Inuici
to grupa rdzennych ludów zamieszkujących tereny Grenlandii, Kanady, Alaski a
także część Syberii. Ich wierzenia łączą wiele cech szamanizmu i animizmu,
czyli religii, w których nadaje się zwierzętom magiczne moce i nie odbiera im
się prawa do posiadania duszy, jak w przypadku wielu monoteistycznych czy
monolatrycznych religii. Wierzenia Inuitów były przekazywane głównie z
pokolenia na pokolenie w formie ustnej, a po przyjęciu chrześcijaństwa w wielu
zamieszkanych przez nich regionach, przeniknęły także do nowej wiary. Stąd też
można ciągle je poznawać, czy to w formie opowiadanych legend, czy także
wplecionych elementów w te obecne wierzenia. Istoty z mitologii inuickiej są
takie same, jak surowy klimat, w którym się zrodziły – bywają brutalne i bezwzględne.
O jednej z nich opowiemy sobie dzisiaj.
![]() |
| Mahaha Copilot |
Mahaha,
bo o niej mowa, była jednoznacznie uznawana za złą istotę. Mahaha, i nie, nie
śmieję w dziwny sposób, tak brzmi nazwa tego stworzenia, była przeraźliwie
chuda. Jej skóra była bladoniebieska i lodowata w dotyku, jak u kogoś, kto
zamarzł na śmierć. Jej kościste dłonie zakończone były bardzo długimi szponami
lub ostrymi paznokciami. Na głowie rosły jej długie włosy, które zakrywały jej
część twarzy. Skojarzenia do Sadako, czy w amerykańskiej wersji, Samary, z
horroru Ring są jak najbardziej na miejscu. Pod długimi włosami Mahahy można
było dostrzec białe, pozbawione źrenic i tęczówek jak u ślepców gałki oczne. Matowe
i zamglone oczy również odpowiadają opisom osób, które zamarzły na śmierć,
chociażby alpinistów. Wracając do Mahahy, całości jej wizerunku dopełnia
przeraźliwy, nienaturalny uśmiech, obnażający ostre jak noże zęby, który nigdy nie
znika z twarzy potwora, a któremu towarzyszy upiorny chichot. Istota jest
zupełnie naga, lub nosi skąpe ubranie, ale zimno arktycznego klimatu jej nie
przeszkadza. Zawsze jest bosa, pomimo, iż głównie pojawia się na lodowych
pustkowiach. Wyobraźcie sobie teraz spotkanie z takim stworem, gdy w ciepłym
kombinezonie, czy futrze znajdujecie się w polarnych regionach Ameryki
Północnej, a na Waszej drodze stanie coś przeraźliwe chudego, nienaturalnie
sinego, praktycznie bez ubrań. No i z tym przerażającym uśmiechem. Pomimo
izolacyjnej warstwy odzieży, na pewno przeszył by Was ciarki ze strachu oraz
dreszcz zimna.
![]() |
| Mahaha Gemini |
Jednak
to nie wygląd potwora jest najgorszy. Mahaha poluje na ludzi i zabija ich,
łaskocząc na śmierć swoimi długimi szponami. Nie jest to odosobniony przypadek
w wierzeniach. Ot, zróbmy sobie małą dygresję do naszych, słowiańskich rusałek.
One także potrafiły załaskotać swoje
ofiary na śmierć. Jeśli jakiś Inuit został znaleziony martwy, sam, na
pustkowiu, a jego twarz wykrzywiał nienaturalny grymas, osoby z jego plemienia
obwiniały za taki zgon Mahahę. Ponoć również sam dotyk tej istoty sprawiał, że
człek zamarzał i nie mógł się ruszyć. A wtedy już był skazany na śmiertelne
łaskotki, od których nawet nie mógł uciec. Z tych tortur biorą się inne
określenia, którymi Inuci ją nazywali tego potwora – mówili o nim Łaskoczący
Duch, albo po prostu Łaskocząca.
Istniał
sposób, by ocalić swoje życie przed Mahahą i jej śmiertelnym łaskotaniem. Stwora
można było oszukać. Istota, pomimo, że złowieszcza, bywała bardzo naiwna.
Nieszczęśnik, którego dopadła Mahaha, mógł dla przykładu poprosić ją, by przed zostaniem
zjedzonym, mógł się jeszcze ostatni raz w życiu napić wody, na przykład z
przerębla. Należało wtedy zapytać, czy stwór dołączy do picia wody. Kiedy
istota nachyliła się nad otworem, wystarczyło ją do niego zepchnąć, co dało
niedoszłej ofierze czas na ucieczkę a mogło także doprowadzić do utopienia się
Mahahy.
![]() |
| Mahaha ChatGPT |
W
wierze w Mahahę wybrzmiewa strach oraz ostrzeżenie. Arktyczne tereny to lodowate
pustkowia. Samotny łowca, który wyprawił się na polowanie i nie docenił sił
przyrody, mógł umrzeć z wyziębienia, jego oczy mogły pokryć się szronem, a
zastygnięty na jego martwym obliczu wyraz twarz, mógł wyrażać ostatnie emocje,
jakie czuł w życiu. Czy był to strach, kiedy zdał sobie świadomość, że kona w
samotności? Albo przerażenie, zastygłe na twarzy ofiary, która spojrzała w
zamglone oczy Mahahy? A może błogie poczucie ciepła, które przywołało na jego
twarz uśmiech? Mówi się, że osoby zamarzające na śmierć w ostatnich chwilach
czują nie chłód, a ciepło właśnie. Współcześnie więc moglibyśmy powiedzieć, że
Mahaha była personifikacją hipotermii. Pamiętajcie więc, nie należy
bagatelizować niskich temperatur, bo inaczej Mahaha może Was dopaść. Zwłaszcza
w Arktyce, gdzie noce potrafią być bardzo długie.
Zbliżając
się do końca, chciałbym zaprosić do odsłuchania innym materiałów, które już
miały premierę na kanale, byście mogli poznać istoty z innych wierzeń. Zachęcam
także do odwiedzenia mojego profilu na Facebooku, gdzie publikuję informacje o
nowych artykułach na blogu, jak i zapowiedzi tego, co pojawi się tu, na
Youtube. A jeśli możesz drogi Słuchaczu lub droga Słuchaczko wesprzeć moją
twórczość finansowo, zapraszam do odwiedzenia strony na Patronite, by zostać
Patronem wzorem Piotra Brachowicza. Do usłyszenia w następnym materiale. A
tymczasem, bywajcie!



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz