W grudniu opisałem Ginnungagap – Przestrzeń wypełnioną Magiczną Siłą,
w której narodziło się wszelkie życie. Kontynuując historię Yggdrasilu przytoczę kolejny fragment Eddy Młodszej[1]:
Wpośród
Nilfhejmu, jest źródło Hwergelmer (kocioł stary), z którego płyną rzeki: Sud
(smutek), Gunthra (mnożąca cierpienia), Fion, Fimbul (szumiąca), Thul
(mrucząca), Slidur (krewka), Sylgur (pochłonienie), Yglur (obrzmiałość), Wyd,
Leifthur, przy kratach Helu płynąca, zowie się Gioll (chrapliwa). Przed
wszystkim jednakże był Muspelhejm (świat ognia), jaśniejący i gorejący,
nieprzystępny. Panuje w nim Surtur (czarny) słońce ruchawe iskrzy się na końcu
jego miecza, przyjdzie on na końcu wieków wojować z bogi. Rzeki Eliwager,
oddalały się od źródeł tak dalece, że trucizna, którą płynęły, krzepła, marzła,
i przepaść ze strony północnej lodem wypełniała. Tym sposobem Ginnungagap
(przepaść czyli próżna przestrzeń) była w północy lodem i zziębłą mgłą
wypełniona, południowa widoczna od błyskawic i jasności z Muspelhejmu
wypływających. Pośrodku była próżnia i cisza: aż dech czyli wiaterek ciepły ze stron
ciepłych owionął lody, i począł je w krople topić.
Na początek kilka
sprostowań. Nazwa źródła Hvergelmir
oznacza Kipiący Kocioł. Wszystkie jedenaście
rzek, które z niego wypływały, nosiły wspólne miano Élivágar (Fale
Lodu). Bez spolszczania, ich miana to odpowiednio[2]: Svöl, Gunnthrá, Fjörm, Fimbulthul, Slidr, Hríd, Sylgr, Ylgr, Víd, Leiptr oraz Gjöll. Skąd bierze się rozbieżność nazw – niewiadomo. W Eddach wymieniane są jeszcze inne nazwy.
Być może były one pomniejszymi dopływami, albo używano ich zamienne, co zdarza
się i obecnie (przykładem może być najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego,
nazywany zarówno Babią Górą, jak i Diablakiem). Wszystkie rzeki płynąc przez Nilfheim mijały bramy Helheimu. Nad ostatnią z nich, rzeką Gjöll, wznosił się kryty most, Gjallarbrú (Most na Gjöll). Dusze śmiertelników, które nie trafiły do Asgardu lub Wanaheimu, musiały przekroczyć ten most, w swojej ostatniej drodze
do Helheimu. Wracając jednak do rzek,
dziś nazwalibyśmy je lodowcami, bowiem były masami przesuwającymi się lodu i
zmarzniętej pary wodnej. Sam Nilfheim,
Świat Mgły, był mroczną krainą, wilgotną i chłodną. Po
drugiej stronie Ginnungagapu
znajdował się natomiast Muspelheim, Świat Ognia. Chociaż za pierwszą istotę
żywą uznaje się Ymira, to jednak Surtur[3]
(Czarny) jest pierwszym
wymienionym z imienia olbrzymem. Atrybutem Surtura
jest płonący miecz, którego koniec ostrza miał być tak jasny, że oślepiał
wrogów niczym słońce. To właśnie on w dniu Ragnaröku poprowadzi ognistych olbrzymów, którzy spalą Midgard i to od jego miecza zginie ,
którzy spalą Midgard i to od jego
miecza zginie Freyr. Błyskawice i
jasność, które biły z Muspelheimu
można z kolei uznać za zjawiska towarzyszące erupcji lawy.
Języki
lodowców i języki ognia – w naszym świecie te dwa żywioły również spotykają
się. W styczniu poświęciłem notkę Islandii. W tej północnej Krainie Lodu jest
najwięcej aktywnych wulkanów w całej Europie. Jak pewnie wiele osób pamięta, jeden
z nich, Eyjafjallajökul, wybuchł kilka lat temu, przeszkadzając pewnemu
prezydentowi w przylocie do Polski (właśnie wybuch tego wulkanu został
zobrazowany w filmie Sekretne życie
Waltera Mitty’ego). Żyjący przed wiekami Wikingowie mogli zaobserwować
zderzenie się lodu i ognia – w tym starciu powstawała życiodajna woda. Woda,
która wypłynęła z lodowców Nilfheimu stopionych
przez ognie Muspelheimu wypełniła Ginnungagap. I tym sposobem otrzymaliśmy
obraz poprzedzający powstanie świata identyczny do tego znanego z wierzeń
Słowian, Egipcjan i z tradycji Judeo-chrześcijańskiej – Bezkresne, przedwieczne
morze, z którego z czasem wyłoni się świat.
Oprócz
symboliki wody, jako początku życia, warto przyjrzeć się jeszcze kontrastowi,
jaki stwarzają dwa różne światy. Nilfheim
to ciemność i chłód. Muspelheim to
ogień i światło. Podobny kontrast obserwujemy także we wspomnianych
wierzeniach. W Księdze Rodzaju czytamy[4]:
Bóg widząc, że światłość jest
dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem,
a ciemność nazwał nocą.
|
|
Nieprzytaczanym przeze
mnie jeszcze przykładem są pierwotne wierzenia irańskie – Mazdaizmu oraz
Zaratusztrianizmu. W tej religii (przynajmniej początkowo) było dwóch bogów –
Ozmund, bóg światła, oraz Aryman, bóg ciemności. Początkowo istnieli, zupełnie
nie wiedząc o sobie nawzajem. W końcu jednak doszło do konfrontacji. Właśnie te
wierzenia zainspirowały G.R.R. Martina do stworzenia postaci R’hllora oraz
Innego, pokazując, jak głęboko zakorzenione w ludzkiej naturze jest i dzisiaj oddzielanie
tego co chłodne, mroczne i złe od tego co ciepłe, jasne i dobre.
Jednak w mitologii
nordyckiej Surtur nie jest dobry – jest raczej uosobieniem żywiołu, który może
być i życiodajny i niszczycielski. Skąd się jednak wziął, skoro świat dopiero
zaczął powstawać? Na to pytanie odpowiedź mogą znać tylko Norny, które zapytane przez Odyna
o początek istnienia, powiedziały, iż wcześniej wszechświat powstawał aż
dziewięć razy… I dziewięć razy zostawał zniszczony. Być może Surtur jest pozostałością po dziewiątym
świecie… Lub nawet bytem o wiele starszym, pamiętającym także poprzednie
wszechświaty.
Na koniec zdjęcie
erupcji wulkanu Eyjafjallajökul z 2010 roku,
obrazujące niesamowity spektakl lodu, ognia i błyskawic. Nic dziwnego, że te
potężne żywioły zostały uznane przez Wikingów za przedwieczne siły.
Źródło obrazka: https://www.wykop.pl/tag/eyjafjallajokull/, data odczytu: 02.04.2019
[1] Edda starsza i młodsza, tłum. Joachim
Lelewel, wyd. Armoryka 2012, s. 115.
[2] Elivagar, www.oocities.org/mperemsky/mythology/norse/elivagar.html, data odczytu: 03.05.2015
[3] Surt, norse-mythology.org/gods-and-creatures/giants/surt, data odczytu: 03.05.2015
[2] Elivagar, www.oocities.org/mperemsky/mythology/norse/elivagar.html, data odczytu: 03.05.2015
[3] Surt, norse-mythology.org/gods-and-creatures/giants/surt, data odczytu: 03.05.2015
[4] Rdz. 1, Biblia Tysiąclecia Pismo Święte Starego i Nowego
Testamentu, Poznań 2000.