Źródło: https://www.wikidata.org/wiki/Q912587, data odczytu: 17.11.2023 |
Przez
mitologię nordycką przewijają się różne magiczne stworzenia, mniej lub bardziej
znaczące dla głównych wydarzeń. Jedne są sprawcami doniosłych rzeczy, inne
stoją w cieniu, stanowiąc tło i uzupełnienie niesamowitych opisów. Spośród nich
omówiliśmy sobie chociażby Ratatoska, wiewiórkę, która roznosiła plotki
pomiędzy mieszkańcami Yggdrasilu, a także złotego dzika Gullinburstiego,
wierzchowca Boga Freja. W skandynawskich podaniach istnieje jeszcze inny dzik o
osobliwych zdolnościach i to o nim opowiemy sobie dzisiaj kilka słów.
Sæhrímnir był
wielkim odyńcem, którego rola sprowadzała się do… Bycia głównym daniem na
ucztach w Walhalli. I to w dodatku każdego wieczora. Każdego dnia był zabijany
przez kucharza Andhrimnira (nord. Narażony
na Okopcenie), który gotował następnie mięso w kotle zwanym Eldhrimnir
(nord. Okopcony od Ognia). Potrawkę
następnie podawały Asom, Wanom oraz Einherjerom, poległym wojownikom, Walkirie.
Snorri Sturluson zaznaczał, że była to bardzo dobra wieprzowina, wręcz
najprzedniejsza ze wszystkich mięs (chociaż powinniśmy powiedzieć raczej, że
dziczyzna). Do potrawy Andhrimnir serwował także miód pitny wydojony z wymion
kozy Heiðrúny, które dawały właśnie ten trunek, a nie mleko. Mięsa było tyle,
że starczało dla wszystkich zebranych, a trzeba zaznaczyć, iż Walhalla była
olbrzymią salą. Pałac miał mieć 540 bram, a przez każdą z nich mogło przejść
800 wojów, idąc ramię w ramię (tak więc mnóstwo gęb do wykarmienia). Jedyną
osobą, która nie spożywała mięsa z Sæhrímnir był Odyn, gdyż wedle Snorriego
jemu do istnienia wystarczało samo wino.
Po uczcie Sæhrímnir
był wskrzeszany, by móc służyć za potrawę nazajutrz. Wedle innej wersji mięso
na dziku odrastało już w momencie odcinania. Niestety, źródła nie podają, jak
sam dzik to znosił i czy skarżył się na tak monotonną robotę, więc wszystko to
pozostaje w sferze spekulacji.
Istnieje
kilka teorii co do etymologii jego imienia, jednak biorąc pod uwagę brzmienie
imienia kucharza i garnka, w którym było gotowane jego mięso, skłaniałbym się
do Okopconej Morskiej Bestii.
Dlaczego do morskiej? Cóż, jakiekolwiek wzmianki o tym nie zachowały się do
dnia dzisiejszego, ale być może inna historia łączyła go w jakiś sposób z
żywiołem wody. Jedna z teorii mówi, iż uznanie go za dzika to była pomyłka
Snorriego, i być może był jakimś wodnym stworzeniem, jak świnką morską.
Na sam koniec chciałbym tradycyjnie zachęcić do polubienia mojego profilu na Facebooku, a także do udostępniania moich artykułów, bym mógł dotrzeć do szerszego grona Odbiorców. A jeśli jesteś, Czytelniku, w stanie wesprzeć mnie finansowo, zapraszam na Patronite, by wzorem Piotra Brachowicza, dołożyć cegiełkę do rozwoju bloga.