piątek, 20 grudnia 2024

Tusse


Tusse, grafika stworzona przez ChatGPT

Opisując różne stwory przytaczam także ich alternatywne imiona, pod którymi znane są w innych regionach. Czasami różnią się też zachowaniem, magicznymi mocami, co może podkreślać, iż tak naprawdę są podobnymi albo spokrewnionymi istotami, jednak jako gatunek zupełnie odrębnymi. Przy przesileniu zimowym opisałem Nisse – dziś chciałbym przybliżyć nieco podobną istotę – Tusse.

Nazwa Tusse podchodzi od staro nordyckiego Þurs, które to słowo było jednym z określeń olbrzymów. Wskazywałoby, iż same istoty były wielkich rozmiarów, jednak na przestrzeni wieków ich wizerunek zmienił się – utrwaliło się, iż Tusse to małe stworki. Zazwyczaj żyją w norach pod ziemią i nie są często spotykane przez ludzi. Potrafią nawet stawać się niewidzialne, co jeszcze bardziej utrudnia zauważenie jednego z nich. Ich aparycja, w przeciwieństwie do Nisse o długich brodach i czerwonych czapeczkach, nie jest tak przyjazna oku. Wyglądają jak stare, kościste skrzaty, porośnięte mchem z których ciała mogły wyrastać liście bądź gałązki. Nie raz zdarzyło się, że człowiek, który nie odróżnił ich roślinnej skóry od leśnego podłoża nadepnął przypadkowo na Tussego. Złośliwe stwory potrafią także straszyć ludzi w dziczy, chichocząc złowieszczo. W akcje zemsty za nadepnięcie na nie lub na ich domki budowane z gałązek i mchu, oczekiwały w zamian ręki najładniejszej z córek człeka, który dokonał przewinienia. Jeśli się zgodził, obdarzały go bogactwem i przynosiły szczęście. Jeśli jednak spotkały się z odmową, zsyłały nieszczęścia i biedę na rodzinę.

Tusse, podobnie jak Nisse potrafiły także pomagać lub szkodzić w gospodarstwie domowym. Jeśli otoczenie domu było zadbane, pomagały mnożyć majątek. Jeśli jednak chłop nie szanował swojego majątku, znęcał się nad zwierzętami, szkodziły albo podkradały jego rzeczy i zanosiły do porządniejszego sąsiada.

Czasy chrześcijańskie przyniosły nową genezę Tusse. Wedle legendy miały one być dziećmi Lilith, pierwszej żony Adama (tak, Adam miał mieć inną partnerkę przed Ewą). Ponieważ Lilith ukrywała swoje potomstwo, wstydząc się, jak było liczne, Bóg Jahwe zesłał na nie klątwę, by już zawsze było niewidzialne – stąd umiejętność tych istot do znikania. Swoją drogą, nie do końca rozumiem, czemu oberwało się dzieciom, których wstydziła się matka, ale cóż, nie mi oceniać wolę Niebios.

Niewielkie rozmiary, umiejętność znikania, czy przynoszenia szczęścia lub ściągania biedy na ludzi stawiają Tussego na równi z Nissem i słowiańskim Domowojem. Morał historii o nich to bycie dobrym gospodarzem a także człowiekiem, który dba o przyrodę – przypadkowe zniszczenie dokonanie w lesie mogło ściągnąć biedę nie tylko na daną osobę, ale i całą jej rodzinę.

Na sam koniec tradycyjnie chciałbym zachęcić do polubienia mojego profilu na Facebooku, a także do udostępniania moich artykułów, bym mógł dotrzeć do szerszego grona Czytelników. A jeśli jesteś w stanie wesprzeć rozwój mojego bloga finansowo, zapraszam do dołączenia do grona Patronów, wzorem Piotra Brachowicza.

piątek, 6 grudnia 2024

Svartalfheim i jego mieszkańcy


Źródło: https://viking.style/exploring-the-shadows-svartalfheim-and-nidavellir-the-dark-elves-domain/,
data odczytu: 05.12.2024


Wydarzenia z mitologii nordyckiej rozgrywają się w dziewięciu różnych światach, zamieszkanych przez przenajróżniejsze istoty. Wsród artykułów pojawiły się już opisy trzech z nich. Muspelheim, Kraina Ognia, była jednym z najstarszych światów, zamieszkiwanym przez rasę olbrzymów. Nilfheim, Kraina Mgieł, to przedsionek piekieł, bardzo nieprzyjemne i lodowate miejsce. Alfheim, Kraina Elfów, to najbardziej jasny i położony najwyżej wśród gałęzi Yggdrasilu, Wielkiego Jesionu, świat dotychczas przeze mnie opisany. Dziś udanym się znów do jednego z niższych światów, Svartalfheimu, Krainy Krasnoludów lub wedle niektórych, Krainy Ciemnych Elfów.

Wedle jednej z wersji mitologii pierwsze krasnoludy życzy na ciele Ymira, niczym larwy. Inni twierdzą, że byli pierwszą rasą stworzoną przez Asów po zabiciuolbrzyma, używając jego krwi. Jakkolwiek powstały, Bogowie dali im we władanie krainę Svartalheim (nord. Krainę Ciemnych Elfów), utożsamianą z miejscem zwanym Niðavellir (nord. W tym miejscu warto wspomnieć o pewnej niejasności lub nawet sprzeczności. Często Svartalheim oraz Niðavellir uznawane są za synonimy jednego z podziemnych światów. Jednak pojawiają się też głosy, iż osobne wyliczanie sugeruje, iż były dwoma osobnymi światami, albo chociaż dwoma krainami jednego świata. Sprawy nie ułatwia także fakt, iż pojawia się również trzecie miano dla królestwa krasnoludów, Myrkheim (nord. Kraina Ciemności). W XIX wieku bracia Grimm teoretyzowali, iż być może istniały trzy rasy - Ljósálfar (nord. Elfy Światła), Dökkálfar  (nord. Ciemne Elfy, w przeciwieństwie do swoich poprzedników, istoty złe, związane z siłami ciemności) oraz Svartálfar (nord. Czarne Elfy,  które mogły być w rzeczy samej krasnoludami, żyjącymi w czarnych podziemiach, ale niekoniecznie były złe z natury). Bardziej współcześni badacze, jak znawca języka staronordyckiego, doktor Jackson W. Crawford twierdzi wprost, iż na bazie źródeł, które się zachowały, nie da się jednoznacznie określić, czy były to dwa światy, czy też jeden. Tego samego zdania jest filolog staro nordyckiego, John F. Lindow. Sama nazwa Svartalheim pojawiła się dopiero w twórczości Snorriego Sturlusona w XII wieku, a więc wiele dekad po chrystianizacji Islandii, kiedy nordyckie wierzenia były spisywane już jako relikt minionej epoki.

To samo tyczy się mieszkańców tego świata – czy krasnoludy to te same istoty, co ciemne elfy, czy też osobna rasa? Osobiście skłaniałbym się do zdania, iż obydwa ludy mogły zamieszkiwać te same ziemie, jednak stanowiły osobne plemiona. Takie spojrzenie urozmaica jeszcze bardziej i tak już bogaty świat nordyckich wierzeń.

Co się tyczy samych krasnoludów, to w podziemiach Niðavelliru tworzyły rozległe królestwa, nieskończone kopalnie i kuźnie. Ich siedziby rozświetlane były złotem, kryształem górskim, pochodniami i żarem bijącym z kowalskich pieców. Ów świat opisywany był jako ciemny, ale nie mroczny, w metaforycznym znaczeniu. Unikały światła słonecznego, gdyż pod jego wpływem, podobnie jak trolle, zamieniały się w kamień. Były najwspanialszymi rzemieślnikami we wszystkich królestwach i to właśnie w ich świecie powstało wiele artefaktów, których używali później Bogowie – pierścień Draupnir, młot Mjölnir, włócznia Gungir, dzik Gullinbursti, złote włosy Sif czy statek Skidblandir. Niektóre z tych artefaktów były już wspomniane na moim blogu, jak magiczna sieć Gleipnir, którą spętano Fenrira, inne bardziej szczegółowo omówimy sobie w przyszłości. 

Krasnoludy, jako rasa, podlegały pod inny los, niż ludzie. I tak oto, gdy linie ludzkiego życia zależały od decyzji Norn, tak też krasnoludzkie żywoty podlegały pod boginie zwane Córami Dvalina. Po śmierci, a także po Ragnaröku, kiedy wszystko zostanie zniszczone i odrodzi się, dusze tej podziemnej rasy znajdą miejsce w złotym pałacu Sindri.

Źródło: https://berloga-workshop.com/blog/169-sons-of-ivaldi.html, data odczytu: 05.12.2024

Mitologia wymienia dziesiątki krasnoludów z imienia. Wszystkich przytaczać nie będziemy, ponieważ powstałby wtedy bardzo długi i nudny spis powszechny. Warto jednak o kilku napomknąć, na pewno o synach Ivaldiego, którzy uchodzili za znakomitych kowali z Niðavelliru. Rywalizującymi z nimi rzemieślnikami byli Brokk oraz Eitri, odpowiedzialni między innymi za wykucie wspomnianego złotego dzika Gulliburstieg oraz Mjölnira, młota Thora. Boga Kwasira miało zabić dwóch krasnoludzkich braci, Fjalar i Galar. Krasnoludem, przed przemianą w strzegącego skarbów smoka, miał być także Fafnir, zabity przez bohaterskiego Sigurda. Kiedy Odyn wraz z braćmi zabili olbrzyma Ymira, z jego czaszki stworzyli sklepienie niebieskie. Podtrzymywane było ono przez czterech krasnoludów, Norðiego (Północ), Sunðriego (Południe), Austriego (Wschód) oraz Vestriego (Zachód).

Czytając o wielu aspektach świata krasnoludów nie da się ukryć, iż wiele motywów z mitologii zostało wykorzystanych przez J.R.R. Tolkiena w jego Śródziemiu. Liczne imiona postaci, wątki, jak smok Fafnir, czy też pośmiertny los krasnoludów – to wszystko oparte było na nordyckich wierzeniach. A później archetyp nordyckiego karła tylko się utrwalał – wytrzymali, brodaci, biegli w rzemiośle mieszkańcy podziemi stanowią jedną z głównych i bardziej rozpoznawalnych ras licznych światów fantasy.

Na sam koniec tradycyjnie chciałbym zachęcić do polubienia mojego profilu na Facebooku, a także do udostępniania moich artykułów, bym mógł dotrzeć do szerszego grona Czytelników. A jeśli jesteś w stanie wesprzeć rozwój mojego bloga finansowo, zapraszam do dołączenia do Patronów, wzorem Piotra Brachowicza.