piątek, 7 listopada 2025

Boobrie

 


Wyżynne i górskie tereny Szkocji są siedliskiej wielu legendarnych stworzeń. Warto wymienić wśród nich potwora z Loch Ness czy Kelpie, które gościło już na moim blogu. Mało zaludniony kraj, gdzie gęstość zaludnienia nawet współcześnie jest sześć razy niższa niż średnia dla całej Anglii, stał się ojczyzną również innych, mniej znanych stworów. Wśród mgieł, które często zawisają nad mokradłami i wrzosowiskami swoje siedlisko znalazł stwór zwany Boobrie, o którym sobie dziś opowiemy.

Boobrie zamieszkiwał zachodnie wybrzeża Szkocji, zwłaszcza hrabstwo Argyll. Przypomina dużego kormorana albo nurzyka polarnego. O ile kormorany są znane i w Polsce, tak warto powiedzieć sobie, iż nurzyk jest gatunek alki. Jednak co go odróżnia od tych ptaków, to rozmiary. Boobrie bowiem miał mieć rozpiętość skrzydeł równą siedemnastokrotności wymiarów skrzydeł orła, co daje imponującą rozpiętość 40 metrów! Potrafił także przybierać formę wodnego byka lub olbrzymiego, krwiożerczego owada, który wysysał krew z koni. Taka forma przerażającego moskita była o tyle straszna, że posiadała dodatkowe macki, niczym jakiś stwór z prozy Lovecrafta. Nawet w postaci wielkiego ptaka o czarnym upierzeniu jego głos nie przypominał innych skrzydlatych zwierząt, a świadkowie twierdzili, że brzmiał jak ryczenie byka właśnie. Odciski jego stóp, błoniastych, ale o ostrych pazurach, miały dorównywać szerokości jeleniego poroża. Obrazu dopełniały czerwone lub świecące oczy, dodające mu złowrogiego wyglądu.

Boobrie
ChatGPT

Oprócz upodobania do krwi koni, zwłaszcza w okresie letnim, w swojej pierzastej formie Boobrie polował na krowy i owce. Zwłaszcza na te przewożone przez jeziora czy rzeki na promach, gdyż żerował w pobliżu zbiorników wodnych. Potrafił nawet przewrócić łódź, by łatwiej pochwycić tonącą ofiarę w wodzie. Źródła podają, iż widywany był zwłaszcza w pobliżu jezior Loch Awe, Loch Fyne czy też Loch Leathan. W takich przypadkach jego głos był bardziej delikatny, jak młodego jagnięcia czy cielęcia, by zwabić nim do siebie ofiary. Gdy mu się to udawało, chwytał zwierzynę swoimi ostrymi jak brzytwa szponami i wciągał pod wodę, by pierw je utopić przed zjedzeniem. A pływak był z niego równie dobry jak lotnik – ponoć potrafił przebywać pod wodą nawet pięć godzin, bez konieczności wynurzania się, by zaczerpnąć powietrze. Jeśli nie ma w pobliżu owiec i krów, Boobrie zadowoli się wydrami. W formie byka, który potrafił galopować po tafli jeziora za swoją ofiarą, nazywany był Tarbh-boidhre, co można luźno przetłumaczyć jako Zmieniający się w Byka. Zwyczajowa nazwa może pochodzić od staroszkockiego słowa Boibhre, co mogłoby znaczyć Dawca Krów. Być może było to ironiczne określenie, zwłaszcza, że Boobrie raczej zabierał, niż obdarowywał krowami. No chyba, że wyobrazimy sobie, co robił z nimi następnie i być może wrzucał porwane krowy do gniazda, dla swoich równie olbrzymich piskląt. Na pewno kojarzycie te wielkie, kudłate szkockie krowy, albo owce szetlandzkie. One właśnie były ulubionym posiłkiem Boobrie. W tym miejscu mała ciekawostka geograficzna ode mnie - w Szkocji, podobnie jak w Irlandii, jest więcej owiec, niż ludzi.

Pomimo, iż w większości historii uznawany jest za złą istotę, we wspomnianym hrabstwie Agryll opowiada się legendę, jakoby Boobrie miał kiedyś uratować kobietę napadniętą przez zamaskowanego napastnika, po czym zniknął bez śladu we mgle. Czytając ten przypadek zastanowiło mnie, czy naprawdę kierował się chęcią ratunku białogłowy, czy może przypadkowo upolował jakiegoś zakapiora, wyświadczając lokalnej społeczności przysługę? Cóż, któż to może dzisiaj wiedzieć.

Tarbh-boidhre
ChatGPT

Inna historia pokazuje to bardziej straszne obliże Boobrie. Pewnego rybka zastała burza na środku słynnego jeziora Loch Ness, kiedy wiosłował do brzegu. W pewnym momencie, ponad falami dostrzegł olbrzymiego czarnego ptaka lecącego w jego stronę. Bestia wpatrywała się w niego swoimi czerwonymi ślepiami. Przerażony rybak szybko uczynił znak krzyża i nagle burza ucichła, a Boobrie rozpłynął się w powietrzu. Rybak bezpiecznie wrócił do brzegu i opowiedział tę historię swoim bliskim. Niektórzy powiadają, że już samo zobaczenie Boobrie było omenem śmierci lub katastrofy, która miała wydarzyć się w okolicy.

Boobrie zapewne reprezentował strach przed surowymi, szkockimi jeziorami. Przeprawy przez nie były na pewno niebezpieczne, zwłaszcza przy zmiennej, typowej dla szkockich wyżyn pogodzie a także w tajemniczej mgle. Każdy nierozpoznany kształt, każdy ptak przelatujący blisko, na pewno był wyolbrzymiony przez strach. A i w sytuacjach, gdy dochodziło do wypadków i łodzie przewracały się, ludzie starali się znaleźć wyjaśnienie dla takiego nieszczęścia. I tak zapewne powstała wiara w Boobrie… No, chyba, że na chwilę przyjmiemy, że ciągle gdzieś w szkockich dzikich odstępach, wśród mgieł czai się nieodkryty, gatunek olbrzymiego czarnego ptaka o czerwonych oczach, gotowego w każdej chwili porwać jakieś zwierzę pod wodę.

Współcześnie najłatwiej chyba spotkać Boobrie na etykiecie whiskey produkowanej przez rozlewcę Cask 88 a także na etykiecie piwa produkowanego przez duński browar Amager Bryghus w ramach serii poświęconej szkockim legendom.

Boobrie
ChatGPT


Zbliżając się do końca, chciałbym zaprosić do odsłuchania innym materiałów, które już miały premierę na kanale, byście mogli poznać istoty z innych wierzeń. Zachęcam także do odwiedzenia mojego profilu na Facebooku, gdzie publikuję informacje o nowych artykułach na blogu, jak i zapowiedzi tego, co pojawi się tu, na Youtube. A jeśli możesz, drogi Słuchaczu lub droga Słuchaczko, wesprzeć moją twórczość finansowo, zapraszam do odwiedzenia strony na Patronite, by zostać Patronem wzorem Piotra Brachowicza. Do usłyszenia w następnym materiale. A tymczasem, bywajcie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz