Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Alp_(folklore), data odczytu: 30.04.2022 |
Noc budzi grozę. To co nieznane, skryte w ciemności, czego nie widać - potrafi przerażać. Godzina złodziei przypada na porę nocną. Tak samo godzina duchów. Nic więc dziwnego, że to właśnie wtedy wszystkie nadprzyrodzone istoty były najgroźniejsze. Dziś przybliżymy sobie jedno z takich stworzeń – znanego z germańskiej mitologii Alpa.
Alp miał wiele wspólnego z wampirami, gdyż jako i one wysysał krew ze swoich ofiar. Pojawiał się pod postacią mężczyzny (często ze zrośniętymi na środku brwiami) w pobliżu wiejskich zabudowań, najczęściej podczas pełni, czym z kolei bliżej mu było do wilkołaka. I tak jak likantrop, potrafił zmieniać swój wygląd, jednak nie ograniczyła się do jednego zwierzęcia – to mógł być pies, kot, ptak wąż a nawet motyl. Przybierał też postać mgły i mógł w ten sposób przecisnąć się przez szczelinę pod drzwiami czy dziurkę od klucza. Atakował przeważnie kobiety. Podczas spożywania krwi wprowadzał do ciała ofiary truciznę, która powodowała koszmary i paraliż senny. Następnego dnia taka osoba budziła się wyczerpana, mogąc jedynie pamięć przebłyski wydarzeń minionej nocy. Atakując kobiety potrafił także spijać mleko z ich piersi, a z sutków mężczyzn i dzieci krew. Mógł także plątać ludziom włosy nocną porą, tworząc kołtuny a także zsyłać na ludzi choroby i nieszczęścia.
Również zwierzęta w gospodarstwie nie mogły czuć się bezpieczny. Końskie grzywy mogły również zostać zasupłane, a same wierzchowce przez całą noc ujeżdżane, nawet do zajeżdżenia ich na śmierć. Jeśli wampir nie mógł spijać mleka od kobiety, zakradał się do obory. Krowy, które padły jego ofiarą nie dawały mleka lub dawały kwaśne.
Uważano, że Alpem może stać się niedawno zmarły krewny. Podatność na zostanie tymi potworami po śmierci miały dzieci, które urodziły się z owłosionymi dłońmi lub w czepku na głowie (czym bardzo przypominały kaszubskich òpi). Również noworodki, które zmarły w trakcie porodu mogły powracać w ten sposób zza grobu. Niewskazane było również, by matka w połogu w bólach gryzła końską uprzęż – jej potomstwo również było narażone na przemianę w demona. Alpy mogły zostać nasłane na człowieka przez nieprzychylną wiedźmę. Oszukane lub przekupione potrafiły doprowadzić ofiarę do osoby, która nimi kierowała. Niektórzy mogli stawać się Alpami już za życia, zmieniając się w nie w nocy i normalnie funkcjonując za dnia, niczego nawet nie będąc świadomym. Taka osoba mogła zostać wyleczona, najczęściej przez znalezienie delikwenta, który rzucił na nią klątwę i przez który to czar następowała ta cykliczna przemiana.
Niektórzy uważali, że źródłem mocy potwora był jego biały kapelusz, zwany tarnkappe (niem. maskująca czapka). Nakrycie głowy czyniło jego właściciela niewidzialnym, jednak samo pozostawało widoczne. Po tym fakcie można było zauważyć zbliżające się zagrożenie – jeśli w powietrzu unosił się kapelusz, to znaczy, że Alp wyszedł na żer. Opowiadano, że stwory czasem gubiły swoje czapki – by je odzyskać, obiecywały mnóstwo złota temu, kto przyniesie im zgubę.
Co ciekawe, w starożytności, wśród germańskiego ludu Teutonów Alpy potrafiły być przyjazne. Niczym islandzkie elfy, znały się na magii i mogły pomóc ludziom. Zamieszkiwały odosobnione górzyste tereny i to właśnie z tymi regionami związane są pierwsze podania o nich. Najprawdopodobniej ten wizerunek uległ zniekształceniu w późniejszych wiekach, kiedy chrześcijańscy misjonarze degradowali wszystkie nadprzyrodzone istoty do rangi demonów. Kościół w obronie przed Alpami zalecał odmawianie nocnych modlitw. Również napisanie kredą imion Trzech Królów wraz z narysowaną sześcioramienną gwiazdą na drzwiach chroniło przed wdarciem się demona do wnętrza pomieszczenia. Innym wariantem była pięcioramienna gwiazda z imionami Eliasza i Henocha. Ludowymi sposobami ochrony było zostawianie światła na noc, kładzenie miotły pod poduszkę, zawieszanie podkowy na rogu łóżka, zatykanie dziurek od klucza, ustawianie butów przy łóżku noskami w stronę drzwi, a także spanie z lusterkiem na klatce piersiowej (na pewno poprawiało to komfort snu, zwłaszcza, jak się stłukło). Należy pamiętać, że dziurka do klucza musi zostać uszczelniona przed potencjalnym wejściem do sypialni – w przeciwnym razie potwór może zostać uwięziony w pomieszczeniu i powodować więcej szkód, gdyż może je opuścić tylko tym samym otworem, którym wszedł. Również pochowanie ludzkiego płodu lub zmarłego noworodka pod progiem drzwi mogło utworzyć magiczną barierę, której Alp nie mógł przekroczyć. Zwyczaj ten omówimy sobie szerzej przy słowiańskich Porońcach i Kłobukach. Najdziwniejszym sposobem na pozbycie się Alpa z otoczenia było oddanie moczu do nowej, czystej butelki i powieszenie jej w miejscu, w którym mogła być oświetlona przez promienie słoneczne, na trzy dni. Następnie, w całkowitym milczeniu, należało zanieść naczynie nad brzeg rzeki i rzucić je w nurt wody przez głowę, stojąc plecami do wody.
W bezpośredniej konfrontacji z Alpem, kiedy człowiek obudzi się ze stworem na sobie, można prosić go, by przestał i wrócił rano. Istota była przekupna, dlatego można było zaoferować następnego dnia jakiś prezent lub poczęstunek. Do pomocy może przyjść również drugi człowiek, który czuwa przy potencjalnej ofierze Alpa. Widząc atak potwora może starać się go zrzucić lub wetknąć do paszczy stwora cytrynę (co potrafiło odebrać im siły, albowiem prawdopodobnie były uczulone na cytrusy). Można także spróbować zabrać mu kapelusz – bez niego demon staje się bezradny.
Śladów po koszmarach, które nieodłącznie towarzyszyły atakom Alpa można szukać we współczesnym języku niemieckim. Słowo alptraum oznacza właśnie koszmar senny. Sam ucisk na klatkę piersiową przy paraliżu sennym nazywany jest alpdrück – nacisk alpa. Samo słowo alp ma tą samą etymologię co angielskie elf, islandzkie alf, czy współczesne niemieckie elb – nic dziwnego, skoro pierwotnie te istoty były czasami przyjaznymi, posługującymi się magią, mieszkańcami górskich lasów.
Na koniec tradycyjnie chciałbym podziękować Piotrowi Brachowiczowi za wspieranie mojego bloga. Jeśli i Ty chcesz dołożyć swoją cegiełkę do dalszego rozwoju strony - zapraszam na mój profil na Patronite. Ponadto zachęcam do odwiedzenia mojej strony na Facebooku.