Kategorie

Polecane strony

piątek, 18 października 2024

Kościół Wang

 

Kościół Wang, 2021 rok, zbiory własne

Dzisiejszy temat dedykuję mojej Żonie, albowiem wiążą się z nim nasze wspólne wspaniałe wspomnienia z dnia  naszego ślubu J

Kiedy w X wieku wiara w nordyckich bogów mieszała się z chrześcijaństwem zaczął powstać charakterystyczny styl budownictwa sakralnego. Skandynawia obfitowała w drewno z bezkresnych lasów i właśnie ten budulec posłużył jako podstawę do tworzenia nowopowstających kościołów. Ich nazwa to stavkirke (norw. kościół słupowy), ze względu iż cała konstrukcja opiera się na drewnianych filarach. Jednak w Polsce lepiej znane są pod mianem kościół klepkowych. Jeden z nich w swojej kilkusetletniej historii zawędrował nawet do naszego kraju.

Szacuje się, iż takich kościołów powstało w średniowieczu około tysiąca. Do dziś dotrwało ich trzydzieści trzy. Konstrukcja opierała się na słupach, podtrzymujących jedną, lub w przypadku większych świątyń, trzy nawy. Ściany zbudowane były z drewnianych klepek a dach kryto gontem. W tym miejscu warto zaznaczyć, że chrystianizacja nie była procesem krótkim. Dawne wierzenia przez kilka stuleci przeplatały się z nową religią. Widać to dobrze w działaniach króla Magnusa VI Prawodawcy, który już jako chrześcijanin wprowadził w 1276 roku do kodeksu karnego zapis, iż obudzenie śpiącego trolla będzie surowo karane… Wpływy nordyckich wierzeń widać także w kościołach. Przykładem może być kościół klepkowy w Borgund, którego ściany zostały udekorowane przez pewnego Norwega następującymi runami:

Þórir wyrył te runy w wigilię mszy [w dzień świętego] Olausa (Olafa), kiedy przechodził obok. Norny odmierzają dobro i zło. Mi dały wielką udrękę.

Sama architektura kościołów również odzwierciedlała dawne wierzenia i tradycje. W kościołach klepkowych nie brakuje podobizn wikińskich wojowników czy zdobień w kształcie mitologicznych smoków.

Kościół Wang, 2021 rok, zbiory własne

Świątynia, którą chciałem dziś omówić powstała na przełomie XII i XIII wieku. Zbudowano ją w miejscowości Vang nad jeziorem Vangsmjøsa, w rejonie Oppland. Materiał, który posłużył do stworzenia konstrukcji to drewno sosnowe. W pierwszej połowie XIX wieku był zbyt mały na potrzeby miejscowej parafii – liczba wiernych przewyższała tą, którą mogły pomieścić ściany tej świątyni. Był również podniszczony. Pochodzący z Bergen malarz Jan Krystian Dahl od 1826 roku próbował ratować kościół, uważając go za ważny zabytek średniowiecznej architektury. Namawiał parafię do jego naprawy oraz rozbudowy na potrzeby powiększającej się wspólnoty. Dahl, który był piastował stanowisko profesora w Akademii Sztuk Pięknych w Dreźnie, odwiedził miejscowość Vang w 1839 roku. Ku jego zdziwieniu świątynia dalej stała, pomimo iż budowa nowego kościoła została ukończona. Zaczął więc szukać innego miejsca, gdzie można by przewieźć elementy budowli i postawić ją na nowo. Najpierw jego działania ograniczały się do innych parafii i terenów w Norwegii, takich, jak park w Bogstad, należący do generalnego gubernatora Hermana Wedela Jarlsberga. Dahl próbował także kupić budynek za swoje pieniądze. Ostatecznie zaczął namawiać króla Prus, Fryderyka Wilhelma IV, do zakupu kościółka. Władca za równowartość 427 ówczesnych marek dokonał zakupu, z zamiarem przekazania budowli najpierw do Poczdamu, a później do muzeum w Berlinie.

Zaczęto przygotowania do wielkiej podróży kościoła. Kierownictwo nad projektem powierzono niemieckiemu architektowi Franzowi Wilhelmowi Schiertzowi. To on skrupulatnie tworzył rysunki budowli, dokumentował i oznaczał każdą rozbieraną część.

W 1841 roku świątynię rozebrano i w skrzyniach przewieziono z portu Lærdalsøyri do Szczecina, a następnie do Berlina. Budynek nie został jednak tam ponownie złożony, gdyż hrabina Fryderyka von Reden namówiła króla do postawienia go w Brückenbergu, obecnie Karpaczu. Przekonywała, iż miejscowość nie miał kościoła, a najbliższe były w Miłkowie i Kowarach. Rok później skrzynie z elementami budowli zostały przewiezione na Śląsk, drogą lądową jak i wodną, korytem Odry. Miejsce, w którym obecnie stoi zostało starannie wybrane, by znajdować się w równej odległości do Borowic, Budnik i Wilczej Poręby.

Kościół Wang, 2015 rok, zbiory własne

Niestety, wcześniejsze zniszczenia oraz transport nie służyły częściom. Szacuje się, że tylko siedem procent pierwotnych elementów nadawało się do użycia – resztę odtworzono i zrekonstruowano na podstawie rysunków oryginalnego kościoła. Konstrukcję oparto na czterech oryginalnych kolumnach. Zachowano pierwotny styl budownictwa i jak w oryginalnej konstrukcji nie użyto gwoździ. Kamień węgielny położono 2 sierpnia, podczas uroczystego rozpoczęcia prac budowlanych, któremu przyglądał się osobiście sam król Fryderyk. Miejscowi stolarze, którzy nie widzieli nigdy wcześniej na oczy kościołów klepkowych, dokonali niemożliwego, odtwarzając zniszczone i brakujące elementy w pierwotnym, skandynawskim stylu. Jedynym elementem, który nie został zrekonstruowany była płaskorzeźba znajdująca się nad sufitem na chórze. Dobudowano także kamienną dzwonnicę, która nie była oryginalnym elementem świątyni. Zachowano nawet runiczny napis, znajdujący się na bocznych drzwiach kościoła - Eindriði skar, mjáfingr, sonr Ólafs á Ló (nord. Eindrði rzeźbił, chudy palec [zapewne jego przydomek], syn Ólafa Złego). Całkowity koszt rekonstrukcji wyniósł 75 tysięcy ówczesnych marek, o wiele więcej, niż pierwotna cena kupna. I tak oto świątynia Wang stanęła w Karpaczu, a jej uroczyste poświęcenie miało miejsce 28 lipca 1844 roku.

Pomimo wielu zawirowań kościół Wang przetrwał próbę czasu i długie podróże. Dziś uważany jest za najchętniej odwiedzany kościół klepkowy na świecie i jedną z głównych atrakcji Karpacza. Na dziedzińcu kościoła można zobaczyć epitafium wzniesione na cześć hrabiny Fryderyki von Reden, a po drugiej stronie zabytkowy cmentarz ewangelicki, na którym pochowany jest m.in. Tadeusz Różewicz. W kościele można wziąć ślub, zarówno w obrządku ewangelickim, jak i rzymskokatolickim. Świątynia nazywana jest Kościołem Szczęśliwych Małżeństw.

Na sam koniec tradycyjnie chciałbym zachęcić do polubienia mojego profilu na Facebooku, a także do udostępniania moich artykułów, bym mógł dotrzeć do szerszego grona Czytelników. A jeśli jesteś w stanie wesprzeć rozwój mojego bloga finansowo, zapraszam do dołączenia do Patronów, wzorem Piotra Brachowicza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz