Źródło: https://hedendom.tumblr.com/post/85117157126/vittra, data odczytu: 06.10.2021 |
Lasy w dawnych wierzeniach były zamieszkane nie tylko przez zwierzęta, które spotykamy i dziś, ale i przez magiczne istoty. Niezrozumiałe zjawiska czy sytuacje, które przytrafiały się ludziom były im niejednokrotnie przypisywane. W dzikich regionach Szwecji można było spotkać Vittry, które sobie dziś omówimy.
Vittry (liczba pojedyncza w szwedzkim Vittra, liczba mnoga Vittror) to niewidzialne istoty, które za domostwa obrały sobie jamy pod ziemią. Nazwa pochodzi od staronordyckiego vættr, które jest powszechnym określeniem na wszystkie magiczne istoty, od elfów po trolle. Spędzają swoje życie pasąc zwierzęta, które również są niewidzialne. Ich krowy (tzw. vittekor) są wielkości psów, ale dają o wiele więcej mleka niż te, hodowane przez ludzi. Żyją w gromadkach i w podaniach często spotyka się motyw, iż człowiek natrafił na całą rodzinę Vittrów. Tradycyjnie widuje się je odziane przeważnie w czerwone ubrania (rzadziej w żółte lub szare). Stronią od ludzi, zamieszkując zazwyczaj dzikie ostępy. Niektórzy mogą usłyszeć, jak stworki nawołują swoje krowy lub nawet jak słychać dzwonki niewidzialnej trzody przeganianej na dzikie pastwiska. Nie są wobec człowieka niebezpieczne, chyba że ten wejdzie im w drogę. Jednym z przesądów w Szwecji jest, iż przed oddawaniem moczu w lesie lub wylaniem pomyj na zewnątrz domu należy powiedzieć uważaj, by przypadkowo nie nasikać na stworzenie, lub jego trzodę. Tak samo nie należało podnosić z ziemi jedzenia, czy monet, gdy upuściło się je w lesie. Jeśli Vittra je spostrzegł – były już jego, przynajmniej w jego mniemaniu. Zabranie ich mu sprzed nosa mogło skutkować rzuceniem na człowieka klątwy.
Czasami Vittra mógł pożyczyć od człowieka krowę. Takie zwierzę wracało do właściciela po trzech dniach, w magiczny sposób dając później o wiele więcej mleka, niż przed uprowadzeniem. Również i człowiek mógł pozyskać Vitterkor. Widząc magiczną krowę należało rzucić na nią przedmiot z zimnej stali. Taka istota nie mogła uciec ani stać się niewidoczna. Po zabraniu jej do domu można było spodziewać się wizyty Vittry, właściciela krowy. Ten oferował, że zwierzę będzie dawało człowiekowi codziennie równo pełne wiadro mleka. W zamian istota oczekiwała, iż całe potomstwo, które urodzi się zwierzęciu, zostanie jej przekazane.
Lasy i zieleń ustępują miejsca ludzkiej zabudowie. Tam, gdzie kiedyś były puszcze teraz można spotkać domostwa. W miejscach dawnych pól stoją bloki czy budowane są ulice. To również potrafi rozsierdzić Vittry. Jeśli człowiek wybuduje swój dom za blisko ich siedziby, przez co ograniczy ich miejsce, zagrodzi im pastwiska dla wypasania niewidzialnego bydła, czy też będzie zakłócał ich spokój, mogą się mścić i robić na złość. Są w stanie uprzykrzać ludziom życie, powodować wypadki lub zsyłać choroby. Nawet współcześnie ludzie potrafią opuszczać swoje domy, uważając, że przypadkowo zostały wybudowane w vittraställe (szw. Miejsce Vittry). W lesie należy uważać także na biegające po ziemi robaki, jak żuki, mrówki czy larwy innych owadów, ponieważ Vittry potrafiły przybierać ich postać. Nadepnięcie jednego z nich mogło również sprowadzić na człowieka chorobę. Zaginięcia osób także przypisywano tym istotom. Chrześcijaństwo wprowadziło element ochronny, który można stosować przed natrętnym i szkodliwym zachowaniem Vittrów, mianowicie biały krzyż umieszczony w domostwie.
Nie wszystkie Vittry upodobały sobie życie w lesie. W ludowych wierzeniach istniała także odmiana, która zamieszkiwała dna jezior, a zwano ją Vitterjärnar. Jeśli przed rozpoczęciem połowu czy wędkowaniem wrzuciło się do wody srebrną monetę, można było liczyć na pomoc stworków i złapanie wielu ryb.
Wiara w Vittry jest ciągle obecna w Skandynawii. Szykując się do pisania tego artykułu natrafiłem na kilka historii osób, żyjących w XX wieku, które przysięgały, że spotkały je na swojej drodze czy też przez swoją nierozwagę ściągnęły na siebie ich gniew. Ciągle mogą być dla nas przestrogą – by zachowywać się rozsądnie w lesie i szanować przyrodę.
Na sam koniec chciałbym zaprosić na mój profil na Facebooku, a także podziękować Patronowi, Piotrowi Brachowiczowi, za wspieranie mojego bloga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz