piątek, 23 maja 2025

Król Krak

 

Król Krak
Gemini

Każdy z nas zapewne zna historię króla Kraka. Smok, szewczyk, owca, cała kupa siarki… Te motywy są dobrze rozpoznawalne, nawet w kulturze masowej. Dziś jednak chciałbym przytoczyć historię tego władcy z trochę innej strony, szukając historycznych źródeł i porównując je do legendy.

W pierwszych latach XIII wieku Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, spisał Kronikę Polski. To w tym dziele można znaleźć najstarsze wzmianki o Kraku. Historia zaczyna się od wojny z Galami. Kronikarz przypisuje Polakom zabicie tysięcy żołnierzy wroga, co w końcu skłoniło nieprzyjaciela do zawarcia pokoju (przymierza, jak dokładnie jest ujęte w Kronice). Następnie nasi przodkowie mieli toczyć walki z Rzymianami. Być może w tych podaniach są echa walk Słowian pod dowództwem Samona z Frankami za czasów króla Dagoberta. Wiadomo, że po stronie Franków walczyli m.in. Longobardowie, a ich państewko zostało utworzone na Półwyspie Apenińskim, w miejscu dawnych terenów Cesarstwa Rzymskiego. Ponadto Kadłubek wskazuje, iż Gallowie wkroczyli do Panonii, co pokrywa się z terenami, na których władał Samon, gdzie walczył z Awarami i którą to krainę bronił przed Dagobertem. Być może więc część historii Kraka jest zaczerpnięte z dziejów Samona, a być może był on innym przywódcą, który również stawiał dzielnie opór Rzymianom i Galom (Frankom) w podobnym czasie.

Gdy walki się skończyły, (Proto)Polacy jako swego księcia obrali człowieka i imieniu Grakchus, pod którym to mianem Kadłubek na łacińską modłę ukrył Kraka. Ten wrócił po licznych bitwach z Karyntii (obecnie w południowej Austrii) do swej ojczyzny. Zorganizował wiec, na którym ugruntował swą władzę, przemawiając wzniośle do poddanych i obiecując im, iż nie będzie królem, w powszechnym rozumieniu, ale wspólnikiem królestwa. Zjednawszy sobie rodaków zaczął wprowadzać nowe prawa i reformy w kraju. Kadłubek uważa ten czas za początek naszej państwowości, za nową epokę, sprawiedliwą, bez niewolnictwa i gwałtów.

Dalej dowiadujemy się, iż Krak miał dwóch synów. Kronikarz podkreśla także, że król będąc bardziej troskliwym ojcem dla kraju, niż własnych dzieci, wysłał ich na wyprawę. Oto bowiem w okolicy, w załomach pewnej skały zalągł się potwór, zwany całożercą (nie jest powiedziane, chociaż ogólnie tak się przyjęło, iż pod tym mianem Kadłubek miał na myśli smoka). Domagał się składania cotygodniowej ofiary z wyliczonych sztuk bydła, a kiedy ich nie dostawał, pożerał odpowiednią liczbę ludzi.

Synowie Kraka posłusznie wykonali rozkaz ojca, zbrojąc się a następnie stając do walki z całożercą. Niestety, otwarte starcie nie przynosiło skutku, więc uciekli się do podstępu. Ponieważ wiedzieli, że bestia jest łakoma na bydło, wypchali bydlęce skóry zapaloną siarką (wcale nie owcę!). Potwór dał się nabrać, a następnie dostał niemiłosiernej zgagi – dusił się i trawiły go wewnętrznej płomienie.

Tryumf nie trwał długo. Młodszy syn, również o imieniu Krak, w swej zawiści, chcąc przypisać sobie zasługi, zabił starszego brata. Gdy wrócił przed oblicze ojca, całą winę zrzucił na całożercę. Zafrasowało to Kraka, który wkrótce zmarł. Jako jedyny męski potomek, Krak II, przejął władzę po ojcu. Jednak nie nacieszył się tronem zbyt długo, gdyż jego zbrodnia wyszła na jaw i został wygnany z własnego królestwa.

Warto wrócić jeszcze do samej śmierci Kraka. Na jego cześć, na skale całożercy założono miasto, później Krakowem zwane, by pamięć o władcy trwała wiecznie. Kadłubek sam sobie przeczy w następnym zdaniu, twierdząc, iż nazwę gród zaczerpnął od krakania kruków, których była moc w tej okolicy. Co się tyczy samych obrzędów pogrzebowych, podaje, iż żałoba po władcy była tak wielka, iż trwała, aż całe miasto nie zostało ukończone.

Następnie władza złożona została w ręce jedynej córki Kraka, Wandy. Kadłubek podkreśla, iż tak zadecydował cały naród. Kronikarz przypisywał jej wiele zalet – miała przewyższać wszystkich pięknem, jak i mądrością, albowiem swoimi radami potrafiła wprawić wielu w zadumę. Nawet wrogowie przed nią ustępowali. Kiedy została królową pewien przywódca germański postanowił najechać Polskę i samemu zająć tron. Jednak gdy stanął naprzeciw armii Wandy, całe jego wojsko porzuciło zamiar walki. Sam dowódca ukorzył się i zaczął modlić w imieniu królowej i jej narodu.

Wizualizacja grodu Kraków w VII wieku...
Z grodem na wzgórzu Wawel...
I z Wisłą płynącą u stóp wzgórza...
I jest pięknie...

Gemini

Wybiegłem nieco poza rządy samego Kraka, ale uznałem, że historia jego dzieci wiąże się nierozerwalnie z nim samym. Poza tym, pisząc temat uznałem za ciekawe, jak na przestrzeni wieków zmienił się obraz jego córki – od potężnej i mądrej królowej, która budziła respekt nawet wśród wrogów, do księżniczki, która rzuciła się do rzeki, jeno by nie poślubić właśnie tego wroga. Historia ta pokazała legendarnego władcę z trochę innej strony, niż znamy go z bardziej współczesnych źródeł. Zamiast pomysłowego Szewczyka, wplotła także motyw bratobójczej walki, który przewija się w wielu wierzeniach z całego świata (a która być może później znalazła echo w legendzie o Kościele Mariackim w Krakowie). W przyszłości nawiążemy nawet do nordyckich wierzeń, albowiem i tam pojawił się wątek starcia ze smokiem, któremu towarzyszył w tle konflikt rodzeństwa. Na koniec pragnę również zauważyć, iż Kadłubek tytułował go nie księciem, a królem. Również i ta kwestia będzie rozwinięta na moim blogu.

Sam Król Krak, jako książę, pojawia się wspólnie ze Smokiem Wawelskim w książce Porwanie Baltazara Gąbki. W powieści relacje między władcą a całożercą są zgoła inne, niż były u Kadłubka. Ale cóż, wszak to historia dla dzieci… Które może tak jak ja (kto pamięta stare wydanie książki w granatowej okładce?), zainteresują się po niej innymi źródłami, historiami oraz legendami opowiadającymi o Królu Kraku.

Na koniec zachęcam do odwiedzenia mojego profilu na Facebooku. A jeśli możecie wesprzeć moją twórczość finansowo, również do zostania Patronem, wzorem Piotra Brachowicza. Następny materiał pojawi się w formie nagrania na Youtube :)

piątek, 9 maja 2025

Licho

 

Licho
ChatGPT

Czasami można usłyszeć, jak ktoś mówi Licho wie, Licho nie śpi, Pal Licho, Do Licha, Niech to Licho, Licho przywiało czy po prostu, że coś jest liche, to znaczy, że coś jest małej wartości, w złym stanie, mizerne lub mało solidne. Czy jednak ktoś z Was zastanawiał się, czym jest to Licho? Dziś powiemy sobie słów kilka o istocie, od której te wszystkie powiedzenia lub określenia się wzięły.

Licho było istotą ze słowiańskich wierzeń. Nie pokazywało się często ludziom, ale jeśli już przybierało jakąś postać, to często jako starej, chudej kobiety. Często o długich czarnych lub siwych włosach, w ciemnej szacie. Charakterystycznym elementem, który odróżniał ją od innych stworów, jak chociażby od Biedy był fakt posiadania jednego oko na środku czoła. Mogło też mieć na przykład tylko jedną rękę.

Wróćmy na chwilę do porzekadeł o Lichu. Zwrot Licho wie, jest bardzo podobny do używanego współcześnie Cholera wie czy Diabeł wie. Wszystkie te wersje pokazują na coś niejasne, co może być zrozumiałe tylko przez złe moce. Tak samo Licho nie śpi, które kładzie nacisk, że zawsze jakieś nieszczęście może spotkać człeka i należy zachować czujność. I takie zwroty zachowały po dziś dzień istotę Licha. Było ono personifikacją tego co złe, a co spotyka ludzi, chorób, nieszczęścia, głodu, wypadków. Ktoś spadł z drabiny, bo szczebel się złamał lub wysunął? Zapewne stało za tym Licho. Komuś zsunęło się ostrze siekiery z trzonka i spadło na stopę? Niewątpliwie stało za tym Licho. Ktoś się przewrócił, potykając o kamień, którego można by przysiąc, nie było jeszcze chwilę temu w miejscu upadku? To na pewno sprawka Licha, które ten oto kamień podłożyło tuż przed stopą nieszczęśnika.

Licho i Chłop
ChatGPT


Licho było także odpowiedzialne za złe myśli i wszechogarniający smutek, który nawiedzały ludzi, a także za zarazy zsyłane na mieszkańców, zwierzęta czy uprawy w danej wsi. Wszelkie niepełnosprawności, typu niewykształcone palce, czy gałki oczne u noworodków także przypisywano działaniom Licha. Być może dlatego często posiadało te same cechy – było zdeformowane lub miało nieparzyste części ciała, które w naturze powinny występować parzyście. W przyszłości jednak rozwiniemy sobie te tematy, wskazując za inne istoty, które również posądzono o choroby, tym samym może nieco uniewinniając samo Licho.

Licho było wszędobylskie, więc w przeciwieństwie do innych stworów, nie upodobało sobie konkretnego siedliska, czy to nad wodą, czy pod ziemią. Mogło, mówiąc kolokwialnie, przyczepić się do człeka wszędzie. W domu, na polu, na drodze, w lesie. Istniało jednak kilka sposobów, by się przed nim bronić. Przykładowo, po zmroku należało zamykać wszystkie drzwi. Kto mieszkał w niebezpiecznej okolicy, ten wie, że taka dobra praktyka to podstawa, by uchronić się przed nieszczęściem. Można było także nosić przy sobie coś czerwonego lub żelaznego. Zarówno kolor czerwony jak i żelazo trzymało różne istoty na dystans. W przyszłości opowiemy sobie o innych stworach, które można było także tym kolorem i materiałem odstraszyć. Niektórzy próbowali je także przekupić, by udobruchać lub wręcz przeciwnie, wygnać przekleństwami.

Czasami zastanawiamy się, czemu coś złego nas spotyka i nie potrafimy tego racjonalnie wyjaśnić. Uważamy, że na coś nie zasłużyliśmy. Tak właśnie działało Licho, sprowadzało nieszczęście, nie kierując się moralnością. Czy człek był dobry, czy zły, Licho mogło go spotkać i wpakować w kłopoty. Było uosobieniem chaosu i pecha.

A Wy, jak zapatrujecie się na Licho? Spotkaliście się z porzekadłami o nim? Czy słyszeliście lub czytaliście coś, o czym dziś nie wspomniałem? Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Dzisiejszy temat jest pierwszą, eksperymentalną formą, gdzie materiału możecie również posłuchać :) Zapraszam więc, do zasubskrybowania mojego nagrania na Youtube.


Na koniec zachęcam do odwiedzenia mojego profilu na Facebooku. A jeśli możecie wesprzeć moją twórczość finansowo, również do zostania Patronem, wzorem Piotra Brachowicza. Do usłyszenia w następnym materiale, a tymczasem, bywajcie!