piątek, 27 stycznia 2023

Potop - część trzecia

 

Źródło: https://www.learnreligions.com/all-about-noahs-flood-700164,
data odczytu: 26.01.2023

W dwóch poprzednich artykułach opowiedzieliśmy sobie kilka wersji mitu o Potopie – od odległej i mroźnej Skandynawii, przez Bliski Wschód, aż po Półwysep Indyjski. Dziś wyruszymy jeszcze dalej, szukając podań o tymże kataklizmie na terenach obu Ameryk, jak i na odległym Pacyfiku.

Źródło: https://steemit.com/history/@cifer44/the-great-flood-connection,
data odczytu: 26.01.2023

Wirakocza

Tym razem wędrujemy za Ocean, do górskiego pasma Andów w Ameryce Południowej. Żyjący tam Inkowie wierzyli w Boga Wirakoczę (utożsamianym z Kon-Tiki), który stworzył Wszechświat i okolice. Dał także początek cywilizacji. Był on już wspomniany na moim blogu.

 W przeciwieństwie do rdzennej ludności Andów, miał mieć jasną karnację i długą białą brodę. Ponoć opuścił też Amerykę Południową, kierując się za Ocean. Inkowie wierzyli, że pewnego dnia powróci zza wielkiej wody. Ta wiara okazała się dla nich zgubna, gdy hiszpańscy konkwistadorzy, z jasną, europejską karnacją, odpowiadającą opisom Wirakoczy, zawitali do ich państwa. Wróćmy jednak do samego Boga. Pierwszą rasą, którą stworzył z kamienia, byli olbrzymi, jednak byli oni głupi i złośliwi, co poskutkowało pierwszym potopem (a dla nas jest podobne do historii o potomkach Ymira w mitologii nordyckiej). Przetrwać miała, a jakże, tylko jedna para olbrzymów. Następną rasą, którą stworzył, byli mniejsi już ludzie (również ukształtowani z kamienia). Nakazał im żyć dobrze, bez konfliktów. Kiedy jednak widział, że stali się chciwi i źli, zesłał kolejny Potop na świat. Z powodzi uratować miała się tylko para, Manco Cápac (co w języku keczua oznacza Założyciel Dynastii) i Mama Ocllo (Matka Płodności – proszę o zwrócenie uwagi, iż słowo Matka w keczua jest identyczne jak polskie Mama i lustrzano podobne do odpowiedników w innych językach). Wielka powódź miał trwać sześćdziesiąt dni i sześćdziesiąt nocy, a para ocalałych przetrwała dzięki drewnianej skrzynki, którą zbudowali i która unosiła się na falach, nawet ponad najwyższymi górami. Kiedy wody opadły, Manco  Cápac i Mama Ocllo dali początek dynastii Państwa Inków. Następną rasę ludzi Wirakocza miał ulepić z gliny, podobnie jak Bóg Jahwe.    



Źródło: https://medium.com/@robert.f.williams/three-native-american-creation-myths-a20ec9129c6,
data odczytu: 26.01.2023

Etsie

Wśród indiańskich plemion Atabasków opowiadano o srogiej ziemie (co znów nawiązuje do pamięci o ostatniej Epoce Lodowcowej). Zwierzęta, by się ogrzać, ukradły worek z ciepłem Władcy Nieba, Niedźwiedzia. Pewnego wieczoru, gdy małej myszy doskwierał chłód, postanowiła zabrać nieco ciepła z worka. Jednak nieumyślnie zrobiła w nim dziurę i cały żar wydostał się, topiąc wszystkie śniegi świata. Wzbierająca woda zalała każdy istniejący ląd. Wydarzenie przewidział stary Etsie, który ostrzegał innych, jednak nikt nie dawał wiary jego czarnym wizjom. Starzec uratował się na wybudowanej łodzi, oczywiście zabierając na nią po parze wszystkich żyjących zwierząt. Gdy wody utrzymywały się nad całym światem, wypuszczał gołębia by sprawdzić, czy gdzieś już odsłonił się suchy ląd. Kiedy ptak wrócił z gałązką jedliny, był to znak, iż Potop dobiega końca i wnet mógł osadzić swój statek na lądzie. W tym miejscu w kilku słowach chciałbym napomknął o innych indiańskich wierzeniach, albowiem różne ich wersje znane są wśród wszystkich plemion Ameryki Północnej. Różnią się jeno szczegóły. Zamiast statku pojawia się flota kanoe. Wśród niektórych, jak Szejeni czy Mikmakowie panowało przekonanie iż Wielka Powódź była karą za zło i wojny wszczynane przez ludzi. Widząc to Kisúlkw, Bóg Stworzyciel, zaczął płakać. Szlochał tak długo, aż jego łzy zalały cały świat, topiąc wszystkie istoty (osobiście uważam, że to jedna z ciekawszych wersji, a literackie porównanie łez do kropel deszczu jest piękne). Powódź miała przetrwać tylko para starych ludzi, którzy na nowo zaludnili Ziemię.

Źródło: https://www.civilbeat.org/category/mauna-kea/,
data odczytu: 26.01.2023

Nu’u

Ostatnia przytoczona przeze mnie historia będzie klamrą do pierwszej, o Noem. I chociaż wszystkie mają wspólne elementy, to w tej pojawia się bohater o bliźniaczo brzmiącym imieniu. Na Hawajach wierzono, iż po śmierci pierwszego człowieka następne pokolenie stało się do szpiku złe. Jedynymi dobrymi ludźmi mieli być Nu’u (co oznacza Modlący się) oraz jego żona Lili-noe. Zbudowali oni ogromny statek, na którego pokładzie schronienie znalazły zwierzęta i rośliny. Potop przetoczył się przez świat, niszcząc wszystko inne. Gdy wody ustąpiły statek usiadł na najwyższym wulkanie Hawajów, Mauna Kea.

To nie są jedyne historie o Potopie. Starałem się zebrać te najbardziej podobne. Ponadto,  nie każda mitologia ma swój odpowiednik. Nie wszędzie przewija się także motyw wielkiej powodzi jako kary za grzechy. Przykładem mogą być wierzenia Aborygenów, gdzie Potop na świat sprowadziły jaszczurki, które chciały pozbyć się dziobaków (jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało). Podejrzewam, że opowiadanie kilka razy podobnej historii mogło w pewnych miejscach nużyć, jednak chciałem podkreślić, jak podobne są to mity. Warto również pamięć, iż wiele z nich wspomina o rasie olbrzymów, która zamieszkiwała świat przed Potopem.

Czy wszystkie wywodziły się z tego samego źródła? Jeśli tak, to jak zawędrowały w różne zakątki świata, oddzielone od siebie nawet Oceanami? Czy może też na swój sposób opisywały jeden globalny kataklizm, który dotknął ludzkość w najdalszych nawet miejscach na Ziemi? Na te pytania ciężko nam znaleźć odpowiedź w dzisiejszych czasach, chociaż spotkałem się z różnymi teoriami próbującymi wytłumaczyć fenomen Potopu. Przez ostatnie tygodnie przytoczyliśmy sobie dziewięć na pozór innych i na pozór takich samych historii o Wielkiej Powodzi. Zostawiam Wam, Drodzy Czytelnicy, do przemyślenia, czy uważacie iż każda cywilizacja opowiadała swoją, osobną historię o Potopie, czy może wszystkie razem sięgają do jednego wspólnego źródła, nim powstały różne narody, języki, a Bogowie zyskali lokalne imiona.

Na koniec ogromne podziękowania dla wszystkich Czytelników - wczoraj mój blog przekroczył okrągłą liczbę 30 000 odwiedzin. Nie byłoby tego wyniku bez zainteresowania tematami, które poruszam. Chciałbym również podziękować wszystkim osobom, które podsyłały od początku pomysły na nowe artykuły, a także wyrażały konstruktywną krytykę na temat publikowanych materiałów. Tradycyjnie, zapraszam do odwiedzania profilu na Facebooku, oraz udostępniania moich artykułów, bym mógł dotrzeć do jeszcze szerszego grona odbiorców. A jeśli chcecie wesprzeć dalszą twórczość w bardziej materialny sposób, zapraszam na moją stronę na Patronite.

piątek, 13 stycznia 2023

Potop - część druga

 

Źródło: https://www.learnreligions.com/all-about-noahs-flood-700164,
data odczytu: 12.01.2023

W pierwszej części artykułu omówiliśmy sobie najbliższe nam podania o Potopie, te znane z kart Biblii, mitologii greckiej czy opisane już na moim blogu wierzenia Skandynawów. Dziś chciałbym zabrać Was bardziej na wschód, by opowiedzieć o Wielkiej Powodzi znanej pomiędzy starożytną Mezopotamią a Indiami.

Źródło: https://mythcrafts.com/2019/01/29/prelude-to-the-flood-utnapishtims-ark-pt-1/,
data odczytu: 12.01.2023


Utnapisztim

Najstarszy zachowany po dziś dzień poemat to Epos o Gilgameszu opisujący przygody tytułowego bohatera, króla starożytnego miasta Uruk. Wspomniana w nim jest historia mieszkańca Mezopotamii, Utnapisztima (Akad. Ten, który znalazł życie), syna Ubary-Tutu, ósmego króla miasta Szurupak. W tym miejscu warto wspomnieć, iż przedpotopowi ludzie wedle wierzeń akadyjskich mieli być długowieczni. Ubara-Tutu miał żyć ponad osiemnaście tysięcy lat. Krótsze, ale i tak imponujące żywoty odnotowuje się w Biblii, gdzie pokolenia między Adamem a Noem dożywały wieku między siedemset a dziewięćset lat. Innym podobieństwem jest liczba pokoleń – Ubara-Tutu żył w ósmej generacji ludzkości, natomiast Lamek, ojciec Noego, w dziewiątej. Wracając jednak do historii Utnapisztima, ludzkość rozprzestrzeniła się za bardzo po świecie. Irytowało to jednego z Bogów, Enlila, który przez hałasowanie tak licznej populacji nie mógł spać. Na Radzie Bogów wystąpił więc z pomysłem, by zesłać na świat Potop i wytracić głośną rasę. Nie spodobało się to Bogowi Enkiemu, który objawił się Utnapisztimowi we śnie i postanowił ostrzec go o nadchodzącym kataklizmie. Jego zadaniem miało być zbudowanie statku (którego wymiary są podane szczegółowo w Eposie, m.in. miał mieć siedem kondygnacji), na którym miał się schronić z rodziną, zwierzętami i roślinami wszelkich gatunków. Gdy nadszedł Potop, padało przez dwanaście dni, aż, cały świat znalazł się pod wodą. Po kolejnych siedmiu dniach statek osiadł na szczycie góry Nimusz. Utnapisztim wysłał najpierw gołębicę, która wróciła, następnie jaskółkę, która również powróciła na szczyt góry. Dopiero trzeci wysłany ptak, kruk, nie powrócił do niego, co dało mu znak, iż wody zaczęły opadać. Bogowie u końca historii byli przerażeni ogromem zniszczeń. Postanowili więc już nie zsyłać Potopu na ludzi, a Utnapisztima i jego żonę w nagrodę za ocalenie zwierząt i pobożność, obdarzyli nieśmiertelnością. Na koniec warto wspomnieć, iż ta sama postać, występowała w okolicznych kulturach pod innymi imionami, jednak jej historia jest praktycznie identyczna. I tak o to Utnapisztim w mieście Akad zwał się Atra-Hasis, w Babilonie Ksisutros a w języku sumeryjskim występuje pod mianem Ziusudry. Biorąc pod uwagę iż tę wersję należy uznać za najstarszą, pytaniem pozostaje, czy Biblijny Potop nie był plagiatem tej historii, która przeniknęła do hebrajskich wierzeń podczas Niewoli Babilońskiej?

Źródło: https://asia.si.edu/learn/shahnama/els2010-7-1/,
data odczytu: 12.01.2023


Jima/Dżamszid

W zoroastryzmie (uznawanym za najstarszą religię monoteistyczną świata) Jima miał być czwartym królem, od momentu stworzenia świata, i jednocześnie największym z nim. Był tak wspaniałym władcą, iż zaczęto go nazywać Yima KshaetaYima Jaśniejący, skąd pochodzi jego inne miano spotykane w literaturze – Dżamshid. Na polecenie Boga, Ahura Mazdy, miał zbudować podziemne schronienie, zwane z perskiego Warem, w którym ludzkość, zwierzęta i rośliny mogły przetrwać trwający sto pięćdziesiąt lat kataklizm. Sroga Zima miała oczyścić świat z przeludnienia i zła. Śniegu miało spaść tak dużo, iż przykrył on całkowicie nawet najwyższe góry. Chociaż w tej wersji mitu mowa jest nie o wielkiej wodzie, a o wielkim śniegu, postanowiłem zestawić i tę historię. Pierwszy fakt, jaki za tym przemawia to powiązanie potopu i ostatniej epoki lodowcowej. Niektórzy wskazują, iż topniejące szybko lodowce zalewały liczne zamieszkane tereny, dając początek historii o tej największej z powodzi. Przykładem może być nieistniejąca już dziś kraina Doggerland, leżąca między Anglią a Danią. Podczas ostatniego zlodowacenia był to suchy teren, dziś z kolei leży na dnie Morza Północnego (w dużym uproszczeniu). Niemymi świadkami tych wydarzeń są zatopione lasy znalezione u wybrzeży Wielkiej Brytanii, tam gdzie kiedyś znajdował się suchy ląd. Drugi fakt to związek z mitologią nordycką, na który wskazuje Norbert Oettinger, niemiecki badacz starożytnych indoeuropejskich języków. Teoretyzował on, iż widać podobieństwo imion Jima i Ymir, gdzie wedle Skandynawów, zabójstwo tego drugiego dało początek wielkiej powodzi. Tak więc obie postaci nierozerwalnie związane są z mitami o potopach, w różnych częściach świata. Oettinger wysnuwa również teorię, iż pierwotnie historia mówiła o potopie, a dopiero w drodze ewolucji podań przez wieki zastąpiła go trwająca przez wiele lat zima. Być może w pustynnym Iranie, który należy utożsamiać z kolebką zoroastryzmu, łatwiej było sobie wyobrazić śnieg niż wielką powódź. Powódź w tym wydaniu następuje dopiero u kresu kataklizmu, gdy topniejący śnieg spływa ze wszystkich gór i wyżyn. Trzeci fakt, to dualizm, jaki występuje w zoroastryzmie. To co związane ze światłem i ciepłem było atrybutami Ahura Mazdy. Z kolei to co związane z ciemnością i chłodem, jak właśnie śnieg i długie zimowe noce, było domeną jego odwiecznego przeciwnika Angra Mainju (swoją drogą, to na tej boskiej parze wzorował się G.R.R. Martin opisując Pana Światła oraz Pana Ciemności w Pieśni Lodu i Ognia). Możliwe więc, że wielka zima bardziej pasowała do tego dualizmu świata i wyparła pierwotną wersję o potopie (a zupełnie na marginesie, ta historia przypomina nordyckie wierzenia o Fimbulvinter, Srogiej Zimie, która będzie trwała przez całe trzy lata tuż przed nastaniem Ragnaröku).

Źródło: https://www.rupanugabhajanashram.com/writings/krishna-talk-articles/kalki-dasa/the-great-flood-are-manu-and-noah-the-same-person/, data odczytu: 12.01.2022

Manu

Idąc jeszcze dalej na wschód trafiamy na hinduskie wierzenia o Manu, królu Drawidy, państwa mieszczącego się na południu Półwyspu Indyjskiego. Bóg Wisznu, pod postacią ryby o imieniu Pan Matsja podpłynął do myjącego ręce w rzece Manu i błagał, by uratować go przed drapieżnikami w wodzie. Człowiek ukrył rybi awatar Boga w dzbanie, a kiedy ten stał się za mały, znalazł większą misę. W końcu i to naczynie nie mogło pomieścić Pana Matsję. Przeniósł go więc do jeziora, następnie do rzeki i w końcu do Oceanu. Wtedy to też otrzymał od boskiej ryby ostrzeżenie, iż za siedem dni nastąpi Potop, który zniszczy całe życie na świecie. Król zbudował statek i wraz z rodziną i siedmioma mędrcami przetrwali wielką powódź. Oczywiście, na pokładzie nie mogło zabraknąć przedstawicieli wszystkich gatunków zwierząt i roślin, a także co wyjątkowe dla hinduskich wierzeń, Wed, święych ksiąg, zawierające mądrość Bogów. Gdy wody wezbrały, Pan Matsja pociągnął statek aż do północnych gór, które miały być najwyższe na świecie (a jak wiemy, na północ od Półwyspu Indyjskiego leżą Himalaje). Manu i reszta ocalałych zeszli na suchy ląd i na powrót zaludnili Ziemię.

I na tej historii dziś zakończymy artykuł. Przeszliśmy przez sześć różnych, a jakże podobnych wersji historii o Potopie, których korzeni należy dopatrywać się w praindoeuropejskiej wierze. By jednak na tym nie poprzestać, następnym razem omówimy sobie mity o Wielkiej Powodzi znane w Nowym Świecie, a także w Oceanii.

Kończąc tradycyjnie chciałbym zaprosić do odwiedzenia mojego profilu na Facebooku. Proszę również o udostępnianie moich artykułów, by dotrzeć do szerszego grona Odbiorców. A jeśli masz drogi Czytelniku sposobność i chęci, możesz wesprzeć mnie na Patronite, wzorem Piotra Brachowicza, mojego pierwszego Patrona.