Kategorie

Polecane strony

piątek, 14 lutego 2020

Bieda


Źródło obrazka: https://www.activityfan.com/blog/haunted-london-11-places/, data odczytu: 14.02.2020

Kiedy mówimy o biedzie, myślimy o ubóstwie, o niewystarczających funduszach do zaspokojenia potrzeb życiowych. Jednak samo pojęcie Biedy ma drugie dno i pochodzi z czasów przedchrześcijańskich – to imię złowrogiej istoty, która zamieszkiwała domostwa naszych przodków. Demon ten był nieśmiertelny, co czyniło go wyjątkowo groźnym i trudnym przeciwnikiem do pozbycia się.

Bieda była przedstawiana najczęściej jako wysoka i wychudzona starsza kobieta. Skóra Biedy nie wygląda naturalnie, bowiem zamiast ciała, kości jej pokrywa powłoka szara, niby mgła[1]. Jej ubiór również nie był zbyt modny – nosiła podarte, stare ubrania. Potrafiła stawać się niewidzialna, zmieniać się w małe zwierzęta, a także przybierać postać przedmiotów i narzędzi codziennego użytku. Szczególnie upodobała sobie okolice pieca. Zdarzało się, że kiedy tak wylegiwała się w ciepłym miejscu ludzie zwracali się do niej per Biedusiu, po czym odechciewało się jej zsyłać na ludzi krzywdy.

Bieda ściągała ku sobie tragedie. Gospodarstwo, w którym się zadomowiła, w krótkim czasie zostawało dotknięte serią nieszczęść. A to ktoś ciężko zachorował, a to stodoła spłonęła, a to z nieznanych powodów doszło do pomoru wśród trzody chlewnej. Bieda potrafiła wykończyć człowieka fizycznie, powodując nieszczęśliwą śmierć lub psychicznie, doprowadzając do samobójstwa.

Jedno z opisanych nawiedzeń Biedy zdarzyło się w powiecie pińczowskim[2] (obecnie województwo świętokrzyskie). Pewien mieszkaniec nie mógł jej przepędzić ze swojego gospodarstwa, więc postanowił porzucić swój dobytek, zabrać rodzinę i spróbować zacząć nowe życie gdzie indziej. W trakcie podróży zdał sobie jednak sprawę, że zapomniał wziąć z domu żaren. Chłop wróciwszy do domu zauważył leżącą na piecu Biedę. Ta zaczęła go prosić, by wziął ją do nowego miejsca. Mężczyzna zgodził się. Następnie jadąc z rodziną i Biedą na wozie przez las zauważył dąb. Zsiadł z pojazdu, wziął ze sobą siekierę i podszedł do drzewa. Poprosił demona, by pomógł mu je ściąć. Bieda podparła pień, a sam zaczął wyrąbywać w nim otwór. Kiedy dziura była wystarczająco duża, szybko pochwycił kościste ręce demona, przeciągnął do otworu i przybił mocno klinem. Bieda szarpała się, jednak nie mogła wyciągnąć ramion z pułapki. Próbowała przekupić mężczyznę, obiecując mu wskazanie miejsca, gdzie ukryty jest wielki skarb. Chłop przystał na propozycję, po czym udał się do opisanego przez Biedę lochu. Tam znalazł pełno złotych monet. Zebrawszy cały skarb postanowił wrócić do swojego starego domu i nie uwalniać demona przybitego do dębu.

Źródło obrazka: https://www.jestpozytywnie.pl/bieda-demon/2/, data odczytu: 14.02.2020.

Po przeniesieniu wszystkich monet chłop postanowił zważy całe złoto. Udał się do swojego chciwego brata by pożyczyć wielki garniec, twierdząc, że chce zważyć ziarno. Wróciwszy wsypał wszystkie monety do środka. Niestety, nie zauważył, że w naczyniu były szczeliny i kilka monet utknęło w środku. Gdy oddał bratu garniec, ten zaczął wypytać, skąd ma złoto. Chłop opowiedział mu o przygodzie z Biedą i gdzie przybił ją do drzewa. Brat, nie czekając długo, pobiegł do lasu. Znalazł demona we wskazanym miejscu. Obiecał Biedzie że ją uwolni, jeśli ta również i jemu wskaże miejsce ukrycia skarbu. Przybita do pnia istota zgodziła się, jednak najpierw chciała, by ją uwolnić. Chciwy brat oswobodził demona a ten z radości podskoczył i zawiesił swoje długie ramiona na jego szyi. Bieda, mając nauczkę, jak potraktował ją drugi z braci, obiecała, że swojego wyzwoliciela nie opuści aż do śmierci. Złota nie wskazała, a zrobiła to, co umie najlepiej – ściągnęła serię nieszczęść na dom skąpca. Wkrótce jego żona zachorowała, złodzieje ukradli mu konie, bydło pomarło, a na koniec pożar strawił całe gospodarstwo.

Biedna odcisnęła swoje piętno na języku polskim. Do dziś przetrwały stare przysłowia jak Bieda, aż piszczy. Powiedzenie to miało swoje korzenie w dawnych wierzeniach. Kiedy Bieda zamieniła się w jakiś drobny przedmiot, dla przykładu w łyżkę, i jeden z domowników ją podniósł, potrafiła wydać z siebie przerażający pisk. Inne porzekadło to Goń Biedę drzwiami, to wlezie oknem, pokazuje, jak trudno było się jej pozbyć. Nawet wyrzucenie wspomnianej łyżki nie było gwarancją odejścia Biedy. Demon musiał mieć gospodarstwo, które powoli niszczył. Po wyrzuceniu nawiedzonego przedmiotu wracał i zadamawiał się w innej rzeczy. Skuteczniejsze było więc podrzucenie komuś opętanej rzeczy. Wtedy i tylko wtedy Bieda znajdywała sobie nowe gniazdo i nie wracała do poprzedniego… Miała wszakże w nowym miejscu kolejną ofiarę do wykańczania.

Innym sposobem było przyłapanie Biedy na gorącym uczynku. Kiedy nękany przez demona człek zauważył, jak potwór obgryzał ostatnie kostki z potrawy, trzeba było szybko chwycić resztki jedzenia i wynieść je na pole. Bieda tak zapalczywie wysysała nawet ostatni szpik z kości, że nie przerywała posiłku. Następnie należało ją zakopać jak najgłębiej... I liczyć, że się nie wydostanie.



[1] Materyjały do etnografii ludu polskiego z okolic Pińczowa, Władysław Siarkowski, Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego, 1885, s 52.
[2] Tamże s. 53.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz