Kategorie

Polecane strony

piątek, 18 czerwca 2021

Łódź z Hjortspring

 

Źródło: https://en.natmus.dk/historical-knowledge/denmark/prehistoric-period-until-1050-ad/the-early-iron-age/the-army-from-hjortspring-bog/the-hjortspring-boat/, data odczytu: 17.06.2021

Drakkary, smocze łodzie, są jednym z symboli epoki wikingów. Ich konstrukcja nie jest trudna do rozpoznania – od dziobu reprezentującego smoka lub inne zwierzę, przez długi drewniany pokład z jednym masztem aż po rufę kształtem przypominającą ogon zwierzęcia. Taka budowa statku opiera się na znacznie starszej konstrukcji, której początków można doszukiwać się w prehistorii.

By bliżej poznać historię skandynawskich łodzi przenieśmy się na tereny szwedzkiej gminy Tanum. Ten położony na południu kraju obszar to miejsce w którym znaleziono tysiące petroglifów z epoki brązu. W innych częściach Skandynawii również znaleziono mnóstwo naskalnych rysunków, jednak Tanum jest ewenementem, jeśli chodzi o ich zagęszczenie. Większość z nich powstała między 1700 a 200 rokiem przed naszą erą. O samych petroglifach opowiemy sobie więcej w przyszłości, dziś chciałbym skupić się na jednym z motywów, który dość często na nich występuje, a mianowicie na łodziach.

Statki są drugim najczęstszym motywem przewijającym się wśród petroglifów. Nie posiadają żagli – to raczej czółna, które były napędzane siłą ludzkich mięśni. Przypuszcza się, że niektóre rysunki przestawiały rytuały związane z łodziami, być może nawet ceremonie pogrzebowe. Są to wizerunki długich statków, mieszczących kilka a nawet kilkanaście osób. Niektóre skały przedstawiają nie tylko pojedyncze łodzie, a całą ich flotę.

Źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/Rock_Carvings_in_Tanum,
data odczytu: 17.06.2021

Można by uznać, że naskalne rysunki były fantazją ich twórców lub wyobrażeniami scen mitologicznych, gdyby nie odkrycie, do którego doszło w 1921 roku na duńskiej wyspie Als. Z torfowiska Hjortspring Mose wydobyto łódź, datowaną na ok. 400-300 rok p.n.e.. Zarys statku odkopano już w 1880 roku, podczas wydobywania torfu, jednak na prawdziwe wydobycie połączone z badaniami archeologicznymi trzeba było czekać ponad 40 lat. Nazwy grzęzawiska zaczęto używać do określania rodzaju łodzi. I tym sposobem odnaleziony egzemplarz łodzi Hjortspring potwierdził, że petroglify z Tanum nie były tylko wymysłem autorów naskalnych dzieł – istniały i były używany naprawdę od zamierzchłych czasów.

Łódź z Hjortspring została w całości wykonana z drewna lipowego. Poszycie jest wykonane na zakładkę (tzw. klinkierowe) – kolejne warstwy desek nachodzą na wcześniejsze. W podobnym stylu wikingowie budowali tysiąc lat później swoje smocze łodzie. Elementy kadłuba łączone były sznurami zrobionymi z kory lipowej, korzeni świerku i niewyprawionej skóry. Całość uszczelniona została smołą. Dziób i rufa były wzmocnione kołkami i uszczelnione dodatkowo żywicą. Wymiary znaleziska to dziewiętnaście metrów długości i dwa metry szerokości. Konstrukcja nie posiadała masztu i była napędzana przez wioślarzy, siedzących po dwóch w każdym z dziesięciu rzędów ławek. Same wiosła wykonane były z klonowego drewna. Szacuje się, że sprawny statek mógł ważyć ok. 530 kilogramów. Waga nie wydaje się specjalnie duża, jeśli założymy, że załoga liczyła dwadzieścia osób. Łódź, podobnie jak drakkary w epoce wikingów, mogła zostać przeniesiona w razie konieczności przez płyciznę czy nawet przez ląd, do następnego zbiornika wodnego. Z tyłu statku znajdował się prosty ster.

Podobne znaleziska z późniejszych wieków pokazują, że główna konstrukcja była tworzona z jednego kawałka drewna, a drewniane kołki z czasem zostały zastąpione metalowymi nitami. Dzięki powstałej rekonstrukcji udało się ustalić, iż łódź mogła rozwijać prędkość 8 węzłów morskich, czyli niecałe 15 kilometrów na godzinę.

Statek w chwili znalezienia zawierał na swoim pokładzie pokaźną ilość broni oraz innych narzędzi. Dwa miecze zostały celowo wygięte. Ponadto, w czółnie  znaleziono zabitego konia, owcę, cielaka i dwa psy. Przypuszcza się, że cała łódź została zatopiona we w torfowisku specjalnie, co stanowiło element pewnego rodzaju rytualnej ofiary. Prawdopodobnie to właśnie celowe poświęcenie statku w torfowisku pozwoliło mu dotrwać do naszych czasów – podmokły teren zakonserwował go na tysiąclecia.

Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Hjortspring_boat,
data odczytu: 17.06.2021

Spotkałem się kiedyś z opinią, że jedną z przyczyn wielkiej ekspansji wikingów na tereny Rusów, Franków i Anglosasów było wynalezienie drakkarów. Teorię tą można po omówieniu dzisiejszego tematu włożyć między bajki – statki od wielu stuleci fascynowały mieszkańców Skandynawii. Ulepszane na przestrzeni wieków, coraz szybsze i większe, jednak wciąż bazujące na konstrukcjach wymyślonych w starożytności. Podsumowując, kadłuby łodzi typu Hjortspring były budowane na zakładkę, napędzała je siła wioślarzy, a lekka konstrukcja pozwalała je w łatwy sposób przenieść po lądzie. Jedyne, co je odróżniało od późniejszych drakkarów to brak masztu. Był to idealny środek transportu, jak na tamte czasy, do podróżowania po Skandynawii. Liczne zatoki, wyspy (sama Dania obejmuje swoim terenem ponad 400 wysp!) oraz rzeki wcinające się głęboko w ląd tworzyły wielką sieć dróg wodnych. Nie dziwi więc fakt, że wikingowie stali się najgroźniejszymi wilkami morskimi swojej epoki – zamiłowanie do żeglugi mieli we krwi od setek pokoleń[1].

I na sam koniec mam dla was współczesną ciekawostkę. Rysunek łodzi z Tanum pojawił się na 50-koronowym banknocie szwedzkim, który może zobaczyć poniżej.

Źródło: https://banknotenews.com/?p=6941,
data odczytu: 17.06.2021

Jeśli podoba Ci się, to co tworzę - grosza daj wikingowi i wesprzyj moją twórczość na Patronite. Zapraszam również do polubienia mojego profilu na Facebooku. Na koniec chciałbym tradycyjnie podziękować mojemu Patronowi, Piotrowi Brachowiczowi.


[1] Stwierdzenie, iż zamiłowanie do żeglugi istniało od setek pokoleń jest oczywiście metaforą. Między czasem powstania łodzi z Hjortspring a epoką wikingów na terenach północnej Europy miało miejsce kilka wędrówek ludów. Spuścizna w postaci konstrukcji łodzi, architektury, uzbrojenia, przechodziła jednak i ewoluowała pomiędzy różnymi plemionami germańskimi południowo- i północnogermańskimi.

piątek, 4 czerwca 2021

Càirn

Park Narodowy Trollheimen w Norwegii
Zbiory własne

Wędrując po leśnych czy górskich szlakach można co jakiś czas zobaczyć namalowane oznaczenia trasy. Mogą to być znaki na korze drzew, budynkach lub na tabliczkach. Co jednak w sytuacji, gdy znajdujemy się w surowym, arktycznym klimacie, teren jest płaski i nie ma na nim żadnych szczególnych punktów orientacyjnych? Ludzkość znalazła sposób by oznaczać drogi w takich miejscach już w prehistorii, tworząc proste budowle z kamienia. Mowa tu o konstrukcji, która w języku gaelickim nazywa się Càirn, co prawdopodobnie pierwotnie oznaczało Róg

Càirny były budowane przez różne kultury, jednak ich konstrukcje są do siebie bardzo podobne. To starannie ułożone na sobie kamienie, tworzące charakterystyczne kopczyki lub wieżyczki. Mogły być uszczelniane piaskiem, mułem rzecznym lub gliną. Niektóre z nich mogły zawierać inne elementy dekoracyjne, mieć wyżłobione otwory lub być pomalowane kolorowymi farbami. Pełniły różne role, nie tylko drogowskazów. Mogły być ustawione w ważnych dla danej religii miejscach, przez co można było je uznać za kapliczki. Zdarzały się także Càirny ustawione w miejscach pochówków ważnych ludzi w lokalnych społecznościach. Niektóre z nich wskazywały miejsca obserwacji astronomicznych. Mogły także wyznaczać granice terytorialne, grunty gospodarstw lub określać tereny łowieckie. Większe kopczyki usytuowane na linii brzegowej, na małych wysepkach lub mieliznach miały z kolei sprawiać, że wybrzeże oraz płytkie wody będą lepiej widoczne z powierzchni statków. 


Jak już wspominałem, konstrukcje były używane przez rożne kultury, co wiąże się z ich różnym nazewnictwem. I tak dla przykładu dla Innuitów są to Inuksuki lub Inunnguaqi, czyli Imitacje Ludzi, ludy południowogermańskie nazywały je Steinmenn, co znaczyło Kamiennymi Ludźmi, a Włosi używali nazwy Ometti co znaczyło Mali Ludzie.

Kopczyki ustawiane ze względów religijnych nosiły w Skandynawii nazwę Hörgr. Budowane je na wzniesieniach i składano przy nich ofiary. Współcześnie śladów po nich można dopatrywać się w nazwach miejscowości, takich jak Harg, Hargan, Hörgá lub Hörgsdalur. Współcześnie takie kopczyki nazywane są przez Norwegów Varde (nord. Varðr), a wśród Szwedów znane są pod nazwą Kummel.

Odpowiednie ułożenie kamieni mogło nie tylko zapewniać o przebywaniu na właściwym szlaku, ale także wskazywać jego kierunek do następnego punktu. Przykładowo, w górskich terenach Ameryki Północnej Càirny układa się w taki sposób, by niektóre z kamieni tworzyły jakoby dziób – kierunek trasy. Stąd wśród Amerykanów konstrukcje znane są również pod nazwą Duck lub Duckies (ang. Kaczka). Należy jednak pamiętać, że niektóre kamienie mogły znaleźć się w podobnym ułożeniu przypadkiem, dlatego też wśród przemierzających amerykańskie góry turystów znane jest powiedzenie Two rock do not make a duck (ang. Dwa kamienie nie czynią kaczki).

Jedna z teorii mówi o ciekawym zastosowaniu Càirnów w rolnictwie i  ich wpływie na posadzone rośliny. Kamienie mogły być stawiane celowo nie tylko na granicach pól, ale i przy uprawach, w celu ochrony przed przymrozkami. Nagrzane w dzień światłem słonecznym skały powoli traciły ciepło w nocy. Niewielkie podniesie temperatury przy oddawaniu ciepła mogło mieć zbawienny wpływ na rośliny zwłaszcza w północnej części Europy, gdzie klimat jest bardziej surowy.


I na konie ciekawostka. W 2010 Zimowe Igrzyska Olimpijskie odbyły się w Kanadzie. Logiem zawodów został… Inuksuk, czyli inuicki Càirn.

 Jeśli podoba Ci się, to co tworzę - wesprzyj moją twórczość na Patronite. Zapraszam również do polubienia mojego profilu na Facebooku. Na koniec chciałbym podziękować mojemu Patronowi, Piotrowi Brachowiczowi, a także grupie przyjaciół, z którymi odwiedziłem Norwegię w lipcu 2018 roku - wszystkie zamieszczone dziś  zdjęcia pochodzą właśnie z tej wyprawy (tak, także to z typowym, lipcowym śniegiem).