Mitologie
z całego świata opisują magiczne przedmioty i cudowne artefakty o
właściwościach, które wykraczały poza możliwości ludzi żyjących w starożytności
i średniowieczu. Dziś chciałbym przedstawić jeden z takich przykładów z mitologii nordyckiej – dzika imieniem Gullinbursti.
Gullinbursti (nord. Złotogrzywy) nazywany był także w
podaniach Slíðrugtanni (nord. Straszne Kły). Jego historia zaczyna
się, kiedy Loki podstępem nakłonił dwa rody krasnoludów do
współzawodnictwa. Kowale mieli stworzyć po trzy przedmioty, które zostaną
ocenione przez bogów. Asowie mieli zadecydować, który z krasnolodów może poszczycić się mianem najznakomitszych kowali we wszystkich Dziewięciu
Światach. Do zawodów stanęły dwie drużyny – synowie Iwaldiego oraz bracia Brokk
i Eitri. Dziś skupię się tylko na powstaniu Gullinburstiego, gdyż knowania Lokiego i sam konkurs to materiał na osobny artykuł.
Eitri stworzył łącznie trzy przedmioty. Do jednego z nich przygotował świńską skórę i rozpalił piec. Kazał swojemu bratu
pracować miechem. Przygotował także złote części, z których miał składać się
powstający zwierz[1]. Sierść Gullinburstiego miała być
złota i świecić w ciemności. Złotogrzywy został zbudowany, a więc był sztucznym tworem. Dodatkowo
przewyższał żywe dziki szybkością, doskonałym pływaniem i możliwością latania. Dziś powiedzielibyśmy,
że był robotem. Czy pieśni potwierdzają niesamowitą wyobraźnię skalda, który
wymyślił Gullinburskiego, czy też może jest to zapis istnienia starożytnej
technologii, która uległa zapomnieniu? To pytanie pozostawiam Wam do
przemyślenia.
Złotogrzywy był i
jest ciągle obecny w ludzkiej kulturze. Kiedy bóg Frej zszedł na ziemię, by nauczyć
ludzkość jak uprawiać rolę, to właśnie Gullinbursti pomagał mu swoimi kłami
wytłumaczyć, jak orać pole uprawne. W innej historii Frej miał na owym dziku przyjechać na
pogrzeb Baldura.
W angielskiej miejscowości Benty Grange znaleziono hełm ze
zdobieniem w kształcie dzika. Motyw ten był powszechny zarówno wśród ludów nordyckich jaki i anglosaskich. Wśród skandynawskich wojowników wierzono, że
ozdabianie hełmów i tarcz symbolem dzika, miało przynieść szczęście w walce i
przychylność Freja – takie nakrycia głowy nosił legendarny Beowulf i jego załoga. Snorri Sturluson wymieniał nawet
specjalne określenie dla hełmów z zdobieniami w kształcie dzika – Hildisvíni (nord. Świnia Bitewna). Właścicielem Hildisvíniego według niego był wojownik imieniem Áli, a następnie szwedzki król Adlis,
który zabrał hełm z pola bitwy po śmierci Áliego[2].
W noc przesilenia
zimowego Yule, w Skandynawii składano Frejowi w ofierze właśnie dzika (rytuał
nazywany Sónarblót – Ofiara z dzika). Dzik był podawany
tradycyjnie z jabłkiem w pysku, oraz przyprawiany rozmarynem. Potrawa była na
tyle istotna w rytuale, że często wprowadzono ją przed samym królem do sali
biesiadnej. Kiedy danie zostało wniesione nad dzikiem śpiewano, kładziono na
nim dłonie i składano święte przysięgi. Zwyczaj ten zmienił się na przestrzeni wieków, jednak ślady po nim pozostały do dziś. W Szwecji z okazji Bożego Narodzenia podaje się szynkę tzw. Julskinka, stawia się dekoracje a nawet wypieka ciasteczka w kształcie świnek.
Źródło obrazka: https://skandihome.com/skandiblog/inspiration/this-little-piggy-the-story-of-the-swedish-christmas-pig/, data odczytu: 13.04.2019.
I na sam koniec mała ciekawostka językowa – staronordyckie
słowo svín mogło oznaczać dzika lub
świnię. Podobieństwo do polskiego odpowiednika i anglosaskiego swine jest uderzające.
[1] Gullinbursti, Źródło: http://www.norse-mythology.cba.pl/page,165,gullinbursti.html, data odczytu: 22.02.2019.
[2] The Boar, Źródło: http://thethegns.blogspot.com/2012/04/boar.html, data odczytu: 09.02.2019.