Kategorie

Polecane strony

piątek, 29 grudnia 2023

Ewangelia Dzieciństwa Tomasza - pozostałe źródła

 

Źródło: https://www.tonyburke.ca/infancy-gospel-of-thomas/,
data odczytu: 29.12.2023

Poprzednim razem omówiliśmy sobie jeden z apokryficznych tekstów biblijnych, Ewangelię  Dzieciństwa Tomasza, czyli tak zwane Dzieciństwo Pana. W przeciwieństwie do kanonicznych ksiąg włączonych w skład Nowego Testamentu skupia się ona w dużej mierze na tym, co działo się w życiu Jezusa pomiędzy piątym a dwunastym rokiem życia. Opisuje liczne cuda, a także jego podejście do ludzi. Oprócz pomagania innym zawiera także opowieści o tym, jak w gniewie wykorzystując swoje moce rzucił na kogoś klątwę. Tekst, który streściłem dwa tygodnie temu bazował na łacińskim źródle. Dziś dopowiemy sobie krótko o różnicach, jakie znajdują się w pozostałych zachowanych wersjach.

W języku greckim zachowały się dwa teksty, oznaczone jako wersje A oraz B. Pierwsza z nich zaczyna się od słowa spisanego rzekomo przez Tomasza Izraelitę, chociaż jak już zasygnalizowaliśmy wcześniej, Tomasz Apostoł zmarł ok. 67 roku naszej ery, tymczasem powstanie ewangelii umieszcza się w drugim wieku, kiedy to już bywała cytowana, chociażby przez świętego Ireneusza, świętego Justyna, Hipolita Rzymskiego czy też Orygenesa. Ponadto uważa się, iż historie w niej zawarte zostały dopisane później, by wypełnić lukę między narodzinami a nauczaniem w świątyni w wieku dwunastu lat.

Wstęp pomija wydarzenia związane z rządami Heroda oraz ucieczkę do Egiptu i przenosi nas od razu do lepienia i ożywiania wróbli z gliny z dna kałuży. Wersja A precyzuje, iż Faryzeusz, który wylał wodę z sadzawki, był pisarzem, synem niejakiego Annasza. W tym miejscu warto zaznaczyć, że oskarżenia wobec Jezusa nie tyczą się tego, iż ożywiał wróble, a że czynił to w szabat. Podobną relację widzimy w ewangelii Łukasza, gdzie ludzie w synagodze dziwią się i próbują oskarżyć go o uzdrawianie w szabat, jakby święto i ustalone tradycje były ważniejsze, niż zdrowie i życie innych istot.

W innym rozdziale pewien chłopiec z Nazaretu nie uderza, czy też przewraca Jezusa, a rzuca w niego kamieniem. Następnie, podobnie jak w omawianej wersji, pada martwy pod wpływem klątwy. Wersja B pomija epilog mówiący o nauczaniu w świątyni jerozolimskiej. Pozostałe cuda i historie nauczania są niemalże identyczne do wersji łacińskiej.

Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Infancy_Gospel_of_Thomas,
data odczytu: 29.12.2023

Oprócz łacińskiej i greckich wersji zachowały się także etiopska, staroserbska oraz syryjska. Te źródła wzbogacają relację o kilka opowieści. Pierwszą z nich jest historia o promieniu słonecznym, który wpadł przez okno do domu Jezusa. Widząc to chłopiec najpierw na nim usiadł, a następnie zaczął po nim chodzić tam i z powrotem. Następnie chciał spróbować swoich sił na wyższym budynku i wszedł na pewną wieżę. Jego kolega, Enom, widząc to, sam zapragnął chodzić po promieniu słońca, jednak kiedy spróbował, spadł z wieży i roztrzaskał się o ziemię. Inne dzieci widząc całe zajście pobiegły do rodziców martwego chłopca, a ci oskarżyli Jezusa o to nieszczęście. Wzięli go więc wraz z ciałem swojego dziecka przed sędziego, który spytał, czy to on zabił swego rówieśnika. Jezus odpowiedział na to, by sami spytali Enoma, którego chwycił za rękę. Zebrany tłum dziwował się, jak martwy chłopiec ma im odpowiedzieć, ten jednak wrócił do żywych i potwierdził, iż sam spadł z wieży, próbując naśladować Jezusa.

Pewnego razu przechodząc obok świątyni innych Bogów spadła na Jezusa cegła. Rozsierdzony, kazał budynkowi rozpaść się, a cała konstrukcja zawaliła się. Następnie kazał jej się odbudować jako porządny budynek, a nie mieszkanie dla szatana i tak też momentalnie się stało.

Innego dnia bawiąc się na zewnątrz murów miasta miał też oswoić dwa lwy. Przyprowadziwszy je pod bramę, wzbudził wśród ludzi panikę.

Przechodząc koło tłumu ludzi zauważył, że wśród nich są tylko dorośli, a nie ma dzieci, które trzeba podkreślić, nie chciały się z nim wcześniej bawić. Kiedy spytał, gdzie jest ich potomstwo, ci odpowiedzieli, że bawi się w chlewie. Udał się więc we wskazane miejsce i będąc pod budynkiem, spytał, kto jest w środku. Dzieci w żartach powiedziały, że w środku są tylko świnie… Jezus podchwycił żart i kazał im stać się prosiakami, co oczywiście się stało. Po pewnym czasie rodzice warchlaków poprosili Jezusa, by przywrócił ich potomstwu ludzką postać, a ten się zgodził. Z kolei w staroserbskiej wersji mowa jest o przemianie w koziołki, a nie świnie.

Źródło: https://quranicwarners.org/swine,
data odczytu: 29.12.2023

Pojawia się również wzmianka o oddaniu Jezusa na nauki do pewnego medyka, a nie tylko do nauczycieli w piśmie. Do owego lekarza przychodził starszy człek, który stracił wzrok w jednym oku a także źle widział na drugie. Cyrulik smarował mu ciągle sprawne oko maścią. Kiedy pewnego razu pacjent został sam na sam z Jezusem, ten mu rzekł, iż dziwi się, że prosi o leczenie tylko jednego oka i to nie tego, na które oślepł. Zapytany, czy chce być uzdrowiony, pacjent potwierdził. Wtedy też chłopiec wyleczył mu oboje oczu, a w podzięce dostał chleb, wino (Dz.U.2023 poz.2151, Art. 15. 1. 2) Zabrania się sprzedaży i podawania napojów alkoholowych osobom do lat 18) oraz inne dary. Zmiana była tak wielka, że kiedy lekarz zobaczył swojego pacjenta, nie poznał go, ale po kilku pytaniach dowiedział się, iż to jego uczeń odpowiada za wyleczenie. Nie spodobało się to medykowi i odesłał Jezusa do Józefa, twierdząc, że takie cuda mogą zniszczyć sztukę leczenia i odebrać mu pracę.

Młodociany Jezus w wersji przypisywanej Tomaszowi jest bardziej humorzasty, niż znamy go z oficjalnych ewangelii i potrafi klątwą zesłać na innych chorobę lub śmierć. Zapewne te rozdziały były jedną z przyczyn, dla których tekst ten nie został włączony do Nowego Testamentu i był uznawana za heretycki już w IV wieku naszej ery. Trzeba jednak pamiętać, iż także jako dorosły w gniewie wypędził kupców ze świątyni, a ponadto egzorcyzmując demony o imieniu Legion, wpędził je w stado świń, które następnie potopiły się w jeziorze.

Co się tyczy rodziców Jezusa, to Józef w całej ewangelii jest nazywany jego ojcem, a jego samego nazywa synem. Nie jest więc uznawany tylko za opiekuna i partnera Maryi, a za pełnoprawnego  rodzica.  

Ewangelia Dzieciństwa Tomasza różni się znacząco od pozostałych, skupia się także na zupełnie innym okresie życia Jezusa, niż ten powszechnie znany. I właśnie dlatego uznałem, że warto go przytoczyć, gdyż, czy uważa się za prawdziwe relacje, czy też zmyślone i dopowiedziane historie, jest ciekawym, aczkolwiek mało znanym źródłem.

Na sam koniec tradycyjnie zachęcam do polubienia mojego profilu na Facebooku, a także do udostępniania moich artykułów, bym mógł dotrzeć do szerszego grona Czytelników. A jeśli jesteście w stanie wesprzeć mnie finansowo, zapraszam do odwiedzenia mojego profilu na Patronite i dołączenia do grona Patronów, wzorem Piotra Brachowicza.

piątek, 15 grudnia 2023

Ewangelia Dzieciństwa Tomasza

 

Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Infancy_Gospel_of_Thomas,
data odcztytu: 15.12.2023

Ewangelie są księgami wchodzącymi w skład Biblii, mówiącymi o życiu i działalności Jezusa Chrystusa. Za kanoniczne uważa się cztery, których autorstwo przypisuje się świętemu Janowi, świętemu Łukaszowi, świętemu Markowi oraz świętemu Mateuszowi. Jednak oprócz tych włączonych do Nowego Testamentu w IV wieku, istnieje jeszcze kilkadziesiąt innych ksiąg, tak zwanych apokryfów, które nie zostały ujęte do Biblii. Cztery zawarte w niej ewangelie dość pobieżnie traktują temat dzieciństwa Jezusa. U Mateusza dowiadujemy się o narodzinach, ucieczce do Egiptu za rządów Heroda, a później o powrocie do Nazaretu. Od Łukasza dowiadujemy się, iż co roku w Święto Paschy wraz z rodzicami odwiedzali Jerozolimę. Wtedy to też dwunastoletni Jezus prowadził dyskusje teologiczne w świątyni. Następne wydarzenia opisywane we wszystkich czterech ewangeliach skupiają się chrzcie, kilkanaście lat później. Jakie wydarzenia miały jednak miejsce wcześniej, za lat dziecięcych Jezusa? Kilka historii można znaleźć w uważanych za mniej lub bardziej wiarygodne wspomnianych apokryfach. Jeden z nich, Ewangelię Dzieciństwa Tomasza, chciałbym opisać dziś, uważają ją za dość ciekawe źródło.

Ewangelia Dzieciństwa Tomasza (choć moim zdaniem winna się zwać Ewangelią Dzieciństwa według Tomasza), tzw. Dzieciństwo Pana, została spisana po grecku gdzieś w II wieku, przez co przypisywanie ich świętemu Tomaszowi ma tylko charakter symboliczny. Koncentruje się na dzieciństwie Jezusa, pomiędzy jego piątym a dwunastym rokiem życia. Ewangelia składa się z kilku rozdziałów, opisujących ucieczkę do Egiptu przed Herodem, dokonywane cuda oraz naukę. Treść różni się w zależności od wersji językowej (zachowały się podania spisane w językach łacińskim, greckim, syryjskim oraz etiopskim).

Prolog opowiadający o ucieczce do Egiptu zawiera się w łacińskim przekładzie. Józefowi miał objawić się anioł, który przestrzegł go przed zagrożeniem. W chwili, gdy uciekali przed Herodem Jezus miał mieć dwa lata. Następny rok spędzili w gościnie u pewnej wdowy. Tam też dokonać miał pierwszego cudu. Mając trzy lata bawiąc się z innymi dziećmi w szabat ujrzał suchą rybę. Wziął martwe zwierzę, kazał jej się poruszać i pływać w wodzie a ryba powróciła do żywych. Świadkami tych wydarzeń byli sąsiedzi, którzy o wskrzeszeniu ryby opowiedzieli wdowie. Ta wyrzuciła wtedy Józefa i Maryję wraz z Jezusem ze swojego domu, zapewne bojąc się takowych czarów.

Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Infancy_Gospel_of_Thomas,
data odczytu: 15.12.2023

Następnie mały Jezus przechodząc przez miasto razem ze swoją matką widzi, jak nauczyciel szkolił innych chłopców. W pewnym momencie wleciało w niego tuzin walczących ze sobą wróbli. Wtedy Jezus zaczął się śmiać, co rozwścieczyło pedagoga i kazał przywołać go do siebie. W konsekwencji nauczyciel doprowadził do wyrzucenia Chrystusa z miasta.

Szczęściem, to właśnie wtedy umarł Herod, a Maryji objawił się anioł, który kazał jej wrócić do Nazaretu. Narracja przenosi się o dwa lata w przód, opisując cuda dokonywane przez małego Jezusa. Pewnego razu, po ulewnym deszczu, nakazał on wodzie w kałuży by stała się czysta. Następnie z dna zebrał trochę błota, ulepił z niego dwanaście wróbli. Nie spodobało się to innym chłopcom, bo była sobota, szabat. Poszli więc naskarżyć na twórczego kolegę do Józefa. Ten spytał się syna, czemu lepi z błota w szabat, na co Jezus, miast odpowiedzieć rodzicowi, otworzył ręce z wróblami i nakazał im odlecieć, zapewniając je, iż nikt im nie zrobi krzywdy. Ptaszki w podzięce zaczęły swym ćwierkaniem chwalić Boga. Świadkowie tego zdarzenia byli pełni podziwu, ale nie zaimponowało to pewnemu Faryzeuszowi. Ten podszedł do kałuży, z której korzystał Jezus i zaczął z niej wylewać wodę. Nie spodobało się to chłopcu, przeklął kapłana, a ten usechł i padł martwy na ziemię. Wywołało to ogólne oburzenie świadków.

Po kilku dniach Jezus szedł przez miasto z Józefem. Gdy potrącił go pewien chłopiec, i tego przeklął. Dziecko padło martwe na ziemie. Świadkom zdarzenia nie spodobało się to, kazali Józefowi nauczyć syna modlić się, a nie rzucać klątwy. Skarcony Jezus oślepił tych, którzy zwracali uwagę jego ojcu, a do niego samego powiedział, iż nie wie, kim naprawdę jest i że istniał przed nim.

Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Infancy_Gospel_of_Thomas,
data odczytu: 15.12.2023

Wśród mieszkańców Nazaretu żył pewien starszy człowiek imieniem Zacheusz. Pewnego dnia poprosił Józefa, by oddał mu syna na szkolenie. Zafascynowany tym, jak Jezus przemawia, chciał nauczyć go czytać i pisać, a także zachowywać się rozsądnie (wszak z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność, jak mawiał wujek Ben). Oczywiście, całej rozmowie przysłuchali się i inni świadkowie, albowiem w tejże ewangelii większości wydarzeń towarzyszy grono gapiów. Podziw budziły odpowiedzi chłopca, który twierdził, iż zna wszystkie tajemnice, jak długo świat istnienie, imiona przodków zebranych a także kiedy który z nich i jaką śmiercią umrze. Wspominali też na cuda, które czynił. Słuchając tego niezłomnie Zacheusz ponowił prośbę i Józef przystał na nią, oddając pięcioletniego Jezusa na nauki. Szybko jednak okazało się, iż chłopiec jest bardzo pojęty i zaczyna zadać pytania o naturę alfabetu, na które starzec nie zna odpowiedzi. Zawstydzony, stwierdza[1]:

Biada mi, gdyż zdumiałem się i zostałem zniesławiony przez dziecko.

Zrozpaczony, oddał Jezusa Józefowi, twierdząc, że chciał mieć ucznia, a znalazł nauczyciela. Zastanawiając się nad naturą dziecka, rozważał, że może być ono starsze niż świat, może być wcieleniem anioła lub nawet Boga. Mieszkańcy Nazaretu zaczęli pocieszać Zacheusza, a wtedy Jezus uzdrowił tych, którym wcześniej odebrał wzrok.

Czas mijał. Podczas kolejnej zabawy z kolegami na tarasie znajdującym się na dachu pewnego domu jeden z nich, imieniem Zenon, spadł z krawędzi i zginął. Przerażeni chłopcy uciekli, zostawiając Jezusa samego. Wiedząc o wcześniejszych klątwach, rodzice zabitego oskarżyli go o śmierć ich syna. Jezus im jednak odpowiedział, że to nie on zepchnął ich dziecko i na dowód tego wskrzesił Zenona i kazał opowiedzieć wszystko swoim rodzicom. Oczywiście, stałe grono świadków przelękło się tym cudem, a ojciec oraz matka wskrzeszonego chłopca zaczęli modlić się i oddali pokłon Jezusowi.

Źródło: https://montypython.gifglobe.com/scene/?frame=MontyPythonsLifeOfBrian-FBWd2dK3,
data odczytu: 15.12.2023

Następny cud dokonał się po kilku dniach. Pewien chłopiec rąbiąc drewno upuścił siekierę. Ostrze przecięło tętnicę w nodze i dziecko umierało z wykrwawienia. Na miejsce wypadku pobiegł Jezus, uleczył nieszczęśnika, kazał mu dalej rąbać drewno i pamiętać o nim, a wszechobecny tłum świadków dziwował się cudowi i oddał Jezusowi cześć.

Jezus pomagał też swoimi mocami rodzicom. Kiedy Maryja wysłała go po wodę z hydrią (naczyniem, jak nazwa wskazuje, w kształcie amfory), ta wypadła mu z rąk w tłumie i roztrzaskała się. Nie przejmując się tym Jezus nabrał wodę do płaszcza, który w magiczny sposób nie przeciekał i przyniósł z powrotem do domu. Z kolei kiedy siał zboże z Józefem, rzucił na pole jedną garść nasion. Gdy wzrosły, obrodziły w sto korców plonów. Przyjmując, iż autor miał na myśli korzec rzymski, było to po stokroć dziesięć i pół litra objętości zboża. Widząc ten cud Józef rozdał nadmiar biednym i potrzebującym. Koniec tej historii wskazuje, iż stało się to kiedy Jezus miał osiem lat. Pomagał również swojemu ojcu w warsztacie stolarskim, gdzie potrafił wydłużać za krótko przycięte deski.

Widząc, jak dziecko się rozwija, Józef postanowił ponowić próbę nauczenia go alfabetu. Wysłał więc Jezusa do kolejnego nauczyciela, by ten poznał alfabet grecki i żydowski. Jednak kiedy chłopiec spytał, by mędrzec wytłumaczył mu, jaką moc ma litera alfa, a on sam mu odpowie, jaką ma beta, zniecierpliwiony opiekun uderzył ucznia w głowię. Wtedy też Jezus znów rzucił klątwę, a nauczyciel padł na ziemię zemdlony. Józef zabrał syna do domu, widząc, że ten w gniewie kolejny raz przeklina innych. Następna próba nie wyszła z inicjatywny jego ojca, a od pewnego zaprzyjaźnionego człowieka. Józef obawiał się tego, wiedząc, jak kończył się poprzednie próby, jednak wysłał Jezusa do szkoły. Gdy chłopiec znalazł w niej książkę, zaczął ją czytać, a zebrani świadkowie z podziwem słuchali, gdyż pomiędzy wersetami mówił o natchnionych prawdach. Gdy te wieści doszły do uszu Józefa, przeląkł się, iż może stać się coś złego i pobiegł do szkoły. Jednak nauczyciel zachwalał pojętność i mądrość Jezusa, a gdy chłopiec to usłyszał, roześmiał się. Wcześniejszy gniew minął i uleczył poprzedniego, nieprzytomnego opiekuna. Po uzdrowieniu Józef z synem wrócili do domu.

Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Infancy_Gospel_of_Thomas,
data odczytu: 15.12.2023

Następnie Józef wysłał Jezusa i swojego drugiego syna, Jakuba, by nazbierali drewna. Podczas zbierania chrustu tego drugiego ukąsiła jadowita żmija. Widząc to jego brat uzdrowił go, a wąż, który był ciągle w pobliżu, został zniszczony – dosłownie mówiąc, pękł na pół.

Pewnego dnia w sąsiedztwie po długiej chorobie zmarło małe dziecko. Usłyszawszy to, Jezus pobiegł do tego konkretnego domu, gdzie matka opłakiwała swoją stratę. Przemówił do już zmarłego niemowlaka, kazał mu przestać być martwym, zacząć żyć i być ze swoją matką, a jej samej kazał nakarmić pociechę mlekiem i pamiętać o tym cudzie. I tak też się stało, a Jezus jak gdyby nigdy nic, poszedł bawić się z kolegami.

Następny cud dokonał się na pewniej budowie domu, gdzie w wyniku nieszczęśliwego wypadku zmarł jeden z robotników. Jezus udał się na miejsce tragedii, ujął zmarłego za rękę, karząc mu żyć i dalej pracować przy konstrukcji (panie Areczku, śmierć to nie wymówka, proszę dokończyć swoją robotę). A że w Nazaracie na każdym kroku musieli być świadkowie, również i tu dziwowali się temu, co się stało, wychwalali cud i przepowiadali, iż Jezus ocali i wskrzesi jeszcze wiele osób.

Ewangelia Dzieciństwa Tomasza kończy się tam, gdzie zaczynają się wzmianki o nauczaniu w świątyni, gdy Jezus miał lat dwanaście. Zdarzyło się to w Jerozolimie, przy obchodach święta Paschy. Jezus odłączył się od rodziców w drodze powrotnej, którzy to uznali, iż wraca z pątnikami do Nazaretu, lecz ten zawrócił do świątyni. Gdy Józef i Maryja nie mogli go znaleźć, wrócili do Jerozolimy i tam też znaleźli go trzeciego dnia. Ta część pokrywa się z innymi ewangeliami. Młody Jezus zadaje pytania, wdaje się w teologiczne dyskusje z kapłanami, a ci, co byli świadkami, twierdzili, iż nie słyszeli takiej mądrości nigdy wcześniej. Rozdział kończy się zapowiedzią następnych lat, w których Jezus miał jeszcze bardziej rosnąć w mądrości i łasce.

Omówiliśmy sobie dziś przekład łaciński. Jak sami widzicie, jest to inna historia niż te, zebrane oficjalnie i uzupełnia brakujące lata, o których milczą cztery kanoniczne ewangelie. Istnieją jeszcze inne wersje językowe, w tym dwie spisane po grecku. To, co zostało powiedziane dziś, rozbudujemy sobie o wspomniane źródła za dwa tygodnie.

Na sam koniec tradycyjnie zapraszam na mój profil na Facebooku, a także do udostępniania moich artykułów, bym mógł dotrzeć do szerszego grona Czytelników. A jeśli jesteście w stanie wesprzeć mnie finansowo, zachęcam do odwiedzenia profilu na Patronite i dołączenia do Patronów, wzorem Piotra Brachowicza.


[1] Apokryfy Nowego Testamentu. Ewangelie apokryficzne. Tom I, część 1, pod red. ks. Marek Starowieyski, Wydawnictwo WAM, Kraków, s. 333.

piątek, 1 grudnia 2023

Odyn z Lejre

Źródło: https://www.researchgate.net/figure/Odin-from-Lejre-Silver-figurine-from-the-magnate-site-of-Lejre-Zealand-Denmark_fig10_339352816, data odczytu: 01.12.2023


Jednym z cenniejszych źródeł, które dają nam wyobrażenie o wierzeniach wikingów, są znaleziska archeologiczne. Przykładem może być wisiorek z Młotem Thora, znaleziony w szwedzkiej miejscowości Ysby, czy też domniemane wyobrażenie Walkirii z duńskiej miejscowości Hårby. Dziś omówimy sobie następny taki artefakt.

Figurka, która jest głównym bohaterem dzisiejszego artykułu, została znaleziona stosunkowo niedawno, bo 2 września 2009 roku. Jest więc dowodem, iż ostatnie słowo, jeśli chodzi o nasz obraz epoki wikingów, nie zostało jeszcze powiedziane, a nowe znaleziska tylko czekają by po wiekach ujrzeć światło dzienne. Odkrycia dokonał archeolog-amator, Tommy Olesen. Muzeum Roskilde zleciło prace badawcze w znajdującej się na duńskiej Zelandii miejscowości Gammel Lejre (da. Starym Lejre). Po zabezpieczeniu i zbadaniu posążek stał się elementem wystawy we wspomnianym muzeum.

Figurka została odlana ze srebra. Szacuje się, iż odlew wykonano ok. 900 roku. Ma 1,8 centymetra wysokości, 2 centymetry szerokości, 1,3 centymetra głębokości oraz waży 9 gramów. Część zagłębień i powierzchni, jak chociażby szaty osoby, którą przedstawia, posiadają wypełnienia tzw. metodą niello, czyli stopem siarczanów srebra, miedzi oraz ołowiu, który odpowiednio wypolerowany daje ciemne kontrasty na tle bazowego metalu. Na posążku zachowały się także ślady złoceń.

Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Odin_from_Lejre, data odczytu: 01.12.2023

Co się tyczy samego kształtu, to przedstawia osobę w zdobnych szatach, z łańcuchami lub koralami, z peleryną na ramionach oraz kapeluszu lub hełmie na głowie, siedzącą na misternie zdobionym tronie. Powszechnie uznaje się, iż jest przedstawienie Odyna, a na poręczach siedzą dwa jego kruki, Huginn oraz Muninn, które co rano wysyła w świat, by wieczorem przyniosły mu wieści o wszystkim, co zobaczyły i usłyszały. Oparcie z kolei zdobią dwa łby, być może symbolizujące wilki, Geriego i Frekiego. Samo siedzisko nazywa się Hliðskjálf i ciężko w prosty sposób przetłumaczyć tę nazwę, ale oznacza ona mniej więcej Wysokie Miejsce z Rozległym Widokiem. Z tego stolca, jak się drzewiej nazywało tron monarchy, widział, co się dzieje w Dziewięciu Światach (pytaniem więc pozostaje, po co wysyłał więc kruki?). Obserwowanie tego, co się dzieje pozwalało mu zyskiwać jeszcze większą wiedzę, ucząc się na zobaczonych historiach, sukcesach i porażkach, innych istot.

Pojawiają się jednak głosy, iż szata może być kobieca, a ozdoby to korale. Tak więc figurka całkiem możliwe może być przedstawieniem Bogini Freji, której też towarzyszył ptaki, być może Walkirie, które przybrały uskrzydloną postać. Trzecia teza, to że samo odzienie i czepek na głowie… Są już wyobrażeniem chrześcijańskiego biskupa, albowiem początek X wieku był czasem, gdy do Jutlandii i na Zelandię docierali już misjonarze z nową religią. Wedle jeszcze innych, kształt z tronem i wielkość sugerują, iż była jednym z pionków do gry, być może w szachy lub w Hnefatafl.

Kobiece szaty mogą być jednak mylące. W pieśni Lokasenna (nord. Zwady Lokiego) tytułowy bohater zarzuca Wszechojcowi, iż ten ubiera się w kobiece ubrania i zachowuje zniewieściale, kiedy czaruje. Być może więc figurka przedstawia moment używania przez Odyna magii,  który stał się pretekstem ze strony Boga Oszustw do zniewag. Z Hliðskjálfa Kruczy Bóg miał wypatrywać Lokiego, który doprowadził do śmierci Baldura.

Kogokolwiek by figurka nie reprezentowała i ku której teorii będziemy się skłaniać, czego nie można odmówić jej autorowi, to misternego wykonania. Gdyby ktoś wybierał się szlakiem wikingów do Danii i chciał ją zobaczyć, to ten artefakt, jak już wspomniałem, znajdujące się w Muzeum Roskilde, około 30 kilometrów od Kopenhagi.

Na koniec chciałbym tradycyjnie zaprosić do polubienia mojego profilu na Facebooku, a także do udostępniania moich artykułów, bym mógł dotrzeć do szerszego grona Odbiorców. A jeśli drogi Czytelniku jesteś w stanie wesprzeć mnie finansowo, zapraszam na Patronite, by wzorem Piotra Brachowicza dołożyć cegiełkę do rozwoju bloga.