálfar oraz Dökkarálfar są synonimami czy też nazwami osobnych bytów).

Bóg Płodności, Frej, miał otrzymać pałac w tej krainie i sprawować władzę nad elfami. Świat został mu nadany w momencie, gdy wyżynał mu się pierwszy ząb, więc zaczął karierę władcy w dość młodym wieku. Sprzeczne jest to z podaniami spisanymi przez Snorriego Sturlusona, który wskazywał, iż istoty te miały mieć swoich królów, a ostatnim spośród nich podczas Ragnaröku był Gandalf (nord. dosłownie, Różdżka-Elf, jednak by nadać tłumaczeniu więcej sensu - Elf z różdżką).

Nie jest jasne, czy Alfheim to ta sama krainą, którą Sturluson nazywa Andlangiem (nord. Andlegr Himinn – Elfickie Niebo) lub Viðbláinn (nord. Miejsce Poruszane Wiatrem). O tych dwóch ostatnich pisał, iż były to miejsca (lub miejsce, jeśli uznamy je za synonimy), gdzie elfy trafiały po śmierci. Tak więc mamy kolejną cechę tejże rasy – była śmiertelna, chociaż nie sprecyzowano, w jaki sposób mogły umrzeć. Z podań wiadomo też, że można było spotkać elfy w różnym wieku, a nawet te uznawane za stare, wydawały się ludziom piękne.

Źródło: https://viking.style/list-of-elves-in-norse-mythology/,
data odczytu: 23.02.2024

Pomimo, iż Alfheim nierozerwalnie związany jest z mitologią nordycką (chociaż istnieje kraina geograficzna w południowej Norwegii o tejże nazwie), tak sama wiara w elfy przetrwała chrystianizację Europy. Jasne zaczęto utożsamiać z aniołami czy dobrymi duchami, Ciemne z demonami i diabłami. Wiara w nie była na tyle zakorzeniona, że zaczęto im nawet dopowiadać genezę zgodną z chrześcijaństwem, jako by miały być aniołami, które nie opowiedziały się ani po stronie Michała, ani Lucyfera, czy też pochodziły od zagubionych dzieci Ewy. Przetrwały także w językach nazwy jak celtyckie Albion, germańskie Alp, czy anglosaskie imię Alfred (od staroang. ÆlfrēdRada Elfa). Oczywiście, same istoty były przez kościół demonizowane, ich mocom umniejszono, albo przypisywano im tylko złe uczynki. W najbardziej skarlałej formie pojawiły się zapewne u Szekspira, gdzie przedstawione były niczym małe wróżki. Dopiero Tolkien przypomniał szerzej światu o ich dostojeństwie i pięknie.

Wierzenia w elfy w najbardziej niezmienionej formie przetrwały na Islandii, gdzie i dziś duży odsetek społeczeństwa deklaruje, iż w nie wierzy. Ponadto, niektóre tereny uznawane są za miejsca elfów i nie wolno ich naruszać. W ostatnich latach pojawiały się w mediach doniesienia, jakoby zmieniano przebieg nowej drogi, czy omijano elfickie kamienie lub lasy, by nie rozwścieczyć ich nadprzyrodzonych mieszkańców. Przykładem może być kamień w mieście Kópavogur, przez który nie odważono się poszerzyć drogi, chociaż próbowano. Jednak jakakolwiek próba usunięcia go, kończyła się awarią sprzętu budowlanego lub wypadkiem przy pracy. Przypadek? Nie sądzę!

Na sam koniec chciałbym tradycyjnie zachęcić do polubienia mojego profilu na Facebooku, a także do udostępniania moich artykułów, bym mógł dotrzeć do szerszego grona Odbiorców. A jeśli jesteś w stanie wesprzeć mnie Czytelniku i Czytelniczko finansowo, zapraszam na Patronite i dołączenie do grona wspierających, wzorem Piotra Brachowicza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz