piątek, 21 stycznia 2022

Vörðr

 

Źródło: https://strangerpaths.wordpress.com/2019/01/27/ghost-soul-and-other-ep-2/,
data odczytu: 21.01.2022

Wierzenia z różnych zakątków świata przypisują ludziom opiekuńcze duchy, które czuwały lepiej lub gorzej nad losem człowieka od momentu jego narodzin aż do śmierci. W chrześcijaństwie są to aniołowie stróże, w starożytnym Rzymie byli to geniusze. W odległej i mroźnej Skandynawii rozwinęła się wiara w istoty zwane Vörðrami, którym poświęcę dzisiejszy temat.

Staronordyckie słowo vörðr oznacza dokładnie strażnika lub opiekuna, idealnie podsumowując to, czym zajmowały się te istoty. Ich zadaniem była opieka nad żywymi stworzeniami. Warto zaznaczyć, że nie tylko ludzie mieli swoich strażników – także nad zwierzętami i roślinami opiekę roztaczały te dobre duchy. Z reguły niewidzialne, potrafiły jednak objawić się śmiertelnikom pod postacią ogników albo przybrać kształt człowieka. Nie każdy jednak mógł go dostrzec, uważa się, że trzeba było mieć specjalne predyspozycje w tym celu. Innymi sposobami objawiania się vörðrów było powodowanie u swoich podopiecznych uczucia swędzenia lub wręcz złych przeczuć. Czasami, poznając kogoś, lubimy go od pierwszych chwil lub wręcz przeciwnie, czujemy do kogoś nieuzasadnioną awersję. Wikingowie tłumaczyli to właśnie wpływem strażników, na nasze postrzeganie drugiego człowieka. Uczucie niechęci miało trzymać ludzi z dala od nowo poznanych osób, gdyż znajomość z nimi mogła nieść ze sobą negatywne konsekwencje. Vörðry utożsamiane są także z Vardøgerami, których przybycie miało być ostrzeżeniem.

W momencie śmierci człowieka jego strażnik mógł stać się błąkającym duchem czy nawet upiorem nawiedzającym dane miejsce. Być może wyrzuty sumienia vörðra, który nie upilnował swojego podopiecznego lub niewystarczająco go przestrzegał, nie pozwalały mu zaznać spokoju, skazując na wieczną tułaczkę. Jeśli za życia człowieka jego strażnik go opuścił, śmiertelnik ten umierał od razu.

W czasach chrześcijańskich vörðry upodobniły się nie tylko do aniołów stróżów, ale i do dualnego postrzegania sumienia. Mówiono, że dwie odmiany vörðrów towarzyszą człowiekowi, jeden dobry, w postaci małego jasnego ognika, a drugi zły, ukazujący się jako czarny kruk lub pies. Jeden namawiał do dobrego, a drugi do złego (kojarzycie może wyobrażenie aniołka i diabełka z kreskówek, które siedzą na ramionach postaci i podpowiadają, co należy zrobić?). W tym wyobrażeniu strażnicy nie są opiekunami, a raczej personifikacją sumienia człowieka.

Źródło: https://kathmandupost.com/columns/2020/01/10/losing-our-conscience-one-country-at-a-time,
data odczytu: 21.01.2022

Opiekuńcze duchy mogły również zamieszkiwać w określonym miejscu w gospodarstwie. Ich siedzibą mógł być wyjątkowy kamień leżący na ziemi, przepływający przez nią potok czy też najczęściej, święte drzewo, które nazywane było Drzewem Strażnika. Zerwanie listka czy złamanie jego gałązki uważane było za wielką obrazę opiekuńczego ducha. Złożenie ofiary pod drzewem miało odpędzić od człowieka chorobę lub przerwać pasmo niepowodzeń.

I jeszcze muzyczna ciekawostka. W 2003 roku w Finlandii powstał zespół black metalowy o nazwie Vordr.

Na koniec podziękowania dla Piotra Brachowicza za rok wspierania mojego bloga. Jeśli i Ty chcesz wesprzeć moją twórczość, zapraszam na mój profil na Patronite. Zachęcam również do polubienia bloga i odwiedzenia mojej strony na Facebooku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz