![]() |
Tusse, grafika stworzona przez ChatGPT |
Opisując różne stwory przytaczam także ich alternatywne
imiona, pod którymi znane są w innych regionach. Czasami różnią się też
zachowaniem, magicznymi mocami, co może podkreślać, iż tak naprawdę są
podobnymi albo spokrewnionymi istotami, jednak jako gatunek zupełnie odrębnymi.
Przy przesileniu zimowym opisałem Nisse – dziś chciałbym przybliżyć nieco
podobną istotę – Tusse.
Nazwa Tusse podchodzi od staro nordyckiego Þurs, które to słowo było jednym z
określeń olbrzymów. Wskazywałoby, iż same istoty były wielkich rozmiarów,
jednak na przestrzeni wieków ich wizerunek zmienił się – utrwaliło się, iż
Tusse to małe stworki. Zazwyczaj żyją w norach pod ziemią i nie są często
spotykane przez ludzi. Potrafią nawet stawać się niewidzialne, co jeszcze
bardziej utrudnia zauważenie jednego z nich. Ich aparycja, w przeciwieństwie do
Nisse o długich brodach i czerwonych czapeczkach, nie jest tak przyjazna oku. Wyglądają
jak stare, kościste skrzaty, porośnięte mchem z których ciała mogły wyrastać
liście bądź gałązki. Nie raz zdarzyło się, że człowiek, który nie odróżnił ich
roślinnej skóry od leśnego podłoża nadepnął przypadkowo na Tussego. Złośliwe
stwory potrafią także straszyć ludzi w dziczy, chichocząc złowieszczo. W akcje
zemsty za nadepnięcie na nie lub na ich domki budowane z gałązek i mchu,
oczekiwały w zamian ręki najładniejszej z córek człeka, który dokonał
przewinienia. Jeśli się zgodził, obdarzały go bogactwem i przynosiły szczęście.
Jeśli jednak spotkały się z odmową, zsyłały nieszczęścia i biedę na rodzinę.
Tusse, podobnie jak Nisse potrafiły także pomagać lub
szkodzić w gospodarstwie domowym. Jeśli otoczenie domu było zadbane, pomagały
mnożyć majątek. Jeśli jednak chłop nie szanował swojego majątku, znęcał się nad
zwierzętami, szkodziły albo podkradały jego rzeczy i zanosiły do
porządniejszego sąsiada.
Czasy chrześcijańskie przyniosły nową genezę Tusse. Wedle
legendy miały one być dziećmi Lilith, pierwszej żony Adama (tak, Adam miał mieć
inną partnerkę przed Ewą). Ponieważ Lilith ukrywała swoje potomstwo, wstydząc
się, jak było liczne, Bóg Jahwe zesłał na nie klątwę, by już zawsze było niewidzialne
– stąd umiejętność tych istot do znikania. Swoją drogą, nie do końca rozumiem,
czemu oberwało się dzieciom, których wstydziła się matka, ale cóż, nie mi
oceniać wolę Niebios.
Niewielkie rozmiary, umiejętność znikania, czy przynoszenia
szczęścia lub ściągania biedy na ludzi stawiają Tussego na równi z Nissem i
słowiańskim Domowojem. Morał historii o nich to bycie dobrym gospodarzem a
także człowiekiem, który dba o przyrodę – przypadkowe zniszczenie dokonanie w
lesie mogło ściągnąć biedę nie tylko na daną osobę, ale i całą jej rodzinę.
Na sam
koniec tradycyjnie chciałbym zachęcić do polubienia mojego profilu na
Facebooku, a także do udostępniania moich artykułów, bym mógł dotrzeć do
szerszego grona Czytelników. A jeśli jesteś w stanie wesprzeć rozwój mojego
bloga finansowo, zapraszam do dołączenia do grona Patronów, wzorem Piotra
Brachowicza.