Kategorie

Polecane strony

piątek, 10 marca 2023

Thrallowie

 

Źródło: https://thewarriorlodge.com/blogs/news/the-tough-life-of-the-thrall,
data odczytu: 09.03.2023

Społeczeństwo wikingów dzieliło się na klasy. Temat jest dość złożony, dlatego omawiając go dokonamy podziału na trzy grupy. Zaczniemy od najniższej, posiadającej też najmniej praw - klasy niewolniczej.

Thrallowie/Þrællowie (nord. niewolnicy, służący) – najniższy poziom społeczeństwa wikingów. Thrallowie byli niewolnikami, własnościami swoich panów. Istnienie tej klasy nie było niczym niecodziennym we wczesnośredniowiecznej Europie. Jak wiemy święty Wojciech przed Przybyciem do Polski będąc na dworzec czeskiego władcy również karcił go za handel niewolnikami - prawdopodobnie jego oburzenie budził fakt, iż wolności pozbawiono chrześcijan, a nie innowierców (scena ta została uwieczniona na Drzwiach Gnieźnieńskich). Niewolnicy byli traktowani jak część inwentarza żywego. Było to uprzedmiotowienie człowieka, pozbawienie go wolności i praw. Trzeba jednak zaznaczyć, że nakładało to także swoistą ochronę na niewolników. Jeśli ktoś zabił czyjegoś niewolnika musiał liczyć się z konsekwencjami, w szczególności z zapłatą określonej sumy, wedle wartości niewolnika. Jeśli nie stać go było na pokrycie kosztów, sam stawał się niewolnikiem w miejsce zabitego. Właściciel jednak mógł zabić bez żadnych konsekwencji swojego niewolnika. Zmieniło się to nieco po przyjęciu chrześcijaństwa – kiedy to zabicie swojego własnego thralla podczas Wielkiego Postu (ale tylko wtedy) karane było wygnaniem. Jeśli ktoś okaleczył niewolnika innej osoby musiał zapłacić odszkodowanie w wyznaczonej kwocie – trzecią część tej sumy otrzymywał bezpośrednio thrall.

Jak można było stać się niewolnikiem? Status thralla otrzymywały dzieci innych niewolników (chyba, że ojciec noworodka był wolnym człowiekiem). Można było nim zostać również, kiedy nie spłaciło się na czas swoich długów (tzw.  gældsslaver niewolnicze złoto), zamordowało się wolnego człowieka, było notorycznym złodziejem lub gdy zostało się pojmanym na wojnie. Najlepszym przykładem może być dzieciństwo Olafa Tryggvasona, który w wieku trzech lat znajdował się na statku płynącym w stronę Nowogrodu. Zostali zaatakowani przez wikingów, a mały Olaf wzięty do niewoli. Wraz z innym chłopcem imieniem Thorgils zostali następnie sprzedani jako służba… Za jednego barana (lub kozła wedle innej wersji).  Następnie Olaf został odsprzedany za dobrej jakości płaszcz. Niewolnika można było kupić za praktycznie każde wartościowe dobro – od sukna po worek soli.

Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Valhalla:_Mroczny_wojownik, data odczytu: 09.03.2023

Niewolnicy byli stałym elementem gospodarki Ery Wikingów. Szacuje się, że każde gospodarstwo mogło mieć jednego lub dwóch thrallów, a większe nawet kilkudziesięciu. Niewolnictwo nie było jedynie elementem czasów przedchrześcijańskich. Chrześcijaństwo przedefiniowało je – od czasów chrystianizacji Skandynawii za grzech postrzegano posiadanie thralla-chrześcijanina (co podobne jest do postrzegania niewolnictwa, jak u świętego Wojciecha). Tak więc w poszukiwaniu niewolników wyprawiano się do innych krain, które jeszcze nie przyjęły chrztu.

Niewolnicy kierowani byli głównie do najprostszych i najcięższych prac. Mogła to być uprawa roli, kopanie torfu, gotowanie posiłków, hodowla bydła. Nic nie stało właścicielom na przeszkodzie by również wykorzystywać ich seksualnie. Przyjmuje się, że niegdyś mur Dannevirke mógł powstać dzięki taniej sile roboczej thrallów. Przypuszcza się, że nazwy okrągłych fortów wikingów, potocznie zwanych Trelleborgami, pochodziły właśnie od niewolniczej pracy przy sypaniu ich wałów (a za samymi fortyfikacjami również kilka miejscowości w Skandynawii przyjęło te nazwy). Zależnie od uznania właściciela niewolnik dostawał prawo do wolnego czasu  w ciągu dnia, jeśli wywiązał się ze swoich obowiązków. Takie chwile mógł przeznaczyć na własną pracę i zarabianie pieniędzy (np. produkowanie dóbr, czy dodatkowe płatne zajęcia). Niewolników łatwo było odróżnić od innych obywateli. Na szyjach mieli założone obroże a ich ubrania były prostsze i mniej kolorowe, ponieważ farbowanie tkanin niewolniczego odzienia byłoby zbyt kosztowne (takie obroże znaleziono między innymi w Birce, Dublinie i Hedeby). Mężczyźni byli strzyżeni na krótko. Kobietom pozwalano mieć ciut dłuższe włosy, musiały pozostać na tyle krótkie, by odróżniać je od innych osób.

Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Coat_of_arms_of_Oslo,
data odczytu: 09.03.2023


Przykładem niewolnictwa w chrześcijańskiej Norwegii może być historia Hallvarda Vebjørnssona. W 1043 roku w okolicy norweskiego Drammen mężczyzna miał pomóc niewolnicy, która była w ciąży. Kobieta została oskarżona o kradzież, a jej właściciel chciał ją zabić. W pościg za nią ruszyło trzech ludzi. Hallvard miał próbować ocalić niewolnicę odpływając z nią łodzią w głąb fiordu. Ścigający ich ludzie byli jednak wyposażeni w łuki. Strzały dosięgły zarówno Vebjørnssona jak i uciekającą z nim kobietę. Pamięć o czynie Hallvarda nie zanikła i wkrótce został uznany za świętego i patrona Oslo (został również uwieczniony w herbie miasta, trzymając strzały, które w niego trafiły) a w XX wieku powstało odznaczenie - Medal Świętego Hallvarda przyznawany corocznie dla najbardziej zasłużonych mieszkańców.

Niewolnik nie był skazany na swój los przez całe życie. Jeśli jego właściciel docenił zasługi swojego thralla, mógł go wyzwolić. Rytuał wyzwolenia sprowadzał się do uroczystego zdjęcia obroży z szyi niewolnika, przez co nazywany był Halsløsning (nord. Uwolnienie gardła). Thrallowie mogli także wykupić się pieniędzmi lub dodatkową pracą (zwłaszcza, jeśli w niewolę popadli za długi) lub za odłożone pieniądze. Taki wyzwoleniec (nord. frjáls – uwolniony) nie był jeszcze w pełni wolny w oczach społeczeństwa, jednak zyskiwał więcej praw. Po pierwsze, jeśli nie wpadł w kolejne długi (ani jego potomkowie), jego wnuki przestawały być już wyzwoleńcami, a stawały się w pełni wolnymi ludźmi, tzw. Karlami według tzw. prawa tyrmsel, które zwalniało z niewolnictwa po drugim pokoleniu (nord. Þyrmslmieć szacunek). Po drugie, mógł głosować na þingach (nord. wiecach), jednak jego głos musiał być taki sam, jak jego byłego właściciela (co przypomina trochę dyscyplinę partyjną). Nie mógł również zeznawać przeciwko swojemu byłemu panu, obrażać go, ani opuszczać okolicy bez jego zgody. Po trzecie, mógł mieć własną ziemię, a po nim grunt mógł być dziedziczony przez jego dzieci (a w przypadku braku potomstwa przechodził na byłego właściciela). Tak samo jak niewolnik również wyzwoleniec był pod opieką właściciela, a jego zabicie skutkowało nałożeniem kary na zabójcę.

Oprócz zabójstwa niewolnik mógł postradać życie w inny sposób. Jako część inwentarza żywego mógł zostać złożony w ofierze. W Skandynawii znaleziono groby ze zdekapitowanymi zwłokami – powszechnie przyjmuje się, że należą właśnie do thrallów. Przykładem może być kurhan ze szwedzkiej Birki, gdzie oprócz w pełni wyposażonego wojownika pochowano człowieka bez żadnych rzeczy i z odciętą głową – zapewne jego niewolnika. Ponadto Aḥmad ibn Faḍlān, arabski podróżnik i kronikarz, opisał wikiński pogrzeb, którego był świadkiem. Ibn Faḍlān zaznacza, że niewolnica dobrowolnie oddała życie po śmierci swojego pana (cytat i tłumaczenie prawdopodobnie pochodzi z którejś publikacji Philipa Parkera, jednak przez nieuwagę zapomniałem zapisać dokładne odwołanie):

[…] Niewolnica zaś, która chciała być zabita, chodziła tu i tam, wstępowała do szałasów, jednego po drugim a [każdy] gospodarz spółkował z nią, [po czym] mówił jej: „Powiedz swemu panu: <<Uczyniłem to z miłości do ciebie>>”. […]

A w piątek, kiedy nastała pora popołudniowa, przywiedli niewolnicę ku czemuś, co zbudowali uprzednio, [a co] podobne było do odrzwi bramy. I postawiła nogi na dłoniach mężczyzny, uniosła się ponad te odrzwia i przemówiła w swojej mowie; i opuścili ją w na dół. Potem unieśli ją po raz drugi, a ona uczyniła to samo co za pierwszym razem, po czym opuścili ją na dół. I unieśli ją po raz trzeci, a ona zrobiła to, co robiła w obu [poprzednich] razach. Następnie podali jej kurę, obcięła jej głowę i odrzuciła ją […]. Spytałem tłumacza o [znaczenie] jej czynów. Rzekł: „Gdy podnieśli ją za pierwszym razem, powiedziała: <<Oto widzę mego ojca i moją matkę>>, a za drugim [razem] rzekła: <<Tam oto [widzę] siedzących wszystkich moich bliskich, którzy zmarli>>, a za trzecim [razem] rzekła: <<Tam oto widzę mego pana siedzącego w rajskim ogrodzie, ogród [ten] jest piękny i zielony, są z nim mężczyźni i słudzy, a oto on mnie przyzywa. Prowadźcie mnie do niego>>”. [Wtedy] powiedli ją ku statkowi, a ona zdjęła obie bransolety, które miała na sobie i oddała je kobiecie którą nazywają „Aniołem Śmierci”, tej, która ją zabije. Zdjęła [też] dwie bransolety [zakładane] na nogi, które miała na sobie, i dała je dwóm dziewczynom, które poprzednio jej służyły, a były one córkami kobiety znanej jako „Anioł Śmierci”.

Potem wprowadzili ją na statek, ale nie wwiedli jej [jeszcze] do szałasu. [Wówczas] przyszli mężczyźni z tarczami i pałkami. Podano jej kielich nabїdu, zaśpiewała nad nim i wypiła go. Rzekł do mnie tłumacz: „W ten sposób pożegnała się ze swymi towarzyszkami”. Następnie podano jej drugi kielich, wzięła go i długo śpiewała, a starucha ponaglała ją, aby go wypiła i weszła do szałasu, w którym był jej pan. I oto ujrzałem, że była już oszołomiona, chciała wejść do szałasu i wsunęła głowę pomiędzy niego a statek. Wtedy starucha ujęła jej głowę, wciągnęła ją do szałasu i weszła razem z nią; a mężczyźni jęli uderzać pałkami w tarcze, aby nie było słychać odgłosu jej krzyku, bo przelękłyby się [inne] niewolnice i nie chciałyby umierać ze swymi panami. Potem weszło do szałasu sześciu mężczyzn i wszyscy oni spółkowali z ową niewolnicą. [Następnie] położyli ją u boku jej pana i dwu schwyciło ją za nogi, a dwu za ręce, [zaś] starucha zwana „Aniołem Śmierci” nałożyła jej na szyję sznur założony w przeciwne strony i wręczyła go [następnym] dwu [mężczyznom], aby go ciągnęli. [Wtedy] zbliżyła się, mając ze sobą nóż z szeroką klingą i jęła wbijać go jej pomiędzy żebra i wyjmować go, a owi dwaj mężczyźni dusili ją sznurem, dopóki nie skonała.

Przytoczony opis ofiary niewolnicy podczas pogrzebu może przywodzić na myśl sceny z filmu Trzynasty Wojownik, który był inspirowany podróżą Aḥmada ibn Faḍlāna. Warto również wyjaśnić czym był nabїd. Był to alkohol, prawdopodobnie miód, z domieszką halucynogennych ziół lub muchomorów. 

Źródło: http://turbandecay.blogspot.com/2013/03/the-13th-warrior.html,
data odczytu: 09.03.2023

Oprócz mieszkańców Skandynawii, którzy najczęściej zostawali niewolnikami za długi, drugą, nawet liczniejszą grupą byli ci niewolnicy, którzy zostali pojmani podczas wypraw łupieżczych. Pochodzili ze wszystkich najeżdżanych przez wikingów ludów, Słowian, Germanów, Franków, Anglosasów. Ci, którzy nie znajdywali miejsca w skandynawskich gospodarstwach byli sprzedawani dalej do Cesarstwa Bizantyjskiego lub do krajów islamskich. O kontaktach z krajami arabskimi świadczą znaleziska dirham w Skandynawii.

Niewolnictwo było szczególnie popularne w X i na początku XI wieku. System niewolnictwa istniał jeszcze w Skandynawii do przełomu XIV i XIII wieku (na równi z niektórymi innymi częściami Europy). Najdłużej utrzymywał się w Szwecji (oficjalnie niewolnictwo zostało zniesione w  1335 roku przez króla Magnusa Erikssona). Systematycznie zostawał przekształcany w feudalizm, a thrallowie w chłopów podległych lokalnym władcom. Szacuje się, że 10% skandynawskiego społeczeństwa stanowili niewolnicy (i nie był to specjalnie duży odsetek, gdyż w 1086 roku w chrześcijańskiej Anglii po spisie powszechnym 9% społeczeństwa również było niewolnikami).

Następny temat poświęcony będzie karlom, klasie wolnych ludzi średniowiecznej Skandynawii. Tymczasem kończąc, tradycyjne podziękowania dla Piotra Brachowicza za wspieranie mojej twórczości na Patronite. Jeśli i Ty, Czytelniku, chcesz dołożyć cegiełkę do rozwoju bloga, zapraszam na mój profil, a także do udostępnia artykułu bym mógł trafić do szerszego grona Odbiorców. Zachęcam również do odwiedzania mojego profilu na Facebooku, gdzie jak ufam, w tym roku pojawi się już więcej aktywności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz