Źródło: https://www.learnreligions.com/all-about-noahs-flood-700164, data odczytu: 26.01.2023 |
W
dwóch poprzednich artykułach opowiedzieliśmy sobie kilka wersji mitu o Potopie
– od odległej i mroźnej Skandynawii, przez Bliski Wschód, aż po Półwysep Indyjski. Dziś wyruszymy jeszcze dalej, szukając podań o tymże kataklizmie na
terenach obu Ameryk, jak i na odległym Pacyfiku.
Źródło: https://steemit.com/history/@cifer44/the-great-flood-connection, data odczytu: 26.01.2023 |
Wirakocza
Tym
razem wędrujemy za Ocean, do górskiego pasma Andów w Ameryce Południowej. Żyjący tam Inkowie
wierzyli w Boga Wirakoczę (utożsamianym z Kon-Tiki), który stworzył Wszechświat
i okolice. Dał także początek cywilizacji. Był on już wspomniany na moim blogu.
W przeciwieństwie do rdzennej ludności Andów, miał mieć jasną karnację i długą białą brodę. Ponoć opuścił też Amerykę Południową, kierując się za Ocean. Inkowie wierzyli, że pewnego dnia powróci zza wielkiej wody. Ta wiara okazała się dla nich zgubna, gdy hiszpańscy konkwistadorzy, z jasną, europejską karnacją, odpowiadającą opisom Wirakoczy, zawitali do ich państwa. Wróćmy jednak do samego Boga. Pierwszą rasą, którą stworzył z kamienia, byli olbrzymi, jednak byli oni głupi i złośliwi, co poskutkowało pierwszym potopem (a dla nas jest podobne do historii o potomkach Ymira w mitologii nordyckiej). Przetrwać miała, a jakże, tylko jedna para olbrzymów. Następną rasą, którą stworzył, byli mniejsi już ludzie (również ukształtowani z kamienia). Nakazał im żyć dobrze, bez konfliktów. Kiedy jednak widział, że stali się chciwi i źli, zesłał kolejny Potop na świat. Z powodzi uratować miała się tylko para, Manco Cápac (co w języku keczua oznacza Założyciel Dynastii) i Mama Ocllo (Matka Płodności – proszę o zwrócenie uwagi, iż słowo Matka w keczua jest identyczne jak polskie Mama i lustrzano podobne do odpowiedników w innych językach). Wielka powódź miał trwać sześćdziesiąt dni i sześćdziesiąt nocy, a para ocalałych przetrwała dzięki drewnianej skrzynki, którą zbudowali i która unosiła się na falach, nawet ponad najwyższymi górami. Kiedy wody opadły, Manco Cápac i Mama Ocllo dali początek dynastii Państwa Inków. Następną rasę ludzi Wirakocza miał ulepić z gliny, podobnie jak Bóg Jahwe.
Źródło: https://medium.com/@robert.f.williams/three-native-american-creation-myths-a20ec9129c6, data odczytu: 26.01.2023 |
Etsie
Wśród
indiańskich plemion Atabasków opowiadano o srogiej ziemie (co znów nawiązuje do
pamięci o ostatniej Epoce Lodowcowej). Zwierzęta, by się ogrzać, ukradły worek
z ciepłem Władcy Nieba, Niedźwiedzia. Pewnego wieczoru, gdy małej myszy
doskwierał chłód, postanowiła zabrać nieco ciepła z worka. Jednak nieumyślnie
zrobiła w nim dziurę i cały żar wydostał się, topiąc wszystkie śniegi świata.
Wzbierająca woda zalała każdy istniejący ląd. Wydarzenie przewidział stary Etsie,
który ostrzegał innych, jednak nikt nie dawał wiary jego czarnym wizjom.
Starzec uratował się na wybudowanej łodzi, oczywiście zabierając na nią po
parze wszystkich żyjących zwierząt. Gdy wody utrzymywały się nad całym światem,
wypuszczał gołębia by sprawdzić, czy gdzieś już odsłonił się suchy ląd. Kiedy
ptak wrócił z gałązką jedliny, był to znak, iż Potop dobiega końca i wnet mógł
osadzić swój statek na lądzie. W tym miejscu w kilku słowach chciałbym
napomknął o innych indiańskich wierzeniach, albowiem różne ich wersje znane są
wśród wszystkich plemion Ameryki Północnej. Różnią się jeno szczegóły. Zamiast
statku pojawia się flota kanoe. Wśród niektórych, jak Szejeni czy Mikmakowie
panowało przekonanie iż Wielka Powódź była karą za zło i wojny wszczynane przez
ludzi. Widząc to Kisúlkw, Bóg Stworzyciel, zaczął płakać. Szlochał tak długo,
aż jego łzy zalały cały świat, topiąc wszystkie istoty (osobiście uważam, że to
jedna z ciekawszych wersji, a literackie porównanie łez do kropel deszczu jest
piękne). Powódź miała przetrwać tylko para starych ludzi, którzy na nowo
zaludnili Ziemię.
Źródło: https://www.civilbeat.org/category/mauna-kea/, data odczytu: 26.01.2023 |
Nu’u
Ostatnia
przytoczona przeze mnie historia będzie klamrą do pierwszej, o Noem. I chociaż
wszystkie mają wspólne elementy, to w tej pojawia się bohater o bliźniaczo
brzmiącym imieniu. Na Hawajach wierzono, iż po śmierci pierwszego człowieka
następne pokolenie stało się do szpiku złe. Jedynymi dobrymi ludźmi mieli być
Nu’u (co oznacza Modlący się) oraz
jego żona Lili-noe. Zbudowali oni ogromny statek, na którego pokładzie
schronienie znalazły zwierzęta i rośliny. Potop przetoczył się przez świat,
niszcząc wszystko inne. Gdy wody ustąpiły statek usiadł na najwyższym wulkanie
Hawajów, Mauna Kea.
To
nie są jedyne historie o Potopie. Starałem się zebrać te najbardziej podobne.
Ponadto, nie każda mitologia ma swój
odpowiednik. Nie wszędzie przewija się także motyw wielkiej powodzi jako kary
za grzechy. Przykładem mogą być wierzenia Aborygenów, gdzie Potop na świat
sprowadziły jaszczurki, które chciały pozbyć się dziobaków (jakkolwiek dziwnie
by to nie brzmiało). Podejrzewam, że opowiadanie
kilka razy podobnej historii mogło w pewnych miejscach nużyć, jednak chciałem
podkreślić, jak podobne są to mity. Warto również pamięć, iż wiele z nich
wspomina o rasie olbrzymów, która zamieszkiwała świat przed Potopem.
Czy wszystkie wywodziły się z tego samego źródła? Jeśli tak, to jak zawędrowały w różne zakątki świata, oddzielone od siebie nawet Oceanami? Czy może też na swój sposób opisywały jeden globalny kataklizm, który dotknął ludzkość w najdalszych nawet miejscach na Ziemi? Na te pytania ciężko nam znaleźć odpowiedź w dzisiejszych czasach, chociaż spotkałem się z różnymi teoriami próbującymi wytłumaczyć fenomen Potopu. Przez ostatnie tygodnie przytoczyliśmy sobie dziewięć na pozór innych i na pozór takich samych historii o Wielkiej Powodzi. Zostawiam Wam, Drodzy Czytelnicy, do przemyślenia, czy uważacie iż każda cywilizacja opowiadała swoją, osobną historię o Potopie, czy może wszystkie razem sięgają do jednego wspólnego źródła, nim powstały różne narody, języki, a Bogowie zyskali lokalne imiona.
Na koniec ogromne podziękowania dla wszystkich Czytelników - wczoraj mój blog przekroczył okrągłą liczbę 30 000 odwiedzin. Nie byłoby tego wyniku bez zainteresowania tematami, które poruszam. Chciałbym również podziękować wszystkim osobom, które podsyłały od początku pomysły na nowe artykuły, a także wyrażały konstruktywną krytykę na temat publikowanych materiałów. Tradycyjnie, zapraszam do odwiedzania profilu na Facebooku, oraz udostępniania moich artykułów, bym mógł dotrzeć do jeszcze szerszego grona odbiorców. A jeśli chcecie wesprzeć dalszą twórczość w bardziej materialny sposób, zapraszam na moją stronę na Patronite.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz