Kategorie

Polecane strony

sobota, 6 lipca 2024

Krzyż z Gosforth


Źródło: https://www.thelakes100.co.uk/listing/gosforth-viking-anglo-saxon-cross/,
data odczytu: 03.07.2024

Epoka wikingów to czas przenikania się kultur i religii. Stara religia, w której Skandynawowie oddawali cześć Bogom z dystonii Asów i Wanów przeplatała się z chrześcijańskimi motywami. Widzieliśmy to omawiając Norny, Boginie przeznaczenia. Wspomniany został Þórnir, który żalił się na los, jaki go spotkał. Na ścianie chrześcijańskiego kościoła zachowały się napisy jego autorstwa, którymi wyraził żal, iż Trzy Prządki zesłały na niego wielką udrękę. Czczenie Chrystusa nie przeszkadzała mu w ciągłej wierze w starych Bogów. Podobne wpływy obu religii omówimy sobie dziś, analizując pewien krzyż z Wysp Brytyjskich.

Miejscowość Gosforth w hrabstwie Kumbria w Anglii. W IX wieku znalazło się pod wpływem wikingów. Historycy nie są zgodni, jak duża część tego regionu i w dokładnie których latach była pod wpływem Skandynawów. Ba, nie ma nawet pewności, jak agresywne były to kontakty – czy Norwegowie i Duńczycy osiedlili się na wyludnionych terenach, czy też zbrojnie przejęli władzę. Kumbria na przestrzeni lat była obiektem zainteresowań także innych angielskich królestw, a same kroniki z tego czasu skupiają przede wszystkim na losach Wessexu. Niezależnie od szczegółowych losów hrabstwa, wikingowie pozostawili po sobie na tych ziemiach wiele artefaktów i śladów. Jednym z nich jest krzyż, który zachował się po dziś dzień w miejscowości Gosforth.

Źródło: https://www.researchgate.net/figure/The-Gosforth-Cross-as-Drawn-by-W-G-Collingwood-Order-of-faces-from-left-to-right_fig1_337885815, data odczytu: 03.07.2024


Krzyż ów datowany jest na lata 920-950, tak więc w momencie jego powstania osadnictwo wikińskie mogło być obecne w tej miejscowości dobre sto lat, albo i więcej. Wykonany został z piaskowca i mierzy dokładnie 4 metry oraz 42 centymetry. Potwierdzono, iż ciągle stoi w swoim pierwotnym miejscu, mianowicie na cmentarzyku przylegającym od południa do kościoła i nie był przenoszony. Ponadto przypuszcza się, iż był głównym obiektem sakralnym w okolicy, nawet przed budową samej świątyni. W dobie chrystianizacji wikińskich osad w Anglii powszechną praktyką było odprawianie mszy pod gołym niebem. Krzyż górował nad okolicą, nad nagrobkami, tak więc mógł stanowić główną oś, wokół której odprawiano rytuały.

Podstawą konstrukcji jest okrągły i płaski walec sięgający ponad jedną czwartą wysokości pomnika. Stoi on na kwadratowej bryle o trzech stopniach z każdej strony. Następnie gładka powierzchnia przechodzi w charakterystyczną dla nordyckiej architektury plecionkę. Przed połową wysokości zaczynają się ciekawsze elementy. Kształt krzyża zmienia się z okrągłego na czteroboczny na wysokości 2 metrów i 10 centymetrów. Wśród dalszych plecionek widnieją różne sceny łączące historie biblijne z mitologią nordycką. Na jednej ze ścian widać wizerunek umierającego Chrystusa, w towarzystwie Marii Magdaleny oraz rzymskiego żołnierza, Longinusa, który przebił jego bok na krzyżu. Ale ta sama scena interpretowana jest również jako śmierć Baldura, której towarzyszyła jego żona Nanna (przyjmującą klasyczną pozę nordyckiej dísy znaną chociażby z wisiorka z Hårby) oraz Hodur, ślepy Bóg, z którego to pośredniej winy jego brat zginał przebity strzałą. Również inne sceny można dwojako odczytywać. Pojmanie Lokiego (tu warto zauważyć, iż figura Lokiego interpretowana jest jako warkocz) mogłoby być równie dobrze uwięzieniem Lucyfera w piekle, a Heimdall obwieszczający nadejście Ragnaröku, grając na rogu Gjallarhorn (nord. Huczący Róg) to dla niektórych anioł obwieszczający koniec świata i nadejście Dnia Sądu Ostatecznego. Scena, której Widar rozrywa paszczę Fenrira jest także interpretowana jako zwycięstwo Chrystusa nad smokiem, a niektórzy idą o krok dalej – uważają, że Widar i Chrystus byli dla wykonawcy płaskorzeźb tym samym Bóstwem. Sam Fenrir oprócz wilczej głowy ma ciało zbliżone do węża, być może Jormungada, który chrześcijanom zapewne kojarzył się z Lewiatanem (albo po prostu ktoś chciał zrobić sobie ładny szlaczek).

Źródło: https://co-curate.ncl.ac.uk/resources/view/117022/,
data odczytu: 03.07.2024

Nie ma się bowiem czemu dziwić. W sytuacji, gdy ktoś dorastał w jednej religii i nagle był nauczany zupełnie nowej wiary, musiało dojść do dysonansu poznawczego. Człek taki, próbował zapewne pogodzić w swojej głowie sprzeczności z tym, co poznawał. Być może starał się nawet zachować jakiś złoty środek między nimi. Stąd też, zapewne nie kłóciło się w jego oczach umieszczania podobizn nordyckich Bogów na obszarze chrześcijańskiego kościoła, ani dołączenie Chrystusa do swojego panteonu. Zapewne nie raziło to też lokalnej społeczności, ani miejscowych kapłanów, którzy mogli wywodzić się z podobnego środowiska i którzy pozwolili krzyżowi przetrwać ponad 1000 lat. Podobne zabiegi znaleźć można na kamieniu z Jelling, który na pewno omówimy sobie w kontekście chrystianizacji Danii i który również zawierał elementy zaczerpnięte z obydwóch religii.

Przypuszcza się również, że sam krzyż mógł imitować Yggdrasil, Wielki Jesion, oś świata. Takie filary nie były Germanom obce. Przypuszcza się, że jeżeli Irminsul nie był żywym drzewem, dębem, poświęconym Donarowi, to zapewne był jego imitacją. Ramiona krzyża u jego góry są zdobione plecionkami w kształcie tzw. triquetry. Dla wikingów był to symbol swoistej karmy, mówiący, iż cokolwiek człek robi, wraca do niego z podwójną siłą, jak ramiona odbiegające i powracające do punktu wyjścia. Chrześcijanie zaadaptowali go jako znak Trójcy Świętej.

Warto również wspomnieć, iż w kościele obok znajdują się nagrobki i kamienie również nawiązujące do mitologii nordyckiej. Te być może omówimy sobie szczegółowiej w przyszłości.

Krzyż Gosforth nie jest jedynym tego typu znaleziskiem z Wysp Brytyjskich. Istnieją także inne, jednak ten jest z nich najwyższy i być może najciekawszy. Takie konstrukcje łączy charakterystyczny dla epoki wikingów synkretyzm religijny, gdzie ludzie żyjący na pograniczu dwóch systemów wierzeń szukali wspólnych elementów, a nie różnic. Być może był to też celowy zabieg artysty, który chciał, by jego płaskorzeźby były uniwersalne dla obydwu religii. Być może to dobra lekcja na dla współcześnie. Wiara w Widara czy Chrystusa? Wybór nie powinien mieć znaczenia, jeśli człek stara się żyć moralnie, czynić dobro.

Kończąc, chciałbym tradycyjnie zaprosić do polubienia mojego profilu na Facebooku, a także do udostępniania moich artykułów, bym mógł dotrzeć do szerszego grona Czytelników. A jeśli jesteś w stanie wesprzeć mnie finansowo, zachęcam do zostania moim Patronem, wzorem Piotra Brachowicza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz