Kościół Wang, 2021 rok, zbiory własne
Dzisiejszy
temat dedykuję mojej Żonie, albowiem wiążą się z nim nasze wspólne wspaniałe
wspomnienia z dnia naszego ślubu J
Kiedy w X
wieku wiara w nordyckich bogów mieszała się z chrześcijaństwem zaczął powstać
charakterystyczny styl budownictwa sakralnego. Skandynawia obfitowała w drewno
z bezkresnych lasów i właśnie ten budulec posłużył jako podstawę do tworzenia
nowopowstających kościołów. Ich nazwa to stavkirke (norw. kościół słupowy), ze
względu iż cała konstrukcja opiera się na drewnianych filarach. Jednak w Polsce
lepiej znane są pod mianem kościół klepkowych. Jeden z nich w swojej
kilkusetletniej historii zawędrował nawet do naszego kraju.
Szacuje
się, iż takich kościołów powstało w średniowieczu około tysiąca. Do dziś
dotrwało ich trzydzieści trzy. Konstrukcja opierała się na słupach,
podtrzymujących jedną, lub w przypadku większych świątyń, trzy nawy. Ściany
zbudowane były z drewnianych klepek a dach kryto gontem. W tym miejscu warto
zaznaczyć, że chrystianizacja nie była procesem krótkim. Dawne wierzenia przez
kilka stuleci przeplatały się z nową religią. Widać to dobrze w działaniach
króla Magnusa VI Prawodawcy, który już jako chrześcijanin wprowadził w 1276
roku do kodeksu karnego zapis, iż obudzenie śpiącego trolla będzie surowo
karane… Wpływy nordyckich wierzeń widać także w kościołach. Przykładem może być
kościół klepkowy w Borgund, którego ściany zostały udekorowane przez pewnego
Norwega następującymi runami:
Þórir wyrył te runy w wigilię mszy [w dzień
świętego] Olausa (Olafa), kiedy przechodził obok. Norny odmierzają dobro i zło.
Mi dały wielką udrękę.
Sama
architektura kościołów również odzwierciedlała dawne wierzenia i tradycje. W
kościołach klepkowych nie brakuje podobizn wikińskich wojowników czy zdobień w
kształcie mitologicznych smoków.
Świątynia,
którą chciałem dziś omówić powstała na przełomie XII i XIII wieku. Zbudowano ją
w miejscowości Vang nad jeziorem Vangsmjøsa, w rejonie Oppland. Materiał, który posłużył do stworzenia
konstrukcji to drewno sosnowe. W pierwszej połowie XIX wieku był zbyt mały na
potrzeby miejscowej parafii – liczba wiernych przewyższała tą, którą mogły
pomieścić ściany tej świątyni. Był również podniszczony. Pochodzący z Bergen
malarz Jan Krystian Dahl od 1826 roku próbował ratować kościół, uważając go za
ważny zabytek średniowiecznej architektury. Namawiał parafię do jego naprawy
oraz rozbudowy na potrzeby powiększającej się wspólnoty. Dahl, który był
piastował stanowisko profesora w Akademii Sztuk Pięknych w Dreźnie, odwiedził
miejscowość Vang w 1839 roku. Ku jego zdziwieniu świątynia dalej stała, pomimo
iż budowa nowego kościoła została ukończona. Zaczął więc szukać innego miejsca,
gdzie można by przewieźć elementy budowli i postawić ją na nowo. Najpierw jego
działania ograniczały się do innych parafii i terenów w Norwegii, takich, jak
park w Bogstad, należący do generalnego gubernatora Hermana Wedela Jarlsberga.
Dahl próbował także kupić budynek za swoje pieniądze. Ostatecznie zaczął
namawiać króla Prus, Fryderyka Wilhelma IV, do zakupu kościółka. Władca za
równowartość 427 ówczesnych marek dokonał zakupu, z zamiarem przekazania
budowli najpierw do Poczdamu, a później do muzeum w Berlinie.
Zaczęto
przygotowania do wielkiej podróży kościoła. Kierownictwo nad projektem
powierzono niemieckiemu architektowi Franzowi Wilhelmowi Schiertzowi. To on
skrupulatnie tworzył rysunki budowli, dokumentował i oznaczał każdą rozbieraną
część.
W 1841 roku
świątynię rozebrano i w skrzyniach przewieziono z portu Lærdalsøyri do
Szczecina, a następnie do Berlina. Budynek nie został jednak tam ponownie
złożony, gdyż hrabina Fryderyka von Reden namówiła króla do postawienia go w Brückenbergu,
obecnie Karpaczu. Przekonywała, iż miejscowość nie miał kościoła, a najbliższe
były w Miłkowie i Kowarach. Rok później skrzynie z elementami budowli zostały
przewiezione na Śląsk, drogą lądową jak i wodną, korytem Odry. Miejsce, w
którym obecnie stoi zostało starannie wybrane, by znajdować się w równej
odległości do Borowic, Budnik i Wilczej Poręby.
Niestety,
wcześniejsze zniszczenia oraz transport nie służyły częściom. Szacuje się, że tylko
siedem procent pierwotnych elementów nadawało się do użycia – resztę odtworzono
i zrekonstruowano na podstawie rysunków oryginalnego kościoła. Konstrukcję
oparto na czterech oryginalnych kolumnach. Zachowano pierwotny styl budownictwa
i jak w oryginalnej konstrukcji nie użyto gwoździ. Kamień węgielny położono 2
sierpnia, podczas uroczystego rozpoczęcia prac budowlanych, któremu przyglądał
się osobiście sam król Fryderyk. Miejscowi stolarze, którzy nie widzieli nigdy
wcześniej na oczy kościołów klepkowych, dokonali niemożliwego, odtwarzając
zniszczone i brakujące elementy w pierwotnym, skandynawskim stylu. Jedynym
elementem, który nie został zrekonstruowany była płaskorzeźba znajdująca się
nad sufitem na chórze. Dobudowano także kamienną dzwonnicę, która nie była
oryginalnym elementem świątyni. Zachowano nawet runiczny napis, znajdujący się
na bocznych drzwiach kościoła - Eindriði
skar, mjáfingr, sonr Ólafs á Ló (nord. Eindrði
rzeźbił, chudy palec [zapewne jego przydomek], syn Ólafa Złego). Całkowity koszt rekonstrukcji wyniósł
75 tysięcy ówczesnych marek, o wiele więcej, niż pierwotna cena kupna. I tak
oto świątynia Wang stanęła w Karpaczu, a jej uroczyste poświęcenie miało
miejsce 28 lipca 1844 roku.
Pomimo
wielu zawirowań kościół Wang przetrwał próbę czasu i długie podróże. Dziś
uważany jest za najchętniej odwiedzany kościół klepkowy na świecie i jedną z
głównych atrakcji Karpacza. Na dziedzińcu kościoła można zobaczyć epitafium
wzniesione na cześć hrabiny Fryderyki von Reden, a po drugiej stronie zabytkowy
cmentarz ewangelicki, na którym pochowany jest m.in. Tadeusz Różewicz. W
kościele można wziąć ślub, zarówno w obrządku ewangelickim, jak i
rzymskokatolickim. Świątynia nazywana jest Kościołem
Szczęśliwych Małżeństw.
Na sam koniec tradycyjnie chciałbym zachęcić do polubienia mojego
profilu na Facebooku, a także do udostępniania moich artykułów, bym mógł
dotrzeć do szerszego grona Czytelników. A jeśli jesteś w stanie wesprzeć rozwój
mojego bloga finansowo, zapraszam do dołączenia do Patronów, wzorem Piotra
Brachowicza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz