Źródło: https://twitter.com/cpetersonart/status/1374944536699432965, data odczytu: 10.08.2023 |
Jednym
z pierwszych żeńskich demonów, które zagościły na mym blogu, była Południca,
nazywana też Żytnią Babą. Słowiańskie wierzenia pełne są podobnych istot. I tak
oto mamy zarówno Baby Wodne, jak i Grochowe, jak nazwa wskazuje, czatujące na
ofiary w polu grochu. Dziś jednak uwagę poświęcimy istocie mieszkającej w
leśnych odstępach, a mianowicie Babie Jagodowej.
Baba
Jagodowa była znana od Podlasia aż po Dolny Śląsk. Wyglądała jak stara, brzydka
kobieta, która zamiast włosów miała zioła lub chwasty. Odziana była w szaty z
roślin. Demon potrafił przybierać także postać dzikiego zwierza, jak
niedźwiedź, ryś czy żbik.
Upodobała
sobie polowanie na dzieci, zwłaszcza te zbierające jagody lub grzyby w lesie,
stąd też jej miano. Jeśli jakieś dziecko nie było ostrożne, chwytała je swoimi
łapami i dusiła. Zapewne w ten sposób nasi przodkowie tłumaczyli liczne
wypadki, do jakich dochodziło w dziczy, zwłaszcza, iż Babie Jagodowej
przypisywano zmiennokształtność. Nie jeden człowiek, szczególnie nie jedno
zagubione dziecko, padło przed wiekami ofiarą dużego drapieżnika, gdy
nieopatrznie weszło na jego teren.
Wracając
do Południc, tymi polnymi istotami mogły zostać dusze kobiet, które zmarły
między swoimi zaręczynami a weselem. Podobnie było z Babami Jagodowymi, o
których utrzymywały się przesłania, iż zmarły przed własnym ślubem. Być może
rozgoryczenie w duszy uwięzionej na tym świecie, duszy, która nie doczekała się
własnego potomstwa, powodowało, iż atakowały właśnie dzieci.
Nie
da się ukryć również podobieństwa do Jędzy czy Baby Jagi, która również za swe
domostwa obrały sobie las i również jak bohaterka naszego dzisiejszego tematu,
wyrządzały krzywdę dzieciom, porywając je i następnie zjadając. Być może więc
Baby Jagodowe i Baby Jagi u zarania dziejów były tymi samymi istotami, które
zaczęły być regionalnie, lub ze względu na swoje zachowanie, rozróżniane.
W
Karkonoszach przetrwała legenda o pojedynku Ducha Gór z Babą Jagodową.
Aczkolwiek, jako obie biorące udział w tej historii postaci wpisują się w pewne
archetypy, chciałbym tę opowieść przedstawić innym razem, analizując ją
bardziej szczegółowo.
Kończąc, chciałbym tradycyjnie zaprosić na mój profil na Facebooku. Wspomóc mnie można również udostępniając ten artykuł, bym mógł dotrzeć do szerszego grona Odbiorców, lub wzorem Piotra Brachowicza, dorzucić cegiełkę na profilu na Patronite.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz