piątek, 10 lutego 2023

Młot z Ysby || Galeria Derecki

 

Źródło: https://www.ancientpages.com/2022/10/17/one-of-a-kind-viking-age-hammer-of-thor-discovered-in-ysby-sweden/,
data odczytu: 09.02.2023

Najbardziej rozpoznawalnym symbolem wikińskich wisiorków jest zapewne Młot Thora. Mjölnir, bo tak go zwano, znajdywany był na licznych stanowiskach archeologicznych nie tylko w Skandynawii, ale i na terenach, na które dotarli Ludzie Północy. Dziś opowiemy sobie o jednym z tych amuletów, znalezionym w 2022 roku.

Malutka, liczące 267 mieszkańców wieś Ysby, położona w Szwecji, nad cieśniną Kattegat. W pewien letni dzień archeologowie, badający miejsce pod budowę nowych domów, mających stanąć na południowo-zachodnich rubieżach miejscowości, natrafili na mały, metalowy przedmiot. Okazało się, iż jest to przedstawienie Mjölnira, młota Thora, Boga Piorunów. Wisiorek datowany na IX-XI wiek wykonany został z ołowiu i mierzył trzy centymetry. Przypuszcza się, że pierwotnie mógł być pokryty srebrem lub złotem. Na miejscu odkryto także inne przedmioty, jak naczynia, ślady długich domów, czy nawet starożytne monety z czasów Cesarstwa Rzymskiego, jednak Młot był pierwszą ozdobą tego typu znalezioną w regionie Halland (region południowo-zachodniej Szwecji). Młot jest misternie zdobiony i nawet stulecia, które upłynęły od jego stworzenia, nie zatarły wzorów na nim. Per Wranning z Muzeum Historii Kultury w Halland twierdzi, że takie symbole były szczególnie popularne pod koniec Epoki Wikingów, kiedy to chrześcijaństwo stawało się coraz bardziej popularne w Skandynawii, a wyznawcy nordyckich Bogów chcieli sygnalizować wszem i wobec swoją wiarę.

Chciałem opisać Młot z Ysby, albowiem bardzo spodobały mi się jego zdobienia. Odkrycie tego wisiorka pokazuje także, iż każdy rok może przynieść nowe znalezisko i rzucić więcej światła na to, jak wyglądało życie wikingów. O samym Mjölnirze, potężnym artefakcie wykutym przez krasnoludy, opowiemy sobie jeszcze w przyszłości. Dziś jednak chciałbym skorzystać z okazji, iż poruszony został temat biżuterii, by opowiedzieć o innych, cudownych przedmiotach.

To właśnie te obrączki przykuły uwagę mojej żony w Galerii Derecki

W październiku 2022 roku wybraliśmy się z żoną w rocznicową podróż na Dolny Śląsk, by odwiedzić miejsca związane z naszym ślubem. Będąc we Wrocławiu udaliśmy się zobaczyć panoramę ze Sky Tower, najwyższego wieżowca Wrocławia. Przylega doń galeria o tej samej nazwie. Przechodząc przez nią moja żona zwróciła uwagę na wystawę z obrączkami. Inspirowane minionymi epokami i kulturami wyroby przykuły i moją uwagę, zwłaszcza pewna obrączka z plecionką, jakże charakterystyczną dla wczesnego średniowiecza. Rok wcześniej zorganizowaliśmy ślub w trzy dni i trzy godziny, to też wszystkie przygotowania potoczyły się bardzo szybko. Obrączki, które wtedy wybraliśmy, były jedynymi identycznymi pierścionkami, jakie zostały u pewnego jubilera i jakie pasowały na nasze palce. Obiecaliśmy sobie więc, iż pewnego dnia kupimy sobie takie, jakie byśmy chcieli. Miesiące mijały, a my nie trafiliśmy na ten jedyny wzór. Aż to opisanego październikowego dnia i wycieczki do Wrocławia.

I tak oto zawitaliśmy do Galerii Derecki. Oprócz obrączek urzekł nas również jej wystrój – stylizowany na średniowieczny, inspirowany Bramą Wrocławską z Oleśnicy. To było jak podróż w czasie, poczuliśmy, iż trafiliśmy do miejsca, którego właściciel nie tylko zna historię, ale i ją czuje. I tak samo spontanicznie, jak organizowaliśmy własny ślub, tak też w tej jednej chwili zrobiliśmy pomiary na potrzeby wykonania nowych obrączek. Jako ciekawostkę wspomnę, że samą umowę na ich wykonanie podpisaliśmy 21 października – dokładnie w pierwszą rocznicę naszego ślubu.

Źródło: https://derecki.art/kuznia-mistrza-slawomira/, data odczytu: 09.02.2023

W tym miejscu warto wspomnieć iż nie były to klasyczne złote, gładkie pierścionki, jakże popularne wśród ludzi biorących ślub. Zdecydowaliśmy na złotą plecionkę, okoloną dwoma obręczami metalu pochodzącego z meteorytu Gibeon, starszego od naszego Świata. Warto tu podkreślić, iż Pan Sławomir Derecki to jedyny artystka, który wykonuje biżuterię ze spadających gwiazd. Poznając go, a także jego żonę i syna, przekonaliśmy się, jak bardzo pozytywni są to ludzie i jak bardzo oddani temu, co robią. Rozmawiając z Panem Sławomirem od razu znaleźliśmy też wspólne tematy, chociażby o Świętej Górze Słowian, Ślęży. Sam fakt, iż biżuteria wykonywana jest tradycyjnymi metodami dodaje jej charakteru i zbliża nas do dawnych wieków, do których każdy miłośnik historii czuje tęsknotę. Przy odbiorze naszych gwiezdnych obrączek wzbogaciliśmy się o jeszcze jeden drobiazg – wisiorek, wykonany ze starego srebrna, pochodzącego z przełomu XVIII i XIX wieku, przedstawiający podobiznę rzeźby niedźwiedzia ze Ślęży.

Jeśli więc również chcecie wejść w posiadanie gwiezdnej biżuterii, zachęcam do kontaktu i zakupów w Galerii Derecki. W treści dzisiejszego artykułu wplotłem odnośniki do galerii przedstawiające zarówno sam salon, jak i kuźnię – zdjęcia jak i ich opisy są bardzo piękne, dlatego zachęcam do zapoznania się z nimi.

Po odbiorze obrączek Pan Sławomir zaproponował nam odwiedzenie pobliskiej ulicy Gwiaździstej
- nazwa adekwatna dla tej niesamowitej biżuterii


A żeby zamknąć klamrą temat, odwołam się do młota Thora, Mjölnira, który został wykuty w odległej krainie krasnoludzkich kowali, w kuźniach Niðavelliru. I podobnie jak jego broń, tak i nasze obrączki pochodzą z dalekiego, przedwiecznego świata, który istniał pomiędzy odległymi gwiazdami. I także jak magiczny młot, zostały wykute przez Mistrza w swoim fachu. Ta świadomość nadaje im głębszego, bardziej osobistego znaczenia.

A na koniec tradycyjnie zachęcam do odwiedzenia mojego profilu na Facebooku oraz do udostępniania artykułu, bym mógł dotrzeć do szerszego grona Odbiorców. A jeśli chcesz mnie wesprzeć Czytelniku w inny sposób, na wzór mojego Patrona, Piotra Brachowicza, zapraszam do wizyty na mojej stronie na Patronite.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz